- Większość stanowisk, na których zatrudniani są pracownicy tymczasowi to proste prace na produkcji, magazynierzy czy operatorzy maszyn. Popyt na pracowników o tym profilu utrzymuje się na wysokim poziomie, a chętnych do pracy na rodzimym rynku jest coraz mniej – twierdzi Wojciech Ratajczyk, prezes agencji zatrudnienia Trenkwalder i wiceprezes Polskiego Forum HR (PFHR). Komentuje tak wyniki ogłoszonego we wtorek raportu PFHR dotyczącego rynku usług HR. Głównym segmentem tego rynku jest praca tymczasowa, która jako jedna z nielicznych, zakończyła 2023 rok z wyraźnym, bo aż 15 proc. wzrostem obrotów. Sięgnęły one 6,9 miliardów złotych, z czego prawie 4,4 mld zł przypadły na największe agencje zatrudnienia zrzeszone w PFHR.
Czytaj więcej
Wybuch wojny w Ukrainie potwierdził elastyczność polskiego rynku pracy i rodzimych pracodawców, którzy poradzili sobie z nagłą zmianą w strukturze pracowników z zagranicy.
Globalny import pracowników z Ukrainy
Ten dynamiczny wzrost obrotów z pracy tymczasowej był jednak głównie efektem wzrostu wynagrodzeń, w tym prawie 20 proc. podwyżki płacy minimalnej w ubiegłym roku, bo liczba pracowników tymczasowych zwiększyła się zaledwie o 1 proc. W wielu branżach (w tym w produkcji spożywczej) nie tylko brakuje rodzimych kandydatów do pracy, ale też odczuwalne są trudności z pozyskiwaniem nowych pracowników z Ukrainy. Coraz częściej zastępują ich Białorusini i imigranci zarobkowi z innych regionów świata.
- Poszukiwanie nowych kierunków pozyskiwania kandydatów to trend, który będzie mocno nasilał się w kolejnych latach – przewiduje Wojciech Ratajczyk.
Nie tylko on liczy w 2024 r. na ożywienie popytu na rynku pracy, w tym zwłaszcza tej tymczasowej. - Przy każdym cyklu koniunkturalnym praca tymczasowa jest formą zatrudnienia, po którą pracodawcy bardzo chętnie sięgają w momencie ożywienia gospodarczego – przypomina Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR i globalna dyrektor ds. outsourcing w Adecco Group. Zwraca uwagę, że Polska może pochwalić się najbardziej optymistycznymi w Europie prognozami wzrostu PKB na ten. Do tego dojdą środki z KPO, które powinny pobudzić rodzimy biznes, co zwiększa szanse na znaczny wzrost popytu na pracę w wielu branżach.