Zadośćuczynienia za śmierć niepełnosprawnego intelektualnie podopiecznego domagali się jego rodzice. Uczeń po zakończeniu nauki w gimnazjum kontynuował edukację i od lat mieszkał poza domem. Był osobą stosunkowo samodzielną, jednak jego stan pogorszył się po rozluźnieniu ważnej dla niego relacji szkolnej.
Ostatecznie został objęty programem profilaktyki indywidualnych zachowań suicydalnych i częściej spotykał się z psychologiem. Do zdarzenia doszło w internacie, kiedy inni podopieczni ćwiczyli pod nadzorem wychowawcy, zaś on sam – jako niećwiczący – przebywał w przylegającym do sali pomieszczeniu. Toczące się w sprawie prokuratorskie śledztwo i postępowanie dyscyplinarne wobec opiekuna – który uchybić miał obowiązkom z ustawy Karty nauczyciela – zostały ostatecznie umorzone.
Kto ponosi odpowiedzialność za ucznia?
Wytoczone przez rodziców powództwo oddalił z kolei Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, a wyrok ten podtrzymał Sąd Apelacyjny w Krakowie. Obie instancje uznały, że nie da się przyjąć, iż w placówce doszło do zaniedbań czy uchybień, a opiekunowi przypisać odpowiedzialności za taki obrót zdarzeń. Wzięły przy tym pod uwagę wiek i stopień samodzielnego funkcjonowania zmarłego.
SA zauważył jednak, że nie sposób również uznać, jakoby wychowawcy czy inne osoby z nim pracujące nie wiedzieli o jego problemach. – Doświadczenie życiowe uczy, że tego rodzaju zdarzenia, mające przecież wpływ na bieżące funkcjonowanie uczniów, są przedmiotem nie tylko formalnie podejmowanych w placówce działań, lecz także zwykłych rozmów między pracownikami. Nie sposób zatem przyjąć, że wiedzy takiej nie miał wychowawca czy psycholog – podkreślił sąd.
Z ustaleń wynika jednak, że myśli samobójcze i problemy emocjonalne pojawiły się u ucznia na długo przed samym zdarzeniem, zaś on sam pozostawał pod opieką psychiatry.