I znowu przyszedł Święty Mikołaj, znaczy święty Jarosław, z workiem prezentów. Na przykład płaca minimalna już nie będzie minimalna. A za parę lat to będzie wręcz maksymalna. Ale opozycja na to nie czeka. Już jest maksymalnie wku...a.
No bo, pomyślmy sobie, cokolwiek Schetyna z Czarzastym obiecają, to się i tak okaże, że Kaczyński obieca więcej. I, co najgorsze, akurat Kaczyńskiemu ludzie uwierzą, bo jak obiecał, to dał. W takiej sytuacji Schetyna może mieć tylko myśli Czarzaste.
Wystawienie nowej kandydatki na premiera może się okazać dla opozycji strzałem w dziesiątkę. Z badań wynika, że zdaniem wyborców Małgorzata Kidawa-Błońska powinna zastąpić Grzegorza Schetynę na czele PO i że lepiej od niego nadaje się na stanowisko premiera. Są to zatem bardzo dobre wieści dla całej Platformy. No, może prawie całej.
Jest rok 2020. Po wygranych wyborach Małgorzata Kidawa-Błońska tworzy rząd koalicyjny z wicepremierami: Czarzastym, Kosiniakiem-Kamyszem, Zandbergiem, Kukizem i Krzysztofem Śmiszkiem (p.o. Roberta Biedronia). Grzegorz Schetyna kupuje parcelę w Sulejówku, przyjmuje honorowy tytuł Naczelnika i zapuszcza wąsy. A kiedy po miesiącu je goli, okazuje się, że nikt go już nie poznaje na ulicy. Z rozpaczy zapuszcza brodę.
2020 rok, wersja 2. Po samodzielnie wygranych wyborach Platforma tworzy rząd z premier Małgorzatą Kidawą-Błońską. Grzegorz Schetyna kupuje duży samochód (busa, SUV-a, ciągnik siodłowy) i rządzi z tylnego siedzenia. Pojazd wpada na drzewo, rozbija się w drobiazgi, Schetyna katapultuje się w górę i ląduje przy biurku w Alejach Ujazdowskich. Na fotelu premiera. I teraz pytanie: która wersja przyszłości wydaje się państwu bardziej prawdopodobna?