Rosja o Zełenskim w Warszawie: „Ukrainy już nie ma”

Wizja zniknięcia granicy między Polską a Ukrainą wywołała lawinę komentarzy, w których eksperci prześcigają się w mówieniu i pisaniu bzdur.

Publikacja: 06.04.2023 13:00

Rosja o Zełenskim w Warszawie: „Ukrainy już nie ma”

Foto: AFP

„Szefowie obu państw potajemnie szykują wspólną konfederację, coś w rodzaju nowej Rzeczy Pospolitej (tak w oryginale, Rosjanie tak piszą nazwę naszego kraju - red.)” – napisał nacjonalistyczny portal Ura.ru, w dodatku powołując się na „źródła w administracji prezydenta Ukrainy”.

- Bez wątpienia będzie omawiany problem odbudowy Reczy Pospolitej, gdy Ukraina była w składzie Polski. W rzeczy samej, Kijów zamierza wrócić do XVI wieku, gdy ukraińskie ziemie były pod zarządem Warszawy – mówił jeszcze przed przyjazdem Wołodymyra Zełenskiego do Polski kremlowski propagandzista Siergiej Markow.

Drugim punktem rozmów w Warszawie miało być według niego żądanie Zełenskiego, by w Polsce wyłapywano Ukraińców w wieku poborowym i odsyłano na Ukrainę. Można założyć, że te bzdury opowiadał gazecie „Wieczierniaja Moskwa” nawet nie czerwieniąc się.

Czytaj więcej

„Pokochałam Polskę i Polaków”. Ukraińskie głosy podczas wizyty Zełenskiego w Polsce

„Granic nie będzie bo po tym konflikcie Polska zabierze sobie całe terytorium Ukrainy" – cytuje propagandowa agencja RIA Novosti anonimowego użytkownika Twittera, który w ten sposób miał zareagować na prezydenckie marzenie o zniknięciu granic. Ze słownictwa jakiego używa „użytkownik” („konflikt” a nie „wojna”) można się domyślać, że był to jakiś rosyjski troll.

„Po prostu w przyszłości nie będzie Ukrainy” – cytuje RIA kolejnego „użytkownika”.

Inne internetowe rosyjskie wydania przywołują słowa mało znanego (albo wcale nie znanego) „politologa Anatolija Gagarina”, który jest przekonany, że „Zełenski obiecał Warszawie pożądane (przez Polskę - red.) zachodnie regiony kraju (Ukrainy) jako nagrodę za pomoc”.

- Niektórzy sądzą, że Warszawa może wykorzystać sytuację i odzyskać przynajmniej te terytoria Polski, które ona straciła w 1939 roku. W samej Polsce są siły, domagające się tego – bez żenady dzieli się swymi przemyśleniami Gieorgij Bowt, dość znany publicysta, który do rosyjskiego napadu na Ukrainę nie zaliczał się do „imperialistycznych jastrzębi”. Nie wiadomo, czy Bowt słyszał o wystąpieniu byłego ministra spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego o tym, że rząd PiS-u chciał zająć Lwów, ale na pewno zgodziłby się z nim.

Tak, jak i przywoływany obecnie w rosyjskich mediach szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego SWR Siergiej Naryszkin, który w publicznych wystąpieniach jeszcze przed najazdem na Ukrainę opowiadał, że Polska chce „odzyskać Kresy Wschodnie”.

Prawie rok temu, już w czasie wojny Naryszkin oświadczył, że „Polska przy poparciu USA planuje ustanowienie kontroli wojskowo-politycznej nad swoimi byłymi „historycznymi ziemiami” na Ukrainie. Pierwszym etapem „ponownego zjednoczenia” powinno stać się wprowadzenie polskich wojsk do zachodnich obwodów kraju (Ukrainy) pod hasłem obrony przed rosyjską agresją”.

Czytaj więcej

Zełenski w Warszawie. Pierwsza taka wizyta

- Rzecz Pospolita odbudowuje się na antyrosyjskiej idei i przeciw Moskwie (…) Warszawa jest zainteresowana ukraińskimi ziemiami – z kolei jest przekonany Borys Kuzniecow z Centrum Polityki Międzynarodowej i Regionalnej.

Bardziej zniuansowane podejście do problemu zaprezentował obecnie niejaki Nikołaj Mieżewicz, przedstawiany w rosyjskich mediach jako „politolog”. – Zupełnie możliwe, że oni (prezydenci Ukrainy i Polski - red.) omawiali w Warszawie realizację „planu B”. Nie udaje im się „plan A”, zgodnie z którym Ukraina powinna była rozgromić Rosję i dojść do Uralu. Najprawdopodobniej będzie odwrotnie: Rosja przesunie się jeszcze bardziej na zachód. W tym wypadku jest „plan B”, według którego Polska będzie uczestniczyła w ochronieniu resztek Ukrainy. Dlatego polskie władze mogą omawiać z Kijowem wspólne zarządzanie zachodnimi częściami Ukrainy. Możliwe, że oświadczenie Zełenskiego o braku granicy to świadectwo rozważania takiego wariantu połączenia obu państw – podzielił się swymi przemyśleniami.

Na razie jednak Rosja nie przesuwa się na zachód, a jej armia ósmy miesiąc tkwi pod Bachmutem.

„Szefowie obu państw potajemnie szykują wspólną konfederację, coś w rodzaju nowej Rzeczy Pospolitej (tak w oryginale, Rosjanie tak piszą nazwę naszego kraju - red.)” – napisał nacjonalistyczny portal Ura.ru, w dodatku powołując się na „źródła w administracji prezydenta Ukrainy”.

- Bez wątpienia będzie omawiany problem odbudowy Reczy Pospolitej, gdy Ukraina była w składzie Polski. W rzeczy samej, Kijów zamierza wrócić do XVI wieku, gdy ukraińskie ziemie były pod zarządem Warszawy – mówił jeszcze przed przyjazdem Wołodymyra Zełenskiego do Polski kremlowski propagandzista Siergiej Markow.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu