Andrzej Chwalba, historyk z Krakowa, przedstawił książkę o konsekwencjach przegranej przez Polskę wojny w 1939 r. Niby wszystko to zostało już gdzieś zapisane, ale „Polska krwawi, Polska walczy” zbiera wiedzę o okupacji w jednym tomie, gdzie poszczególne części komentują się nawzajem. Chwalba ukazuje straszliwe skutki wojny z Hitlerem i Stalinem: utrata połowy przedwojennego terytorium, śmierć ponad 6 mln Polaków, utrata suwerenności po zakończeniu działań. Naród po raz pierwszy w dziejach znalazł się wówczas na drodze do likwidacji biologicznej. Ile mordęgi i cierpienia zaznali ci, którym udało się przetrwać, wiedzą tylko oni sami.
Gdy się czyta tom Chwalby napisany z chłodną precyzją, odnosi się wrażenie, że to krajobraz z opowieści science fiction i horroru, tyle tu elementów nie z tej ziemi. Mundury hitlerowskich funkcjonariuszy, masowe mordowanie ludzi, wyreżyserowane parteitagi sprawiają wrażenie wymyślonych do jakiegoś filmu. Polowania na Żydów przerastające wszystko, co świat widział do tej pory, były także zapowiedzią losu Polaków, następnych w kolejce do eksterminacji.
Z książki Chwalby wynika też, że Polacy w 1939 r. bili się na niby, Niemcy na serio. Dowodzenie polskie woła o pomstę do nieba, podczas gdy Niemcy mieli dowódców najwyższej klasy. „Uchodźcy walnie przyczynili się do polskich porażek”, pisze Chwalba, wskazując, że wojsko miało trudności z przemieszczaniem się zatłoczonymi traktami. Propaganda wmawiała ludziom, że Niemcy zasługują jeno na współczucie, skoro po kilku dniach wojny nasza armia miała stanąć w Berlinie. Bóg nie był po naszej stronie, zsyłając słoneczną, suchą pogodę, idealną dla niemieckich samolotów, czołgów i pojazdów mechanicznych. Od samego początku starć Polacy uciekali, przerzucani z miejsca na miejsce przez głupie rozkazy i zdezorientowani brakiem łączności. Nie udało się zmobilizować wszystkich poborowych, a centralna składnica uzbrojenia w Stawach koło Dęblina, zwana Arsenałem RP, wraz z zawartością wpadła w ręce Niemców.
Czytaj więcej
Na felietonowym bezrybiu pokazał się autor, który do tej formy zabrał się w tzw. kwiecie wieku, czyli na starość.
Po lekturze dzieła pojawia się wniosek, że wszystko było lepsze od okupacji. Lepiej było iść z Hitlerem na Rosję, oddać Gdańsk i korytarz, honor chowając do kieszeni, jak to uczynili inni. Kraj znalazł się pod dominacją niemiecko-sowiecką, a ponadto części naszego terytorium były zajęte przez Litwę i Słowację.