Tomasz Pietryga: Praworządność na drugim miejscu

Kompromis postawił mur między szeroko pojmowaną praworządnością a ochroną interesów finansowych UE.

Aktualizacja: 11.12.2020 08:47 Publikacja: 10.12.2020 19:30

Polska i Unia Europejska

Polska i Unia Europejska

Foto: AdobeStock

Z jednej strony, mimo rezygnacji z weta, utrzymuje rozporządzenie o tzw. warunkowości, umożliwiające zawieszenie wypłaty funduszy, jeżeli naruszany jest interes finansowy UE w danym państwie. Z drugiej zaś tępi jego ostrze w miejscach, w których budziło najwięcej kontrowersji. Bruksela mogłaby rozpocząć procedurę, gdyby istniało tylko domniemanie, że przez wadliwie działający wymiar sprawiedliwości środki UE byłyby defraudowane w przyszłości. Argumentem mogłyby być np. poczynania upolitycznionej KRS i wybranej za jej pośrednictwem Izby Dyscyplinarnej SN.

Czytaj także: W stronę wiążącego kompromisu o budżet Unii Europejskiej

I tego obawiał się PiS najbardziej. Bo w pewnym momencie mógłby stanąć przed wyborem: stracić miliardy unijnych pieniędzy czy cofnąć kontrowersyjne reformy w sądach. Z politycznego punktu widzenia zarówno jeden, jak i drugi ruch byłyby dla Jarosława Kaczyńskiego katastrofalne. Utrata miliardów wywołałaby gniew milionów Polaków i tysięcy czekających na unijną kasę firm. Zwinięcie zmian w sądach wywołałoby gniew twardego elektoratu. Dlatego kompromis wydaje się dla PiS optymalny.

Rozporządzenie będzie miało zastosowanie tylko wtedy, gdy państwo faktycznie sobie nie poradzi z korupcją wycelowaną w środki UE. Ogólne rozumienie „zagrożenia dla praworządności" nie będzie brane pod uwagę. Szczegóły ma określić Komisja Europejska, którą bieżący szczyt upoważni do opracowania aktu wykonawczego, instrukcji obsługi rozporządzenia. W odróżnieniu od samych konkluzji, które mają charakter politycznych deklaracji, nada tym ustaleniom moc prawną. Dodatkową gwarancję stworzy deklaracja, że gdy rozporządzenie zostanie skierowane do TSUE, nie zostanie użyte aż do ogłoszenia werdyktu. A to oznacza, że mechanizm może być zablokowany nawet przez kilka lat.

Tak skonstruowany kompromis stawia czasowo mur między szeroko pojmowaną praworządnością a ochroną interesów finansowych UE. Oznacza powrót do sytuacji sprzed lipcowego szczytu. Brukseli pozostaną w sprawach sądów dotychczasowe instrumenty nacisku, tzn. procedura ochrony praworządności z art. 7 czy skargi do TSUE. Mechanizm przewidziany w rozporządzeniu nie będzie miał tu zastosowania.

Kompromis ugasi spór o budżet UE, ale zaogni konflikt wewnątrz koalicji rządowej. Zbigniew Ziobro utrzymuje, że konkluzje, które mają być fundamentem kompromisu ze szczytu, nie zagwarantują, że rozporządzenie, które jego zdaniem istnieje wbrew unijnym traktatom, nie zostanie aktywowane wobec Polski z motywów politycznych. I będzie się starał wykazać porażkę Mateusza Morawieckiego. A to oznacza, że wiele jeszcze przed nami.

Z jednej strony, mimo rezygnacji z weta, utrzymuje rozporządzenie o tzw. warunkowości, umożliwiające zawieszenie wypłaty funduszy, jeżeli naruszany jest interes finansowy UE w danym państwie. Z drugiej zaś tępi jego ostrze w miejscach, w których budziło najwięcej kontrowersji. Bruksela mogłaby rozpocząć procedurę, gdyby istniało tylko domniemanie, że przez wadliwie działający wymiar sprawiedliwości środki UE byłyby defraudowane w przyszłości. Argumentem mogłyby być np. poczynania upolitycznionej KRS i wybranej za jej pośrednictwem Izby Dyscyplinarnej SN.

Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach