Inne partie otoczyły Alternatywę dla Niemiec (AfD) kordonem sanitarnym. Ich centrale nie pozwalają swoim politykom na współpracę z nią na żadnym poziomie, z lokalnym włącznie. Do tej pory AfD nie udawało się nigdzie wygrać wyborów, nie miała burmistrza czy starosty. W niedzielę może się to zmienić.
Miejscem tego ważnego dla całych Niemiec wydarzenia jest niewielki powiat Sonneberg na południowym krańcu Turyngii – wschodniego landu, gdzie AfD od lat jest silna. Na dodatek jest to bastion budzącego największe przerażenie elit, nacjonalistycznego skrzydła AfD pod wodzą Björna Höckego, przedstawianego jako demon, który wykorzystując zasady demokracji ,chce ją zniszczyć.
Czytaj więcej
Przez wiele lat nikt w Niemczech nie mógł się równać z Claudią Pechstein pod względem liczby złotych medali olimpijskich zdobytych na zimowych igrzyskach. Teraz była mistrzyni łyżwiarstwa szybkiego wywołała wielkie polityczne zamieszanie.
Pierwszym starostą powiatu wywodzącym się z AfD ma szansę zostać 50-letni Robert Sesselmann, adwokat z Sonneberga i poseł do landtagu Turyngii. W pierwszej turze, 11 czerwca, był już bliski zwycięstwa, ale wymaganej połowy głosów nie zdobył. Wynik Sesselmanna – aż 46,7 proc. głosów – wstrząsnął opinią publiczną i politykami innych partii. Do tego stopnia, że do poparcia jego rywala w drugiej turze, Jürgena Köppera z konserwatywnej CDU, który w pierwszej turze zdobył 35,7 proc. głosów, wezwała nawet postkomunistyczna Die Linke, choć te dwie partie ze sobą nie współpracują. Dla wschodnioniemieckiej CDU Die Linke to dziedziczka enerdowskiej partii komunistycznej, strzelającej do uciekinierów z NRD.
Początek marszu AfD
Jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie teraz, to kiedy ma w końcu dojść do zmiany, do powstrzymania niszczącej ideologii czerwonych i Zielonych? – tak w mediach społecznościowych Sesselmann przedstawia stawkę, o którą się toczy gra.