Europa ma twarz kobiety. Unia Europejska wybiera władze

Niemka jako przewodnicząca Komisji Europejskiej, Maltanka na czele Parlamentu i może jeszcze Estonka jako szefowa unijnej dyplomacji. Władzę w UE przejmują kobiety.

Publikacja: 17.06.2024 20:47

Ursula von der Leyen i Roberta Metsola

Ursula von der Leyen i Roberta Metsola

Foto: AFP

Trzy kobiety i jeden mężczyzna, Wschód, Zachód, Północ i Południe, wreszcie chadecy, socjaliści i liberałowie. Tak ma wyglądać równowaga sił na najwyższych stanowiskach w UE. W poniedziałek wieczorem na nieformalnym szczycie UE przywódcy 27 państw członkowskich mieli uzgodnić porozumienie w sprawie obsady stanowisk, za którym ma pójść umowa o priorytetach UE na najbliższe pięć lat. Dwa nazwiska nie budziły żadnych kontrowersji: Ursula von der Leyen jako przewodnicząca Komisji Europejskiej, na drugą kadencję, i Roberta Metsola na kolejne pół kadencji na czele Parlamentu Europejskiego.

Czytaj więcej

W Brukseli zdecydują, kto stanie na czele UE. Ważne stanowisko dla premier Estonii?

Choć ta druga nominacja nie jest przedmiotem decyzji przywódców państw UE, tylko eurodeputowanych, to jednak jest brana pod uwagę, gdy podejmowane są decyzje o pozostałych stanowiskach. Von der Leyen i Metsola mogą być pewne powtórnej nominacji, bo – po pierwsze – reprezentują Europejską Partię Ludową, która wybory wygrała. Po drugie, sposób, w jaki sprawowały swoje funkcje, budzi powszechne uznanie. W przypadku von der Leyen oczywiste jest poparcie EPL, ale publicznie o akceptacji dla niej powiedzieli zarówno reprezentujący socjalistów kanclerz Olaf Scholz, jak i przedstawiciel liberałów Emmanuel Macron.

Powtórna nominacja von der Leyen? „Pożytek dla Polski”

Dla Polski powtórna nominacja von der Leyen jest dobrą wiadomością. – Ma pełne właściwie zrozumienie dla spraw dla Polski fundamentalnych, szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo, „kopułę” nad naszym niebem, wschodnią granicę, fortyfikacje, migracje – te trudne tematy i do tej pory takie niejednoznaczne w Europie. Tutaj mamy naprawdę dobrze przegadane i będziemy mieli z tego naprawdę, jako kraj, sporo pożytku – powiedział przed szczytem Donald Tusk. O Metsoli nie wspominał, bo ta nominacja nie leży w jego kompetencjach, ale nieoficjalnie wiadomo, że relacje między tą dwójką polityków są bardzo dobre. Metsola od początku angażowała się na rzecz Ukrainy, była pierwszym unijnym politykiem, który pojechał do Kijowa po rosyjskiej inwazji.

Czytaj więcej

Szef największej partii w europarlamencie: Donald Tusk wynegocjuje stanowiska

Trzecie wysokie stanowisko też może objąć kobieta. Przed szczytem mówiło się o Kai Kallas, premierce Estonii, reprezentującej liberałów, na stanowisko wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Estonka jest doświadczona i lubiana w gronie przywódców, pewne wątpliwości budziła jedynie jej spodziewana nadmierna koncentracja na sprawach polityki wschodniej. Miała nieoficjalnie zapewniać, że południowym sąsiedztwem UE też będzie się zajmować.

Kaja Kallas jest dość oczywistą kandydatką. Ja będę ją serdecznie popierał, jest z regionu. Bardzo dobrze rozumie realia ukraińskie i rosyjskie. Prezentuje stanowisko 1:1 – takie, jakie Polacy by reprezentowali – powiedział Tusk.

W takiej układance jedyne wysokie stanowisko do obsadzenia przez mężczyznę to przewodniczący Rady Europejskiej. W przypadku porozumienia między trzema partiami głównego nurtu przypadłoby one socjalistom, a ich kandydatem jest António Costa, były premier Portugalii. Zrezygnował ze stanowiska w Portugalii w styczniu tego roku w reakcji na oskarżenia o korupcję wobec jego najbliższego otoczenia. Jemu samemu nigdy zarzutów nie postawiono, upadły też niektóre z zarzutów przeciwko jego współpracownikom, zatem socjaliści, a także obecny chadecki rząd Portugalii uważają, że Costa może zostać szefem Rady Europejskiej.

Trzy kobiety i jeden mężczyzna, Wschód, Zachód, Północ i Południe, wreszcie chadecy, socjaliści i liberałowie. Tak ma wyglądać równowaga sił na najwyższych stanowiskach w UE. W poniedziałek wieczorem na nieformalnym szczycie UE przywódcy 27 państw członkowskich mieli uzgodnić porozumienie w sprawie obsady stanowisk, za którym ma pójść umowa o priorytetach UE na najbliższe pięć lat. Dwa nazwiska nie budziły żadnych kontrowersji: Ursula von der Leyen jako przewodnicząca Komisji Europejskiej, na drugą kadencję, i Roberta Metsola na kolejne pół kadencji na czele Parlamentu Europejskiego.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?