Brunei. Tu sułtan może wszystko

Nowe prawo nakazuje karać za cudzołóstwo i homoseksualizm śmiercią przez kamienowanie. Kara za kradzież to obcięcie prawej dłoni. Ale szariatowi w Brunei towarzyszy hedonistyczny styl życia rodziny królewskiej.

Publikacja: 20.09.2019 18:00

Sułtan Hassanal Bolkiah zasiada na tronie od 1967 roku. Dłużej rządzi tylko brytyjska królowa Elżbie

Sułtan Hassanal Bolkiah zasiada na tronie od 1967 roku. Dłużej rządzi tylko brytyjska królowa Elżbieta II, ale monarcha Brunei jest od niej dużo bogatszy. Na zdjęciu uroczystość 50. rocznicy jego rządów, którą obchodzono w 2017 r.

Foto: BEW

Co sekundę jest bogatszy o 147 dolarów. Nieomylny. Wszystko, co robi, jest dobre, bo nie może być złe. Taki zapis dodał w 2004 r. do konstytucji, którą sam uchwalił. Jego słowo jest prawem. Informacje o najnowszych zmianach w prawie, określonych przez ONZ jako okrutne i nieludzkie, wprowadzonych na początku kwietnia odbiły się szerokim echem na świecie. Sułtan Brunei Hassanal Bolkiah znalazł się na pierwszych stronach gazet.

Nowe prawo nakazuje karać za cudzołóstwo i homoseksualizm śmiercią przez kamienowanie. Kara za kradzież to obcięcie prawej dłoni. Za kolejną kradzież – lewej stopy. Surowym karom podlegać ma również aborcja, ciąża pozamałżeńska, nieobecność na piątkowych modlitwach.

Posypały się gromy ze strony organizacji broniących praw człowieka, mediów, celebrytów, ośrodków akademickich. Zaniepokojenie wyraził Parlament Europejski. George Clooney wezwał do bojkotu hoteli będących własnością Brunei, takich jak The Dorchester w Londynie. Czym większe oburzenie za granicą, tym bardziej sułtan może przedstawiać się jako obrońca wiary i tradycyjnych islamskich wartości. A to ważne, bo ekonomiczna gwiazda Brunei zaczyna przygasać. Jeszcze jest dobrze, ale gospodarka zaczyna zwalniać, zasoby ropy i gazu mogą wyczerpać się w ciągu 20 lat, więc trzeba się przygotować i konsolidować konserwatywnie myślących obywateli.

Hedonizm i haremy

Na pozór obywatele Brunei nie mają na co narzekać. Darmowa opieka zdrowotna i edukacja na wszystkich poziomach, dopłaty do żywności, głównie ryżu, zerowy podatek dochodowy i finansowa pomoc państwa przy zakupie domu czy samochodu. To wszystko dzięki jednemu z najwyższych poziomów PKB na mieszkańca. Powoli za to rośnie bezrobocie, zwłaszcza wśród osób do 24. roku życia. Konsolidacja wokół wiary, konieczność przestrzegania nauk płynących z Koranu, dzięki którym mamy pokój i dostatek, może już niedługo okazać się konieczna, jeśli tempo wzrostu gospodarczego nie przestanie zwalniać.

Taki ostry zwrot w stronę szariatu może dziwić tych, którzy kojarzą sułtana Brunei i jego brata Dżefriego tylko z hedonizmem i wydatkami rzędu 50 mln dol. miesięcznie na potrzeby prywatne. Tak przez lata funkcjonował książę Dżefri, mianowany przez brata ministrem finansów i szefem narodowej agencji inwestycyjnej. W ciągu 13 lat (1986–1998) zdołał wyprowadzić z państwowej kasy prawie 15 mld dol. Nie były to tylko koszty nowych rezydencji, takich jak londyńska za ponad 200 mln dol., najdroższa na Wyspach Brytyjskich. Nie były to tylko samoloty czy samochody produkowane na zamówienie. Ogromne sumy pochłaniały, a może wciąż pochłaniają, haremy, pełne pięknych młodych kobiet z całego świata. „Macie przeczesywać cały świat i sprowadzać je tutaj", mówili swoim ludziom bracia, nakazując im sprowadzać najseksowniejsze kobiety. Tak do haremu trafiła jedna z miss Stanów Zjednoczonych, zachęcona perspektywą pracy przy promocji sułtanatu. Gdy tylko wylądowała w Brunei, zabrano jej paszport. „To najlepsze, co może cię w życiu spotkać" – mówili jej ludzie z otoczenia sułtana, sugerując jego półboski status.

