Państwo wie, jak ważne dla większości Polaków jest posiadanie własnych czterech kątów. Jedną z form wsparcia dla osób, które chcą zabezpieczyć własne potrzeby mieszkaniowe, są dość korzystne przepisy podatkowe. Zasadą jest, że odpłatne zbycie mieszkania czy domu po upływie pięciu lat od końca roku nabycia nie podlega PIT. Ale nawet ten, kto musi sprzedać nieruchomość szybciej, lecz pieniądze z niej chce przeznaczyć na własne cele mieszkaniowe, ma duże szanse na zwolnienie z podatku, które pozwala go ograniczyć lub w ogóle wyłączyć. Szkoda tylko, że fiskus – nie bacząc na społeczny cel preferencji – dwoi się i troi, by ją ograniczyć.
Czytaj także:
Sprzedaż mieszkania a ulga w PIT: co ze spłatą kredytu na zakup innej nieruchomości
Na szczęście takiemu profiskalnemu podejściu stanowcze nie mówią sądy administracyjne. We wtorek skarbówka usłyszała je od Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie zadatku.
Umowa przedwstępna
W sprawie chodziło o sprzedaż działki i wydatki na remont domu. We wniosku o interpretację podatniczka wyjaśniła, że po śmierci męża postanowiła sprzedać ich wspólny grunt. Zasadniczo, ponieważ transakcja miała miejsce przed upływem pięciu lat, w grę wchodził PIT od sprzedaży. Jednak kobieta zamierzała wydać pieniądze ze sprzedaży na własne cele mieszkaniowe – konkretnie remont własnego domu – i skorzystać ze zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT. Problemem okazało się jednak, że dużą część pieniędzy z 80 tys. zł zadatku na poczet sprzedaży działki wydała na remont kilka miesięcy przed ostatecznym sfinalizowaniem transakcji.