Przydacz skomentował wypowiedzi części polityków opozycji, w których sygnalizowali, że nie poprą decyzji o przedłużeniu stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej, z powodu braku dostatecznych informacji na temat sytuacji, która tam panuje.
- W ostatnim czasie odbywały się w polskim Sejmie (posiedzenia) komisji ds. służb specjalnych i spraw wewnętrznych. Przedstawiono na nich - polskiej opozycji - bardzo szeroki zakres informacji na temat tego, co dzieje się na polskiej granicy. Brałem udział w jednej z tych komisji i miałem wrażenie, że zainteresowanie opozycji, co do konkretnych faktów i działań strony białoruskiej, zostało wyczerpane. Nie bardzo rozumiem dlaczego mieliby (politycy opozycji) dziś mówić, że nie mają pełnych informacji. Zawsze mogą zwrócić się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Straży Granicznej o dodatkowe informacje - stwierdził przedstawiciel rządu.
Polska oferta leży na stole i jest dopasowana do oczekiwań czeskich
Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych
Wiceminister spraw zagranicznych wskazywał na nieodpowiedzialne, jego zdaniem, działania polityków opozycji ws. kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
- Ta sytuacja na granicy będzie trwała tak długo, jak (długo) swoje cele polityczne będzie chciał realizować Aleksander Łukaszenka. Tak długo, jak opozycja bezwiednie będzie brać udział w spektaklu Łukaszenki, tak długo będzie to realizował. Powinniśmy zachować jeden front - tak samo jak politycy na Litwie, czy Łotwie, którzy wspólnie bronią swojej granicy. Tego bym oczekiwał od polskiej opozycji - podkreślił gość Polskiego Radia.