W wyborach samorządowych w głosowaniu do sejmików, w skali całego kraju, Lewica zdobyła 6,32 proc. głosów, czyli mniej niż w wyborach parlamentarnych z 15 października (wówczas na Lewicę głosowało 8,61 proc. wyborców). W całej Polsce Lewica obsadziła jedynie 8 mandatów w sejmikach wojewódzkich.
Przed wyborami samorządowymi Lewica starła się z Trzecią Drogą
Przed wyborami samorządowymi Lewica wdała się w poważny konflikt z Trzecią Drogą dotyczący liberalizacji przepisów aborcyjnych — po tym jak marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, podjął decyzję, by ustawami dotyczącymi aborcji złożonymi do laski marszałkowskiej zająć się dopiero po wyborach, Lewica zaatakowała go za to, że złamał obietnicę dotyczącą likwidacji tzw. sejmowej zamrażarki. W kulminacyjnym momencie konfliktu, gdy Hołownia apelował o spokój, szefowa klubu Lewicy, Anna-Maria Żukowska napisała w serwisie X „wyp...j z tym spokojem”, a Robert Biedroń, jeden z liderów Lewicy, apelował, by pokazać Trzeciej Drodze czerwoną kartkę w wyborach.
Rząd Donalda Tuska
Ostatecznie Trzecia Droga zdobyła w wyborach wynik zbliżony do tego z wyborów parlamentarnych (14,25 proc. w wyborach do sejmików w skali całego kraju vs 14,4 proc.). Po wyborach politycy Trzeciej Drogi sugerowali, że wynik Lewicy jest efektem błędnej strategii wyborczej i skupieniu się na temacie aborcji, który nie leży w gestii samorządów, a politycy Lewicy przekonywali, że fakt, iż koalicja rządząca przez wiele miesięcy nie podjęła tematu aborcji zdemobilizował jej wyborców.
Już po wyborach samorządowych premier Donald Tusk zapowiedział rekonstrukcję rządu, do której ma dojść na przełomie wiosny i lata, w okresie, w którym odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego (9 czerwca). Premier mówił, że z rządem pożegnają się ci ministrowie, którzy obejmą mandaty w PE, a także ci, z których pracy nie jest do końca zadowolony.