Brat sułtana przez lata utrzymywał 40-osobowy harem w londyńskim hotelu The Dorchester. Kolejny mieścił się na terenie królewskiej posiadłości w stolicy Brunei. Jedna z pań, Jillian Lauren, określająca się jako girlfriend number two, opublikowała w 2010 r. książkę o swoich doświadczeniach w haremie. Brat sułtana kazał nazywać się Robin. Dziewczyny zarabiały po 2 tys. dol. tygodniowo. Zazwyczaj były to krótkie, trzytygodniowe kontrakty, czasem przedłużane do roku. Gdy jedna z dziewcząt po latach wystawiła na aukcji otrzymany w prezencie naszyjnik, zapłacono za niego sto tysięcy dolarów.

Alkohol i imprezy

Hektolitry najdroższych szampanów, chociaż Koran zakazuje muzułmanom spożywania alkoholu. The Dorchester słynie ze swoich legendarnych drinków, a lampka (150 ml) Dom Pérignon 2008 kosztuje 78 funtów, butelka najdroższego szampana w ofercie prawie 4 tys. funtów.

W samym Brunei sprzedaż tytoniu i alkoholu jest nielegalna. Koran zakazuje muzułmanom jego spożywania. Przynajmniej dwie chińskie restauracje w stolicy mają w menu „special tea" – wtedy piwo trzeba pić w filiżankach. Niektóre hotele również oferują wtajemniczonym alkohol. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i jak go dostać. Niemuzułmanie mają również prawo wwieźć dwa litry mocnego alkoholu co 48 godzin. Ale już londyński hotel rodziny królewskiej The Dorchester słynie ze swoich legendarnych drinków. Lampka Dom Pérignon z 2008 r. kosztuje 78 funtów, butelka najdroższego szampana w ofercie prawie 4 tys. funtów.

Kraj o powierzchni 5765 kilometrów kwadratowych można przejechać – od granicy do granicy – w ciągu półtorej godziny. Miasta po malezyjskiej stronie oferują to, co w Brunei zakazane. Są bary karaoke, towarzystwo pań i panów, alkohol. „Jeśli nikt nie zabroni mi tu przyjeżdżać, a u siebie w kraju mam bardzo wygodne życie, to o co chodzi?" – mówią młodzi Brunejczycy, regularnie spędzający weekendy po drugiej stronie granicy. W przygranicznym Limbang większość samochodów ma brunejskie tablice rejestracyjne.

„Jeśli chcesz zrobić imprezę w domu, i wiesz, że będzie się działo (wszystko to, co zakazane), to dobrze mieć wśród zaproszonych kogoś z rodziny królewskiej" – mówią inni. To nie do końca żart – kraj liczy około 450 tys. mieszkańców, więc prawdopodobieństwo zaproszenia kogoś, kto jest choćby w odległy sposób spowinowacony z rodziną panującą, jest całkiem spore.

Wszyscy zgodnie zalecają dyskrecję. Imprezujesz w domu, wyjeżdżasz na weekendy za granicę – nie chwal się tym w mediach społecznościowych. Chyba że masz co najmniej dwa, trzy różne profile i zdjęcia, które nie pozwolą łatwo cię zidentyfikować.

