Z wpisu na Twitterze jednego z białoruskich dziennikarzy dowiedzieliśmy się niespodziewanie, że na Forum Ekonomicznym w Karpaczu pojawił się „etatowy funkcjonariusz białoruskiego KGB" Juryj Waskrasienski. Posypały się oskarżenia pod adresem rządu, że z jednej strony „przyjaźni się z białoruskim KGB", a jednocześnie wprowadza stan wyjątkowy na wschodniej granicy. Jeden z byłych wysokiej rangi urzędników państwowych posunął się jeszcze dalej i oskarżył rządzących o „zdradę stanu".
Waskrasienski twierdzi, że ma zaplanowane spotkania z przedstawicielami polskich władz. Nazwisk nie zdradza.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, niż mieści się w 240 znakach na Twitterze.
Nikt się nie przyznaje
Organizatorzy Forum odmówili „Rzeczpospolitej" komentowania sprawy. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina oświadczył na Twitterze, że Waskrasienski ma wizę wystawioną przez „inne państwo członkowskie UE". Z naszych informacji wynika, że otrzymał hiszpańską wizę. – Mam hiszpańską, ale mam też polską wizę – mówi „Rzeczpospolitej" Waskrasienski, jeszcze bardziej komplikując. – Przyjechałem, by przekazać, że białoruska strona jest zainteresowana w naprawieniu relacji z Polską – dodaje. Twierdzi, że ma zaplanowane spotkania z przedstawicielami polskich władz. Nazwisk nie zdradza. – Zostałem oficjalnie zaproszony i umieszczony w hotelu na koszt organizatorów – mówi.
Jego nazwisko widnieje na liście byłych i obecnych więźniów politycznych, sporządzonej przez białoruskie niezależne centrum Wiasna. W ubiegłym roku był w sztabie opozycyjnego kandydata Wiktara Babaryki, obaj wylądowali w areszcie KGB. W październiku udał się tam Aleksander Łukaszenko, by porozmawiać z więźniami politycznymi. Waskrasienski przeszedł na drugą stronę barykady, założył sterowany przez władze Okrągły Stół Opozycji Demokratycznej w Mińsku.