Szanowna Redakcjo, niedobrze, jeśli zdanie kompletnie fałszywe jest zamieszczone bez żadnego sprostowania w tak ważnym piśmie jak „Plus Minus" (piszę jako stały czytelnik). W wywiadzie ze Zbigniewem Bujakiem w „Plusie Minusie" z 27–28 kwietnia padają z ust Zbyszka takie zdania: „W początkowym składzie głównego Okrągłego Stołu takich ludzi jak ja czy Władek Frasyniuk w ogóle nie przewidziano. Dopiero później się zorientowano, że jeżeli przy głównym stole nie będzie przedstawicieli środowisk robotniczych, to gdy pojawi się opozycja wobec Okrągłego Stołu, to oni mogą stanąć na jej czele. I ze strachu przed takim scenariuszem zostaliśmy do Okrągłego Stołu dokooptowani".

Jest to stwierdzenie zupełnie fałszywe, nie tylko w sensie faktycznym – nie ma żadnego dowodu, że przygotowywano jakiś skład, w którym nie byłoby czołowych przywódców robotniczych Solidarności w stanie wojennym: Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka, Bogdana Lisa i innych – ale również w sensie intencjonalnym: czyż można sobie wyobrazić sytuację, że Lech Wałęsa, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki... siadają do Okrągłego Stołu bez tych, którzy trzymali ciężar walki o Solidarność w stanie wojennym?!

Byłem cały czas obecny przy pracach organizacyjnych władz Solidarności w okresie 1987–1989, zarówno jako sekretarz Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ Solidarność (razem z Andrzejem Celińskim, Lechem Kaczyńskim i Jarosławem Kaczyńskim), jak i sekretarz Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ Solidarność Lechu Wałęsie (razem z Kazimierzem Wóycickim i Jackiem Moskwą). Nigdy nie padła tam sugestia, o której mówi Zbigniew Bujak. Jedyne dwie osoby, które były kwestionowane jako przedstawiciele strony solidarnościowej przy Okrągłym Stole (zresztą przez stronę partyjno-rządową) to Jacek Kuroń i Adam Michnik. Oczywiście przy Okrągłym Stole zasiedli, bo taka była wola władz Solidarności.

Ostatecznie przy głównym Okrągłym Stole zasiadło 29 osób ze strony partyjno-rządowej , 26 osób ze strony solidarnościowo-społecznej i trzy osoby jako obserwatorzy kościelni (ks. Bronisław Dembowski, ks. Alojzy Orszulik, bp. Janusz Narzyński z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego). Po stronie solidarnościowej usiadło: 11 przedstawicieli środowisk robotniczych i 15 przedstawicieli związków twórczych, środowisk dziennikarskich, naukowych i akademickich, które wspierały w stanie wojennym walkę Solidarności o wolność i o demokrację. Przez cały okres stanu wojennego, mimo usilnych prób propagandy partyjnej, Solidarność nie dała się podzielić na antagonistyczne środowiska: robotnicze i inteligenckie, występowała wspólnie we wszystkich reprezentacjach podziemnej i nadziemnej Solidarności, a także w „drużynie Lecha Wałęsy", która jako Komitet Wyborczy Solidarności kandydowała do Sejmu i Senatu w wyborach 4 czerwca 1989 roku.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95