W połowie grudnia 2022 roku gmachem Komendy Głównej Policji wstrząsnął wybuch. Eksplodował granatnik, który komendant główny Jarosław Szymczyk dostał podczas wizyty w Ukrainie. Już kilka dni później garść faktów na temat wybuchu opublikował na Twitterze (obecnym portalu X) ówczesny senator, a dziś europoseł KO Krzysztof Brejza. Napisał m.in., że „granatnik RGW–90 HH” został przewieziony w bagażniku samochodu przed granicę, w związku z czym „Straż Graniczna wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy za pozwolenie przemytu”.
Brejza przede wszystkim zaznaczył, że granatnik miał „pełne oznaczenia bojowe”, co zadawałoby kłam twierdzeniom komendanta głównego, który przekonywał, iż według jego informacji był to sprzęt pobawiony wartości użytkowej.
Policja ukrywała autora wpisów
I od razu polityk dostał ripostę. „Pana wpisy to kłamstwa i oszczerstwa bez żadnego pokrycia w faktach i dalekie od prawdy – kwalifikujące się na proces o zniesławienie. Właściwie nic z tego co Pan napisał nie jest prawdą” – oświadczył oficjalny profil polskiej policji.
Czytaj więcej
Szef pirotechników rządowej ochrony jeździł bez uprawnień. Wpadł przypadkiem przez kolizję drogową. Przed dyscyplinarką pozwolono mu odejść na emeryturę. Szef MSWiA: – Będzie kontrola.
Żadnego procesu za zniesławienie nie było, a Brejza nie wycofał się ze swoich twierdzeń. Co więcej, kilka miesięcy później opublikował fotografie, wykonane wkrótce po eksplozji. – Są to zdjęcia, które nie miały ujrzeć światła dziennego – oświadczył.