Nowe prawo może usprawiedliwiać szeroko rozumianą inwigilację, podsłuchy i obserwację w mediach społecznościowych. Ludzie łamiący zasady szariatu są zagrożeniem dla państwa. A to sułtan decyduje, kto jest dobrym muzułmaninem, a kto nie. Stan wyjątkowy, wprowadzony w 1962 r., właściwie nie został zniesiony. A to ogranicza wolność zgromadzeń i wolność słowa. Ekipa BBC, która niedawno próbowała zrobić materiał poświęcony nowemu prawodawstwu, nie otrzymała żadnej odpowiedzi na swoje pytania od rządu. Żaden z rozmówców na miejscu nie zgodził się na ujawnienie imienia. Ludzie spotkani po piątkowych modłach w meczecie, będącym wizytówką stolicy, mówią: „tylko ci, którzy są u władzy, mogą mówić o takich sprawach. Nam nie wolno".

Wenecja Wschodu

Brunei było przez prawie sto lat (1888–1984) protektoratem brytyjskim. W Anglii i Walii homoseksualizm przestał być przestępstwem dopiero w 1967 r. Do 1861 r. mógł być – i bywał – karany śmiercią. Ostatni wyrok wykonano w 1835 r. w Londynie. Oscar Wilde spędził w więzieniu dwa lata za swój związek z lordem Alfredem Douglasem.

Prawie nikt nie wierzy, że zacznie się egzekwowanie wyroków śmierci czy kar chłosty. Ostatni raz w Brunei karę śmierci wykonano w 1957 r. W odpowiedzi na pismo Parlamentu Europejskiego przedstawicielstwo Brunei odpowiada, że egzekucje są rzeczywiście mało prawdopodobne. Czterech bardzo pobożnych muzułmanów musiałoby zaświadczyć o popełnieniu przestępstwa. Na dodatek muszą oni spełniać wysokie standardy moralne oraz być w „słusznym wieku". Skąd mieliby się oni znaleźć jednocześnie akurat w miejscu popełniania przestępstwa? Brunei uspokaja Parlament Europejski, ale młodzież wciąż uczy się, jak wybierać kamienie do egzekucji. Mniejsze lub w większe – w zależności od tego, jak szybko śmierć ma nastąpić.

Siedem lat obowiązkowych nauk islamskich dla każdego dziecka urodzonego po 1 stycznia 2006 r. (jeśli przynajmniej jedno z rodziców jest obywatelem Brunei lub ma prawo pobytu) obowiązuje od 2013 r. Niedopełnienie obowiązku jest wykroczeniem. Kara to 5 tys. dol. brunejskich lub rok więzienia. Dziecko urodzone w Brunei nie staje się automatycznie obywatelem – jedno z rodziców musi posiadać obywatelstwo. Tysiące Chińczyków mieszkają w Brunei od lat i nie mają na nie szans. Jeśli nie mają swoich chińskich paszportów, mogą liczyć na międzynarodowy dowód tożsamości – takich osób jest w Brunei ponad 20 tys.

W piątek o dwunastej na dwie godziny zamknięte jest praktycznie wszystko. To czas obowiązkowych modlitw. Niedopełnienie tego obowiązku podlega karze. Zamknięte są kawiarnie popularnych sieci. A kawiarnie to też ciekawe miejsce do obserwacji miejscowego życia. Proszę o małą kawę. Zapada cisza. Na pewno bez cukru, śmietany, karmelu, mleczka kokosowego, wiórków, płatków migdałowych, lodów, przetartego mango? Na pewno o małą? Zjawia się kufelek, taki jak do piwa. Jedna trzecia litra. Najpopularniejsze są jednak te największe. I tylko takie widzę wokół siebie. Młode dziewczyny, wszystkie z widoczną nadwagą, nad czubatymi kawami ze śmietaną, i wszystkim, co tylko może przyjść na myśl. Wszechobecna czekolada. Mnóstwo miejsc z czekoladą w nazwie: Chocolate Palace, Chocolate Boutique, Chocolate Parlour.

