PKW wylicza, że w 11 z nich należy zmniejszyć liczbę wybieranych posłów o jeden, a w dziewięciu dodać po jednym pośle. Najbardziej poszkodowany jest okręg Warszawa II, zwany potocznie obwarzankiem, w którym liczba wybieranych posłów powinna wzrosnąć aż o dwa.
PKW przeanalizowała też okręgi do Senatu. Tutaj przepisy są bardziej elastyczne, bo obowiązuje nie tyle jednolita norma przedstawicielska, co widełki tworzone na jej podstawie. Z obliczeń PKW wynika, że w przypadku trzech województw liczba mandatów nie odpowiada już widełkom. „W województwach małopolskim i mazowieckim liczba wybieranych senatorów jest zbyt niska, a w województwie śląskim zbyt wysoka” – napisała, zwracając też uwagę na sytuację w woj. podkarpackim i lubelskim. Podkreśliła, że nierówna liczba mandatów przy zbliżonej liczbie mieszkańców jest zgodna z prawem, lecz „budzi wątpliwości”.
Brak chętnych
Pismo z PKW Witek przekazała do Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach i zaległa cisza. W styczniu Sejm uchwalił co prawda nowelizację kodeksu wyborczego, jednak postulatów PKW nie uwzględnił. Teoretycznie ma na to czas do połowy maja, gdy mijają trzy miesiące przed terminem zarządzenia wyborów. Jednak Piotr Sak z PiS, przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach, mówi nam, że zmian nie będzie.
– Niedawno Sejm wprowadził zmiany do prawa wyborczego, a jeśli propozycje PKW nie znalazły uznania na tamtym etapie, nie ma już możliwości ich procedowania, zważywszy na krótki okres przed wyborami – mówi Piotr Sak. Zauważa, że propozycji nowelizacji kodeksu wyborczego w myśl postulatów PKW nie złożyli w Sejmie zarówno posłowie PiS, jak i opozycji.
Niepewny wynik PiS
Dlaczego nie wprowadzono zmian? Czy powodem jest obawa PiS przed utratą mandatów? Taką tezę postawił w lutym Robert Walenciak w tygodniku „Przegląd”. Jego zdaniem obecnie „nadreprezentowane są okręgi, w których PiS ma przewagę, niedoszacowane zaś te, gdzie przewagi nie ma”. Wyliczał, że po wprowadzeniu korekty demograficznej „PiS miałoby trzy mandaty mniej (w siedmiu okręgach straciłoby mandat, w czterech – zyskałoby), a opozycja – trzy więcej”.
Inny wniosek płynie jednak z artykułu opublikowanego również w lutym w portalu Konkret24. Podpierając się opinią eksperta od prawa wyborczego prof. Adama Gendźwiłła, portal pisał, że odpowiedź na pytanie, kto zyskałby na korekcie, „nie jest obecnie możliwa”. Wyliczał, że co prawda w 10 na 11 okręgów, w których powinno ubyć posłów, w ostatnich wyborach zwyciężyło PiS, jednak tryumfowało również w dziewięciu okręgach, w których powinno przybyć po mandacie. PiS wygrało też w obwarzanku, gdzie liczba mandatów miałaby wzrosnąć o dwa.