Podwyżki płac, obniżenie kryteriów przyję, ani ułatwienia w powrotach do służby dla policyjnych emerytów nie poprawiły sytuacji w policji. A na efekty reformy klas mundurowych mającej przyciągnąć absolwentów potrzeba czasu. Sytuacja kadrowa w formacji nadal jest dramatyczna, brakuje patroli na ulicach, i fachowców w pionach kryminalnych.
To rozzuchwala. W Warszawie roznegliżowany 25-latek nagabywał młodą kobietę wracającą z pracy. Aż ją popchnął, chwycił za nogi i ciągnął po asfalcie, na przejściu dla pieszych. Wszystko to w centrum miasta. W Gdańsku Emil R. śmiertelne ciosy nożem zaczął zadawać swojej żonie na publicznym parkingu. A na stołecznym Mokotowie trzej Gruzini po wybiciu szyby w samochodzie ukradli z niego diamenty i gotówkę.
Czytaj więcej
Policja poszukiwała 49-letniego Emila Piotra R., który zamordował w Oliwie kobietę. Mężczyzna miał być uzbrojony w nóż. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna został zatrzymany.
– Obecność patroli, w tym pieszych, działa prewencyjnie. Jeżeli policjantów nie widać na ulicach, to przestępcy się rozzuchwalają – mówi dr Cezary Tatarczuk, ekspert ds, bezpieczeństwa wewnętrznego.
W całym kraju brakuje 14 656 policjantów – wakaty sięgają 13,46 proc. Dotkliwie można to odczuć zwłaszcza w Warszawie, gdzie luka kadrowa sięga 2468
funkcjonariuszy, czyli jednej czwartej składu. W woj. dolnośląskim – jednej szóstej, na Śląsku brak niemal 1,7 tys. policjantów, a w woj. łódzkim – 900. Niepełna obsada jest też w woj. zachodniopomorskim, pomorskim, problemy są nawet na Podlasiu.