Otyłość jest coraz większym problemem, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Ludzie starsi, jedzący tradycyjnie, bez słodyczy i żywności przetworzonej, są znacznie mniej na nią narażeni. Od nowożeńców, którym robię zdjęcia i składam życzenia, dostaję karton soku z jabłek. Ponieważ jest to prezent, postanawiam otworzyć i wypić. Zawartość cukru jest nieporównywalna do niczego, co znamy w Europie.

Infrastruktura w Brunei robi wrażenie, jest wygodnie i bardzo czysto. Zaśmiecanie ulic jest surowo karane, a recydywa grozi więzieniem. Nowoczesne drogi, okazałe rezydencje w ogrodach.

Inaczej zupełnie mieszka się w wodnych wioskach, które też są częścią stolicy. „Kiedyś wszyscy tak tu mieszkali" – słyszę wielokrotnie. Antonio Pigafetta, kronikarz na statku Magellana, który dotarł tu w 1521 roku, nazwał Brunei Wenecją Wschodu i oszacował, że w taki sposób mieszka 25 tys. rodzin.

Kampung Ayer (dosłownie: wodna wieś) to domostwa na wysokich szczudłowatych palach. Połączone kładkami i mostkami, w ciągu dnia można tu także dotrzeć wodnymi taksówkami. Jest prąd, dostęp do internetu, są szkoły, meczety i posterunki straży pożarnej. W wodnym miasteczku pożary wybuchają często, a przyczyną jest zazwyczaj zwarcie instalacji elektrycznej. Rano woda zalewająca tarasy zostawia mnóstwo plastikowych i innych śmieci. Niektórzy od razu je zmiatają. Inni wolą narzekać i nie robić nic. Tak jak w innych miejscach na świecie.

Sułtan wielokrotnie dawał do zrozumienia, że miasteczko nie licuje z wizerunkiem nowoczesnego państwa dobrobytu. I chociaż ma pełnię władzy, okrojone miasteczko przetrwało – bo jest ważnym elementem historycznego dziedzictwa. Nadal mieszka tu kilkanaście tysięcy ludzi. Kanalizacja jest, ale wszystko spływa bezpośrednio do rzeki. A w pałacu sułtana jest 257 łazienek. Szczotki w toaletach są pozłacane. Osiem osób obsługiwanych przez 600 zamieszkuje 1800 pokojów. Na terenie posiadłości jest pięć basenów, meczet mogący pomieścić półtora tysiąca wiernych, klimatyzowana stajnia dla 200 kucyków. Sala bankietowa wygodnie pomieści 1500 osób. Pałac Instana Nurul Iman ma trzy czwarte kilometra długości i pół kilometra szerokości, jest największą królewską rezydencją na świecie wartą 1,8 mld zł.

Ulubiony rolls-royce sułtana stoi cały czas przed drzwiami z włączonym silnikiem. Siedem tysięcy innych samochodów – porsche, lamborghini, bentleye, aston martiny – czeka w 110 garażach o rozmiarach hangarów. Żeby wydostać samochód z garażu, potrzeba około półtorej godziny. Razem są warte około 9 mld dol.

Samolotów też jest sporo. Najdroższy Boeing 747 wykonany na specjalne zamówienie, bogato złocony, kosztował 431 mln dol., jest też Airbus za 138 mln dol. czy Boeing 767 za 251 mln dol.

Królewski instruktor badmintona zarabia 2 mln dol. rocznie. Podobnie masażysta i specjalista od akupunktury. Gdy potrzebne strzyżenie, ulubiony stylista jest sprowadzany prywatnym samolotem. Koszt strzyżenia rośnie w ten sposób o 30 tys. dol.

Byłe żony sułtana

Hassanal Bolkiah zasiada na tronie od 1967 r. Dłużej rządzi tylko brytyjska królowa Elżbieta II. Dynastia panuje nieprzerwanie od XIV wieku. Nie wszyscy byli święci. Jeden jadał wątroby dzieci, żeby zachować młodość, i nawet jego własna siostra próbowała go zgładzić. Niektórym kraj bardzo wiele zawdzięcza. Jednym z nich jest ojciec obecnego sułtana Omar Ali Saiffudin. Jego imię nosi meczet będący wizytówką stolicy. Jego tytuł – Seri Begawan (czcigodny pan) – przyjęła stolica jako swoją nową nazwę. Pierwszy człon nazwy – bandar – znaczy miasto.

Prawowierny muzułmanin może mieć cztery żony. Pod warunkiem bardzo trudnym do spełnienia, że będzie traktował wszystkie jednakowo. Sułtan w młodym wieku poślubił swoją kuzynkę. W chwili ślubu nie miała nawet 18 lat. Jest matką następcy tronu i cały czas nosi tytuł Królowej Małżonki. W międzyczasie sułtan poślubił młodziutką stewardesę narodowego przewoźnika. Małżeństwo trwało dwie dekady. Ogłoszony z dnia na dzień rozwód – bez podania przyczyn – nie zakończył sprawy. Odrzucona małżonka zaczęła szukać pomocy w londyńskim kasynie i u wróżek. Nie skończyło się to dla niej dobrze. Spotkana w kasynie Irakijka szybko zdobyła jej zaufanie i zapoznała z młodym człowiekiem, niejakim panem Azizem. Telefoniczne wyznanie miłości przyszło dość szybko. Kierowca kursował z prezentami i gotówką. Pan Aziz potrzebował pieniędzy dla swojego biznesu i na zakup ich wspólnego domu. Po dziesięciu miesiącach telefonicznego romansu okazało się, że pan Aziz nie istnieje.

Rozwód z kolejną małżonką, telewizyjną dziennikarką i prezenterką, przebiegł znacznie spokojniej, chociaż powodów również nie podano. Obie zostały z dnia na dzień pozbawione wszystkich królewskich tytułów. Brat sułtana Dżefri do tej pory miał pięć żon, z trzema już się rozwiódł.

Ale, jak wspomnieliśmy, to sułtan decyduje, kto jest dobrym muzułmaninem, a kto nie. Płaci za pielgrzymkę do Mekki każdego obywatela Brunei. Niektórzy komentatorzy wskazują na zwrot w stronę religii po pierwszej takiej pielgrzymce w 1987 r. W 1991 r. mianował się obrońcą wiary i uznał Koran wraz szariatem za podstawę państwa. W 2011 r. sułtan poprzysiągł, że Brunei stanie się zikr, czyli narodem całkowicie oddanym Allahowi. Podkreśla, że należy być nieustannie wdzięcznym za dostatek, pokój i bezpieczeństwo. Przestrzeganie szariatu przyniesie kolejne błogosławieństwa. Tylko jak to pogodzić ze stylem życia rodziny królewskiej? Takich pytań mieszkańcy Brunei chyba nie zadają nawet w myślach. 

Co sekundę jest bogatszy o 147 dolarów. Nieomylny. Wszystko, co robi, jest dobre, bo nie może być złe. Taki zapis dodał w 2004 r. do konstytucji, którą sam uchwalił. Jego słowo jest prawem. Informacje o najnowszych zmianach w prawie, określonych przez ONZ jako okrutne i nieludzkie, wprowadzonych na początku kwietnia odbiły się szerokim echem na świecie. Sułtan Brunei Hassanal Bolkiah znalazł się na pierwszych stronach gazet.

Nowe prawo nakazuje karać za cudzołóstwo i homoseksualizm śmiercią przez kamienowanie. Kara za kradzież to obcięcie prawej dłoni. Za kolejną kradzież – lewej stopy. Surowym karom podlegać ma również aborcja, ciąża pozamałżeńska, nieobecność na piątkowych modlitwach.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi