– Dla nich wygodne jest „zamrożenie” konfliktu. A dla nas sukces to nie dać go „zamrozić” i iść naprzód, wyzwalając swoją ziemię – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla BBC.
Wcześniej kilku jego bliskich współpracowników przyznało, że „wiele krajów” naciska na podjęcie rozmów z Kremlem. Nie ujawnili jednak jakie. Można jedynie przypuszczać, że wśród nich jest zarówno Brazylia, jak i Chiny.
Czytaj więcej
Agencja Ansa informuje nieoficjalnie, że prezydent Zełenski przybędzie z krótką wizytą do Rzymu. Ma to być jeden z celów serii wizyt prezydenta Ukrainy w krajach europejskich w ciągu najbliższych kilku dni.
Pośrednik zza oceanu
Przywódcy obu tych państw (należących do grupy BRICS) wielokrotnie już mówili, że wojnę zależy zakończyć jak najszybciej, najlepiej na razie zawieszeniem broni. Do Kijowa przyjechał w czwartek doradca prezydenta Luiza Inácio Luli da Silvy, były minister obrony Brazylii Celso Amorim. Nie wydaje się jednak, by namawiał Zełenskiego do natychmiastowego zawieszenia broni. – On rozumie, że nasz prezydent pracuje nad osiągnięciem pokoju – powiedział jedynie po spotkaniu z ukraińskim przywódcą.
Miesiąc temu Lula da Silva publicznie oświadczył, że Ukraina powinna zrezygnować z Krymu, by doprowadzić do zawarcia pokoju. Później jednak zapewniał, że „nie stara się nikomu przypodobać”, gdy skrytykowano go za lobbowanie rosyjskich interesów i handel cudzymi terytoriami. – Rozmowy z przedstawicielami Ukrainy przyczyniły się do budowy zaufania – mówił Amorim po spotkaniach w Kijowie. Przywódcy Ukrainy wielokrotnie ostrzegali, że nie zgodzą się na żadne „mińskie porozumienia 2.0”, czyli zamrożenie konfliktu i danie czasu Putinowi na zebranie sił do następnego ataku. Podobno jednak nawet w administracji prezydenta Bidena są zwolennicy zawarcia podjęcia rozmów z Rosją. Skupiają się wokół doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana i szefa Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Marka Milleya.