Poseł Lewicy w piątek w Polsat News był pytany m.in. o wywiad Marka Belki, w którym były premier, obecnie europoseł krytykował pomysły opozycji na walkę z rosnącą inflacją. Prezes NBP w latach 2010-2016 wyraził sprzeciw wobec pomysłu podwyższenia wynagrodzenia wszystkich nauczycieli o 20 proc. - Nie jest to walka z inflacją, to jej stymulowanie. 20 proc. podwyżki brzmi bombastycznie, ale biorąc pod uwagę liczebność tej grupy zawodowej, to są drobiazgi wobec trzynastek, czternastek, czy 500 plus. Nie radziłbym jednak (Donaldowi) Tuskowi stawać do zawodów o to, kto jest większym populistą - mówił przed miesiącem Belka.
Zandberg pytany, czy nie obawia się, że podwyżki płac w budżetówce. które proponuje Lewica, nakręcą spiralę inflacyjną, odparł, że „dzisiaj boi się raczej spirali marżowo-cenowej”.
- Boję się tego (...), że będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której te największe podmioty gospodarcze, które w zeszłym roku miały rekordowe zyski, będą chciały te zyski nie tylko utrzymać, ale wręcz podbić kosztem dalszego nadmuchiwania cen - tłumaczył polityk Razem. - Proszę zwrócić uwagę, że w tym momencie nie mamy do czynienia z jakimś gigantycznym wzrostem płac, który byłby szybszy, niż wzrost wydajności pracy. W zeszłym roku sytuacja wyglądała wręcz odwrotnie - dodał.
Czytaj więcej
Inflacja „dotyczy całego świata, to nie jest tylko problem Polski”, a główną jej przyczyną jest „wojna w Ukrainie i energetyka związana z dostawami z Rosji” - oceniła Mirosława Stachowiak-Różecka, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
- Ci, którzy alarmują, że za chwileczkę to polskie płace będą odpowiedzialne za drożyznę, mam wrażenie, że nie patrzą na dane porównawcze z innych krajów. Ja widzę na przykład Francję, która postępowała rozsądnie, mądrze i postawiła na energetykę jądrową. Dzięki temu ten impuls drożyźniany, który na przykład uderzył w Polskę, ze względu na nasze mocne uzależnienie od paliw kopalnych, Francję potraktował dużo delikatniej - zauważył poseł Lewicy.