Pokłosie niewolnictwa. W USA trwa debata o segregacji rasowej

Amerykanie spierają się o niechlubną kartę swej historii, jakim było niewolnictwo oraz segregacja rasowa.

Aktualizacja: 24.07.2023 06:24 Publikacja: 24.07.2023 03:00

W Bostonie prawie co piąty mieszkaniec to czarnoskóry

W Bostonie prawie co piąty mieszkaniec to czarnoskóry

Foto: shutterstock

Część stanów chce wypłacać odszkodowania czarnoskórym, ale na Florydzie dzieci będą uczone m.in. że niewolnictwo miało pozytywne strony.

Bez poczucia winy

W ubiegłym tygodniu stanowy Departament Edukacji na Florydzie zatwierdził nowe wytyczne w nauczaniu historii dotyczącej Afroamerykanów. Dzieci będą się uczyć o tym, że czarnoskórzy mieszkańcy Ameryki „czerpali korzyści z niewolnictwa, bo dzięki niemu nauczyli się cennych umiejętności”.

Czytaj więcej

Zew wolności. Jak ludzie o nią walczyli?

Będą też czytać o tym, że „czarnoskórzy również byli sprawcami przemocy podczas masakr na tle rasowym”. Dotyczy to m.in. takich wydarzeń historycznych, jak zamieszki rasowe w Atlancie w 1906 r. oraz w Waszyngtonie w 1919 r. czy masakra w Tulsie w 1921 r., w których zginęły setki czarnoskórych. – To wielka krzywda dla uczniów na Florydzie oraz duży krok wstecz w nauczaniu historii Afroamerykanów, która znajduje się w programie szkolnym od 1994 r. – zaopiniował związek zawodowy nauczycieli zrzeszający 150 000 pracowników.

Nowy program nauczania historii to pokłosie budzącej kontrowersje polityki gubernatora Rona DeSantisa – obecnego kandydata do nominacji republikańskiej w wyborach prezydenckich – na temat tego, jak z dziećmi i młodzieżą rozmawiać o tożsamości rasowej oraz seksualnej. Jego zwolennicy tłumaczą, że cele jego polityki nazywanej „Stop-Woke” jest ochrona ludzi przed poczuciem „winy, bólu oraz innych form psychologicznego napięcia z powodu rasy, koloru skóry, płci czy pochodzenia”.

Czytaj więcej

Jerzy Waszyngton. Ojciec nie wszystkich Amerykanów

– Polityka gubernatora DeSantisa przeciwstawia sobie dobrych ludzi. W rezultacie oszukuje nasze dzieci – powiedział w oświadczeniu prasowym przewodniczący związku zawodowego nauczycieli Andrew Spar. Do krytyki nowego programu nauczania na Florydzie przyłączyła się też wiceprezydent Kamala Harris.

Komu płacić

Gdy Floryda podejmuje kroki, które krytycy nazywają próbą omijania trudnych tematów w historii, w innych częściach kraju toczą się dyskusje na temat wypłaty odszkodowań dla czarnoskórych mieszkańców za krzywdy wyrządzone ich przodkom za czasów niewolnictwa. Niemniej jednak i w tych dyskusjach nie ma jednomyślności.

Wiosną władze Bostonu podały do wiadomości, że rozważą wypłacenie odszkodowań czarnoskórym mieszkańcom. W kręgach liberalnych zostało to uznane jako kolejny chwalebny krok ku zrekompensowaniu wyrządzonych krzywd.

Boston odegrał bowiem kluczową rolę w finansowaniu handlu niewolnikami i był miastem, gdzie przez długo panowała niechęć do integracji międzyrasowej. Teraz czarnoskórzy mieszkańcy stanowią 19 procent jego populacji.

Równolegle z propozycją odszkodowań, w Bostonie rozgorzała dyskusja, jaka od dawna toczy się w całym kraju (również wśród jego czarnoskórych mieszkańców): czy mają je dostać tylko osoby będące w stanie udowodnić swoje pochodzenie od niewolników czy może powinny dotyczyć wszystkich czarnoskórych mieszkańców, nawet tych, którzy z własnej woli przybyli do USA.

Debata wpłynie na to, jaką ostateczną formę przyjmą „programy naprawcze”, nad którymi pracują nie tylko władze Bostonu, ale kilkanaście innych amerykańskich miast i stanów. Pokazuje ona też napięcia, jakie panują w kraju, również wśród czarnoskórych społeczności, wokół definicji tego, co znaczy być Czarnym w USA.

Przez większą część historii Stanów Zjednoczonych prawie wszyscy czarnoskórzy mieszkańcy byli potomkami niewolników. Jeszcze w latach 80. XX w. czarnoskórzy imigranci, którzy dobrowolnie przybyli do USA, stanowili mniej niż 1 procent tej społeczności. Dziś jest ich aż 10 procent.

Imigranci żyją lepiej

Eksperci Pew Research Center szacują, że do 2060 roku około jednej trzeciej przyrostu naturalnego czarnoskóra populacja zawdzięczać będzie imigrantom z takich krajów jak Jamajka czy Etiopia. – Po wiekach wspólnej historii ta grupa dynamicznie się przekształca i staje się bardziej zróżnicowana. Zmieniają ją imigranci, których jest coraz więcej – mówi Mark Lopez z Pew Research Center. Te dwie grupy różnią się nie tylko historią. Rodziny imigranckie mają o ponad 35 procent wyższe zarobki niż rodziny od pokoleń mieszkające w USA, wynika z raportu Pew Research Center z 2022 r. – Więc nad czym się tu zastanawiać komu pomóc – mówią przedstawiciele grupy bostońskich aktywistów Freedmen walczący o odszkodowania.

Natomiast ich opozycja twierdzi, że niewolnictwo, prawa segregacji i wynikający z nich rasizm dotknęły wszystkich czarnoskórych bez względu na to, kiedy rozpoczęła się ich historia w USA. – Czterysta lat niewolnictwa i rasistowskie nastawienie utrudniły wszystkim czarnoskórym Amerykanom drogę do budowania ekonomicznej stabilności i wolnego życia – uważa Michelle Wu, burmistrz Bostonu, gdzie ponad jedną trzecią czarnoskórej populacji stanowią imigranci.

Tocząca się dyskusja ma wpływ na „programy naprawcze” w różnych częściach kraju. W Kalifornii zaproponowano miliardy dolarów na odszkodowania dla czarnoskórych mieszkańców, ale dotyczy to osób, które nie mają korzeni w USA co najmniej od początku XX wieku. Inaczej jest w miastach stanów Rhode Island i Illinois, gdzie każdy czarnoskóry mieszkaniec może się zwrócić o odszkodowanie w ramach już działającego programu. W San Francisco natomiast powstał projekt, by potomkom niewolników dawać więcej punktów w procesie aplikacji o wypłatę odszkodowania niż imigrantom.

Część stanów chce wypłacać odszkodowania czarnoskórym, ale na Florydzie dzieci będą uczone m.in. że niewolnictwo miało pozytywne strony.

Bez poczucia winy

Pozostało 97% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta