O ironio, Raúl przechodzi do historii wyłącznie jako cień swojego brata. W gruncie rzeczy żaden z ekspertów zajmujących się historią i współczesnością Kuby nie pokusił się o napisanie jego biografii. Może wystarczająco często Raul był wspominany jako beniaminek, może uznawano go jedynie za figuranta, może był to element przemyślanej taktyki sprowadzającej się do pozostawania w cieniu. Niewątpliwie Fidel próbował dzielić się charyzmą i legendą z młodszym bratem. W przytoczonej wyżej autobiograficznej rozmowie z Ignacio Ramonetem wielokrotnie wspomina swojego brata: jako dziecko, które wcześnie wziął pod swoją opiekę młodego radykała (który nie był jednak radykalniejszy od samego Fidela, choć ten też nigdy nie wstąpił formalnie do partii komunistycznej), lidera obdarzonego własnym autorytetem i charyzmą.
Serge Raffy, francuski pisarz i biograf Fidela, wytyka Raúlowi plotki o jego pochodzeniu i wykształceniu, jakie krążyły wśród rewolucjonistów. „Według niektórych miałby być owocem potajemnego związku Liny (matki braci Castro) z oficerem Gwardii Rolnej pochodzenia chińskiego" – napomyka w biografii kubańskiego brodacza. Szkoła, do której wysłano Raúla, miała przypominać poprawczak. Nigdy też nie otarł się o edukację religijną, jak miało to miejsce w przypadku Fidela, który uczył się w placówce prowadzonej przez jezuitów. Nie ma też wątpliwości, że Fidel przez całe życie traktował swojego młodszego o pięć lat brata z czułością. Trudno się dziwić: tuż przed obaleniem reżimu Fulgencio Batisty Raúl staje się najbliższym współpracownikiem Fidela. „Jego wpływ jest coraz silniejszy i w gruncie rzeczy jest jedyną osobą, do której Fidel ma całkowite zaufanie" – pisze Raffy. Ale też lider nadchodzącej rewolucji zdaje sobie sprawę, że jego brat może w oczach towarzyszy broni być obciążeniem. „W Meksyku widywał się regularnie z niejakim Nikołajem Leonowem, agentem KGB, który w tamtym czasie był dyplomatą w ambasadzie radzieckiej. (...) Przyjaźń Raúla z Leonowem pozostała tajemnicą, gdyż Fidel zażądał, aby brat postępował dyskretnie podczas spotkań z agentem rosyjskiego wywiadu i starał się nie rzucać w oczy Amerykanom. Dziwne, że CIA nie interesowała się zbytnio dzielnym braciszkiem, uważając go być może za zwykły klon starszego brata" – notuje. Po wielu latach to Leonow napisze jedyną książkę o Raúlu, bardziej wspomnienia ze znajomości niż biografię.
Ów klon pełnił w duecie rolę złego policjanta. Historycy z lubością przytaczają sytuacje, w których jego radykalizm wychodził na jaw – np. Raffy przywołuje sceny z quasi-procesu jednego z niesubordynowanych bojowników niedoszłej jeszcze rewolucji. W procesie tym Raul domaga się kary śmierci dla podsądnego, a na wahania sędziów (w tym brata) reaguje wściekłością. „Fidel jest troszeczkę bardziej ugodowy, Raúl natomiast jest z hartowanej stali. Fidela łatwiej wzruszyć, Raúl jest bezwzględny jak kalkulator" – miał wspominać Albert Bayo, weteran hiszpańskiej wojny domowej, który pomagał szkolić oddział Castro. „Jeśli któregoś dnia szaleni mordercy położyliby kres życiu naszego Fidela, niech znają człowieka, który poniesie dalej sztandar, gdyż Raúl to Fidel pomnożony przez dwa".
Raul jednak, jak już wspomnieliśmy, pozostał w cieniu. Praktycznie nieobecny na muralach, które zalewają kruszejące mury budynków na wyspie. Rzadko wspominany przez oficjalną propagandę, wysyłany na te wydarzenia, w których starszemu bratu nie chce się uczestniczyć. „Były planowane również zamachy na życie Raúla" – dodawał mu znaczenia Fidel. „Jeżeli coś by mi się jutro przydarzyło, nie mam najmniejszych wątpliwości, że Zgromadzenie Narodowe obrałoby go za nowego przywódcę".
Namaszczenie dokonało się w 2006 r., gdy Fidel był już pewien, że nie będzie w stanie utrzymać w ręku wszystkich nitek władzy. Przez dwa lata utrzymywano jeszcze iluzję, że przekazanie władzy ma charakter tymczasowy, a zmęczony El Comandante sprawuje mimo wszystko władzę i nadzór nad administracją brata. W 2008 r. jednak Raúl został formalnie wybrany na prezydenta.
Stępione pazury
Z uwagi na przeszłość młodszego Castro prognozy dla Kuby sprzed 13 lat przewidywały gwałtowny zwrot w stronę zamordyzmu. W najlepszym przypadku zapowiadano realizację modelu chińskiego: liberalizacja gospodarki połączona z brutalną pacyfikacją oponentów. W czarnym scenariuszu wyspa miała stać się karaibską Koreą Północną. Nie ziściła się żadna z tych wizji.