W „Literaturze i rewolucji” Lwa Trockiego znajdziemy opis społeczeństwa przyszłości, które dzięki postępowi technicznemu – kierowanemu przez racjonalne centralne planowanie dotyczące m.in. rozmnażania – wyhodowana zostanie nowa rasa ludzi, nadludzi, którzy fizycznie i intelektualnie prześcigną gigantów z historii ludzkości. „Przeciętny człowiek będzie na poziomie Arystotelesa, Goethego czy Marksa. A ponad tym poziomem ukażą się nowe szczyty”.
Ten rosyjski rewolucjonista był bystrzejszy niż wielu futurologów i zawodowych przepowiadaczy przyszłości, którzy byli na tyle nieostrożni, aby podawać konkretne daty spełnienia swoich proroctw. Dlatego nie można mu zarzucić tego, że jego przewidywania się nie spełniły. Przeciwnie, wielu autorów podziela również dziś jego optymizm dotyczący przyszłości, bardziej lub mniej określonej, bliższej lub dalszej. Jedno jest wszakże dla nich pewne – postęp techniczny to strumień dobrodziejstw dla ludzkości.
Może się to wydawać dziwne w kontekście różnych wersji apokalipsy, które nadal wypełniają popkulturę i politykę (potężna i wroga ludziom superinteligencja, atomowa zagłada, katastrofa klimatyczna), ale taka jest struktura każdego wierzenia religijnego. Jeżeli Max Tegmark, wpływowa postać ze świata sztucznej inteligencji, przywołuje dziś Molocha z poematu „Skowyt” Allena Ginsberga jako zagrożenie służącego człowiekowi postępu technicznego, to dlatego, że ma wyobrażenie stanu pożądanego – który nadejdzie, jeżeli tylko owego Molocha pokonać. A jest to zawsze świat bardziej sprawiedliwy, bardziej pokojowy, lepszy od tego, w którym żyjemy obecnie; na tym wszak polega postęp.
Czytaj więcej
Polityka, gospodarka i rozwój techniki są obecnie kształtowane przez bardzo określoną myśl przewodnią, która jest podstawą wiary w lepszą przyszłość świata. Nie sposób jej zrozumieć bez pojęć religijnych.
Nie brak dostępu do wiedzy był przeszkodą w powszechnym intelektualnym postępie
Postęp jest wpisany w ludzką kondycję. Bardzo szybko przyzwyczajamy się do status quo i kiedy tylko zaspokoimy dotychczasowe potrzeby, rozpoczynamy pogoń za potrzebami, o których nie wiedzieliśmy, że istnieją. Jest dość oczywiste, że dopiero kiedy nie cierpimy głodu, możemy rozkoszować się rozrywkami wyższego rzędu – a przynajmniej, że większość z nas tak właśnie ma. Możemy więc taką ekstrapolację prowadzić w nieskończoność. Ale czym są te rozrywki wyższego rzędu?