Niedzielne wybory wygrała zdecydowanie centroprawicowa partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB). Jednak szanse na skompletowanie większości parlamentarnej ma prawie żadne. Przekreśla to szanse szefa partii Bojko Borisowa na objęcie stanowiska premiera po raz czwarty.
GERB mógłby liczyć na wsparcie partii mniejszości tureckiej i nowego ugrupowania byłego ministra obrony. Takiej koalicji brakuje jednak do większości sześciu mandatów w liczącym 240 posłów parlamencie. Mogłaby je zapewnić partia Jest Taki Naród (ITN) telewizyjnego showmana Sławiego Trifonowa, ale wygląda na to, że nie prześlizgnie się ponad 4-proc. progiem wyborczym.
głosów uzyskała prorosyjska partia Odrodzenie
– Najbardziej realistyczny scenariusz zakłada utworzenie przez prezydenta kolejnego rządu tymczasowego na przewidziany w konstytucji okres trzech miesięcy, a potem nowe wybory – mówi „Rzeczpospolitej” Marijan Sabew z sofijskiego think tanku Center for the Study of Democracy. Jego zdaniem jest wykluczone, aby Borisow utworzył rząd mniejszościowy wspierany w parlamencie przez prorosyjskie i dążące do wyjścia Bułgarii z UE ugrupowanie Odrodzenie, które zdobyło 10,2 proc.
Nie ma też szans na to, aby obciążony licznymi podejrzeniami o korupcję Borisow zrezygnował z udziału w rządzie, co otworzyłoby drogę do koalicji z partią Kontynuujemy Zmiany (PP) niedawnego premiera Kiryła Petkowa.