Skargę do TSUE wniosła Komisja Europejska. Domagała się stwierdzenia, że Polska uchybiła zobowiązaniom wynikającym z dyrektywy 2019/1937 w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii. Państwa członkowskie miały obowiązek przyjąć regulacje niezbędne do jej zastosowania do 17 grudnia 2021 r.
Postępowanie poprzedzające wniesienie skargi przeciwko Polsce zostało wszczęte w styczniu 2022 r. 15 lipca 2022 r. Komisja skierowała do Polski uzasadnioną opinię, wzywając do wypełnienia obowiązków określonych w ww. dyrektywie. Skargę do Trybunału wniesiono 10 marca 2023 r. Jak zaznaczono w komunikacie prasowym TSUE, jest to jedna z sześciu spraw dotyczących zarzucanego kilku państwom członkowskim braku transpozycji dyrektywy o ochronie sygnalistów.
W czwartkowym wyroku Trybunał uwzględnił skargę Komisji Europejskiej. Odrzucił argumenty Polski, które miałyby tłumaczyć to zaniechanie. Zdaniem Trybunału przedłużających się prac legislacyjnych nie usprawiedliwia szeroki zakres regulacji wspomnianej dyrektywy. Podobnie trudności wywołane pandemią COVID-19 oraz napływ uchodźców wskutek rosyjskiej agresji na Ukrainę nie uzasadniają niedochowania terminu transpozycji.
Na wniosek Komisji TSUE Polska została zobowiązana płacić 40 000 euro dziennie, licząc od dnia ogłoszenia wyroku do chwili przyjęcia regulacji. Ma też zapłacić KE 7 mln euro ryczałtu. Jak wyjaśniono kara ta ma pozwolić na "skuteczne zapobieganie analogicznym naruszeniom prawa Unii w przyszłości".
Przypomnijmy, iż projekt ustawy o ochronie sygnalistów polski rząd przyjął dopiero na początku kwietnia tego roku.