Przydacz był pytany o to jakie wnioski należy wyciągać z sukcesów ukraińskiej ofensywy na wschodzie i południu kraju.
Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę.
- Wniosek jest jeden: sytuacja na froncie udowadnia, że pomoc militarna Ukrainie świadczona przez Polskę, USA, Wielką Brytanię, szereg innych państw, przynosi pozytywne skutki. Jeśli strategia przynosi pozytywne skutki należy ją intensyfikować: do czego namawiamy tych, którzy dotychczas, przez ostatnie miesiące, byli raczej w ogonie państw europejskich jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, zwłaszcza w porównaniu do jej potencjału, mówię tutaj o głównych aktorach polityki europejskiej, naszych partnerów, sojuszników z UE - odparł wiceminister spraw zagranicznych.
- Jeśli chodzi o rozwój sytuacji na froncie Ukraina z rozmachem prowadzi swoje kontrofensywy, przy pomocy sprzętu, który od nas także otrzymuje: przecież to polskie czołgi, polskie zestawy artylerii, Kraby, działają. Prawdziwym game changerem było dostarczenie HIMARS-ów przez Amerykanów, Rosjanie nie potrafią poradzić sobie z HIMARS-ami, nawet ich mała liczba odgrywa duże znaczenie na froncie. Ale nie lekceważmy rosyjskiego zagrożenia - dodał.