Wicepremier Henryk Kowalczyk został zapytany w Polsat News, czy w związku z kwestią zboża z Ukrainy, które miało przejechać przez nasz kraj, a zostało w Polsce, nie chciałby powiedzieć polskim rolnikom "przepraszam". - Ja już to mówiłem - odparł.
- Tak, przepraszam za to, że nie zrozumieli mojej intencji wypowiedzi tej, która była na początku żniw, bo w czasie żniw zwykle nie powinno się sprzedawać w sposób paniczny zboża, bo cena wtedy spada. Nie dopowiedziałem tego, że po żniwach to już to nie obowiązuje, a niektórzy teraz mówią, że słuchali mnie przez pół roku czy rok, a powinni słuchać tylko przez żniwa, bo to jest rzeczywiście najistotniejsze - oświadczył minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Czytaj więcej
Kto podjął decyzję, że zboże z Ukrainy zostało w Polsce? Kto na tym zarobił? Ile jest tego zboża? - pytał na spotkaniu w Chełmnie lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Henryk Kowalczyk nawiązał przy tym do swojego apelu sprzed roku, by rolnicy nie sprzedawali zboża. Latem 2022 r. przedstawiciele rządu Mateusza Morawieckiego zapewniali, że polscy rolnicy nie stracą na sprawie ukraińskiego zboża, ponieważ ukraińskie produkty jedynie przejadą przez nasz kraj tranzytem.
Kowalczyk mówił w czerwcu 2022 r., by rolnicy nie sprzedawali zboża. - Uważam, że ceny zbóż będą na wysokim poziomie, (...) apelowałbym absolutnie o spokój, (...) w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze - twierdził w radiowej Trójce.