- Krym jest granicą, której żaden polityk rosyjski nie odważy się przekroczyć. Dwa najważniejsze nazwiska opozycyjne w kraju i za granicą, czyli (Michaił) Chodorkowski i (Aleksiej) Nawalny jednoznacznie wypowiedzieli się za aneksją Krymu. Putin zagospodarował tę przestrzeń od razu. Sądził, że Ługańsk i Donbas to będzie powtórka z rozrywki, ale nie wyszło. Z bardzo prostego względu, ponieważ dla Rosjan to nie jest taki symbol jak Krym - podkreślił Grala. Słowa prof. Grali stoją w sprzeczności z tym co w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówił wspomniany przez niego Chodorkowski. - Uważamy, że Ukraina powinna powrócić do swoich granic z 1991 roku i nie ma dla tego alternatywy. Jeszcze przed 24 lutego 2022 roku można było rozmawiać o jakichś długoterminowych negocjacjach czy rozwiązaniach politycznych. Putin to wszystko przekreślił. Ukraina będzie pozostawała wrogim państwem wobec Rosji, dopóki nie odzyska swoich nielegalnie zawłaszczonych terytoriów. Jestem przekonany, że Putin przegra tę wojnę i nie będzie w stanie utrzymać obecnie zajętych terytoriów - mówił opozycjonista w rozmowie z Rusłanem Szoszynem.
Jestem gotów wyobrazić sobie, że Rosjanie cofną się granic z 1991 r., ale zostaną na Krymie
Hieronim Grala, historyk i współautor książki pod tytułem „Wataha Putina”
Profesor przekonywał, że dla Rosji, "Krym jest symbolem historycznym, ponieważ to tu miała miejsce wojna krymska i walki o Sewastopol podczas drugiej wojny światowej".
- Trzecim symbolem był luksus na Krymie w czasach ZSRR. Do tego dochodzi miejscowe malarstwo i literatura. Dlatego też środowiska eksperckie próbujące rozwiązać ten konflikt coraz częściej podnoszą pomysł utworzenia czasowego zarządu lub strefy demarkacyjnej. Ale Rosjanie w odpowiedzi przyrównują to do granicy pomiędzy Koreą Północną i Koreą Południową - mówił historyk.
- Jestem gotów wyobrazić sobie, że Rosjanie cofną się granic z 1991 r., ale zostaną na Krymie. Oddania Krymu - w tym momencie - sobie nie wyobrażam - dodał.