Generał Leopold Okulicki nie miał w ostatnich latach „dobrej prasy”. Ów zasłużony oficer, który wyróżniał się zarówno na polach bitew, w sztabach, jak i w konspiracji, bywa nazywany „wojskowym dyletantem”. Choć zginął w sowieckim więzieniu, a prominentny funkcjonariusz sowieckiej bezpieki gen. Iwan Sierow uznawał go za groźnego przeciwnika („Wywarł na mnie wrażenie mądrego i dobrego, kompetentnego pracownika wywiadu” – pisał Sierow w swoich wspomnieniach), to obecnie robi się z Okulickiego „ruskiego agenta”, który sprowokował „warszawską rzeź”.
Czytaj więcej
Generał Leopold Okulicki bywa dzisiaj posądzany o zdradę i bycie sowieckim agentem, choć wiele wskazuje, że można go zaliczyć do najbardziej odważnych żołnierzy tajnej wojny o ocalenie Polski.
Przedstawia się go również jako człowieka, który wspólnie z gen. Tadeuszem Pełczyńskim, szefem Sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej, parł do wybuchu powstania w Warszawie, nie licząc się z uwarunkowaniami strategicznymi. Pełczyński i Okulicki mieli mocno naciskać na gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, komendanta głównego AK, by dał rozkaz do powstania. Okulicki miał nawet grozić „Borowi”, że jeśli nie zarządzi zrywu, to spotka go los skompromitowanego w powstaniu listopadowym gen. Jana Skrzyneckiego. Wielu ludzi wierzy w tę narrację, choć jest ona oparta głównie na konfabulacjach jednego „świadka”, którego nie było na ostatniej przed Godziną „W” naradzie Komendy Głównej AK. Prawda o okolicznościach rozpoczęcia warszawskiego zrywu była oczywiście o wiele ciekawsza od tych dezinformacyjnych historyjek.
Kłopotliwa relacja Janusza Bokszczanina
Narracja obwiniająca Okulickiego i Pełczyńskiego o dążenie do wybuchu powstania „za wszelką cenę” jest w dużym stopniu dziełem prof. Jana Ciechanowskiego, który przedstawił ją w swojej książce „Powstanie warszawskie: zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego”, wydanej po raz pierwszy w 1971 r. w Londynie. Ciechanowski oparł ją w dużej mierze na relacjach pułkownika Janusza Bokszczanina, byłego zastępcy szefa Sztabu KG AK ds. operacyjnych. Bokszczanin relacjonował mu przebieg kluczowych narad Komendy Głównej AK przed powstaniem, w tym tej z 31 lipca 1944 r., na której samotnie miał się przeciwstawiać decyzji o rozpoczęciu akcji w Warszawie. Jego relacje były później przepisywane przez wielu historyków zabierających głos w dyskusjach o powstaniu warszawskim. Niemal nikt spośród nich nie sprawdził, że Bokszczanina nie było na naradzie z 31 lipca.
Gen. Leopold Okulicki, ps. Niedźwiadek, (1898–1946)