Od lat organizacje społeczne biją na alarm wskazując, że tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. Czy to jest jeszcze środek zapobiegawczy, czy już kara bez wyroku?
Mam wrażenie, że w mentalności wielu Polaków ten środek stał się w praktyce zaliczką kary. Społeczeństwo mylnie uważa tymczasowe aresztowanie za środek karny. Niestety dotyczy to także sędziów. Zdarza mi się od nich usłyszeć, że długotrwałe przebywanie osoby podejrzanej w areszcie przed skazaniem nie jest problemem, ponieważ stosowanie tego środka zostanie zaliczone na poczet kary.
Tymczasowe aresztowanie było w Polsce nadmiernie stosowane, liczba wniosków rosła z roku na rok, a oskarżeni czekali na wyrok w areszcie zdecydowanie dłużej niż w innych krajach UE – to wnioski z raportu Court Watch z 2019 r. Kilka dni temu opublikowaliście kolejny raport. Czy sytuacja się poprawiła?
Niestety nie. Zamiast się poprawiać sytuacja pogarsza się. Wzrasta wciąż liczba wniosków prokuratorskich o tymczasowe aresztowanie. 2022 r. był rekordowy pod tym względem. Do sądów rejonowych wpłynęło w tym czasie prawie 23 tys. takich wniosków. Poza tym środek ten jest coraz częściej stosowany przewlekle, stale rośnie liczba osób przebywających w aresztach śledczych bez procesu ponad rok, czy ponad dwa lata.
Udało nam się jednak zwrócić uwagę wielu sędziów na to, że polityka prokuratury zmieniła się i do sądów wpływa coraz więcej wniosków o tymczasowe aresztowanie mimo tego, że przestępczość nie rośnie. Niektórzy sędziowie zaczęli odnosić się trochę bardziej krytycznie do tych wniosków. W konsekwencji spadł odsetek wniosków zaakceptowanych. Z 91 proc. w 2019 r. do 87 proc. w 2022 r.