Henry Kissinger zmarł w pięknym wieku 100 lat w swoim domu w Kent w stanie Connecticut. Ale do końca był aktywny. Jeszcze w lipcu przyjmował go w Pekinie sam Xi Jinping. Regularnie widywał się też z Joe Bidenem, podobnie jak to było z 11 poprzednimi prezydentami USA. Żaden nie mógł sobie pozwolić na pominięcie rad i kontaktów człowieka, który tyle razy pozwolił Ameryce wyjść na prostą.
Mao i Gorbaczow
Świadkiem jego największego sukcesu był pałac Myślewicki w warszawskich Łazienkach, gdzie w latach 1958–1970 prowadzone były tajne rozmowy przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i Chińskiej Republiki Ludowej. Kissinger, który w 1969 roku został doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Richarda Nixona, a cztery lata później także jego sekretarzem stanu, przekonał wywodzącego się z twardego skrzydła republikanów prezydenta do pominięcia różnic ideologicznych, jakie dzieliły Amerykę od komunistycznego reżimu Mao, i postawienia na Realpolitik. Tego nauczyła go jego ulubiona epoka historyczna: czasy napoleońskie. Wyniósł z niej przekonanie, że wola jednego człowieka – nie tylko cesarza Francuzów, ale i wybitnego ministra spraw zagranicznych Austrii Klemensa von Metternicha – może zmienić bieg historii świata.
Czytaj więcej
Henry Kissinger, były szef amerykańskiej dyplomacji, laureat pokojowej Nagrody Nobla, zmarł 29 listopada w wieku 100 lat.
Tak się też stało po przełomowej wizycie Nixona w Chinach w 1972 roku: Kissinger zdołał dzięki niej rozbić sojusz dwóch komunistycznych potęg i pchnąć Związek Radziecki na tor coraz większej izolacji, który w końcu doprowadził do rozpadu „imperium zła” w 1991 roku.
Ale ten sam realizm pozwolił szefowi amerykańskiej dyplomacji na doprowadzenie do porozumienia między Egiptem i Izraelem po przegranej przez kraje arabskie wojnie Jom Kipur w 1973 roku i wypchnięcia Moskwy z Bliskiego Wschodu na cztery dekady aż do interwencji Władimira Putina w Syrii w 2015 roku. To także Kissinger skłonił Biały Dom do wycofania się z Wietnamu w 1973 roku: tę wojnę od początku uważał za niemożliwą do wygrania przez Amerykę. I to sędziwy już profesor Harvardu stał za porozumieniami rozbrojeniowymi, jakie Ronald Reagan i George W. Bush zawarli z Michaiłem Gorbaczowem, co stało się wstępem do zrzucenia przez Europę Środkową, w tym i Polskę, wpływów Kremla.