Marine Le Pen może wygrać wybory prezydenckie?
Jest to wciąż mało prawdopodobne, ale już nie niemożliwe. Można sobie wyobrazić bardzo wyrównaną walkę przed drugą turą, w której w debacie telewizyjnej Emmanuel Macron robi poważny błąd, a Le Pen się go wystrzega. Skutki tego mogłyby być daleko idące. Od ostatnich wyborów w 2017 r. elektorat negatywny liderki skrajnej prawicy, czyli udział osób, które deklarują, że pod żadnym pozorem na nią nie oddadzą głosu, spadł z 55 do 45 proc., podczas gdy w przypadku Macrona wzrósł z 33 do 43 proc. Taki jest efekt złagodzenia wizerunku, jaki udało się przeprowadzić Le Pen. Ale to też niesie dla niej ryzyko demobilizacji twardego elektoratu. Innym wyzwaniem dla Le Pen są wątpliwości wielu Francuzów, czy jest wystarczająco wiarygodna, aby kierować takim krajem, jak Francja. Szczególnie że czasy są trudne: wojna w Ukrainie i nowy kryzys spowodowany wysokimi cenami energii i surowców.
Od ostatnich wyborów w 2017 r. elektorat negatywny Marine Le Pen spadł z 55 do 45 proc.
Le Pen mówiła w grudniu „Rz”, że „Ukraina należy do rosyjskiej strefy wpływów”. Dziś każdy może zobaczyć w telewizji efekty brutalności Rosjan. Dlaczego to nie wpływa na jej notowania?
W ciągu półtora miesiąca, jakie minęło od wybuchu wojny, notowania Le Pen w pierwszej turze poszybowały z 16 do 23 proc. i wedle naszych sondaży są już bardzo blisko tych Macrona (25 proc.). Jeśli ktoś stracił na pozytywnych wypowiedziach o Putinie, to Éric Zemmour. Wyborcy Le Pen są na to mniej czuli. To często ludzie sceptyczni, wycofani, którzy łatwo wietrzą podstęp, próbę skompromitowania swojej faworytki. W tym zresztą tkwi też problem Le Pen, bo ci, którzy żyją z dala od polityki, mogą w dniu wyborów pozostać też z dala od urn. To nie oznacza, iż popierają działania Putina w Ukrainie.