Kim jesteś, 15-latku?

Czy to już właściwie dorośli, czy raczej jeszcze prawie dzieci, a może da się znaleźć pomiędzy? Jak ich traktować i jak z nimi rozmawiać? Gdzie są granice ich prawnej i obyczajowej swobody, niezależności? Dyskusja na ten temat właśnie teraz wydaje się nieuchronna.

Publikacja: 30.08.2024 17:00

Wśród polskich 15-latków co trzecia dziewczynka i co piąty chłopiec czują się samotni

Wśród polskich 15-latków co trzecia dziewczynka i co piąty chłopiec czują się samotni

Foto: Brian/AdobeStock

Wyobraź sobie, że otwierasz gazetę i czytasz, że nasz kraj odwiedza Michel Platini, który wraz z delegacją UEFA ogląda plac budowy Stadionu Narodowego. Na kolejnej stronie jest raport o przygotowaniach do piłkarskiego Euro 2012. Zapadają decyzje, w których polskich i ukraińskich miastach rozegrane zostaną mecze mistrzostw Europy. Jeśli masz włączone radio i nadawane jest akurat notowanie listy przebojów, w tle brzmią takie utwory, jak „Nie mogę cię zapomnieć” Agnieszki Chylińskiej czy „Chodź, przytul, przebacz” Andrzeja Piasecznego. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymuje amerykański prezydent Barack Obama, a Jerzy Buzek zostaje szefem Parlamentu Europejskiego. To wszystko działo się wtedy, gdy na świat przychodzili współcześni 15-latkowie. Może są na świecie już tak długo, że nie należy traktować ich jak dzieci?

Czytaj więcej

„Kuratorka sądowa. Patologia, przemoc i dramaty w polskich domach”: Piękne babki i takie typy?

Pigułka pełna niejasności

Ta wątpliwość dotycząca 15-latków z dużą siłą wybrzmiała w ostatnich miesiącach w dyskusjach na temat dostępu do antykoncepcji awaryjnej. Lekarze i prawnicy się zastanawiają, czy osoba, która skończyła 15 lat, powinna mieć możliwość kupna pigułki „dzień po” w aptece bez zgody czy nawet bez wiedzy rodzica. Mimo że ustawę w tej sprawie Sejm przyjął późną zimą, wciąż nie ma ona jednoznacznego finału. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zapewniali, że zgodnie z rozporządzeniem – które zastąpiło ustawę ostatecznie zawetowaną przez prezydenta – farmaceuta może wystawić niepełnoletniej osobie w wieku 15+ receptę na antykoncepcję awaryjną bez obowiązku uzyskania zgody rodzica czy prawnego opiekuna. Jeden z argumentów, których użyła szefowa resortu Izabela Leszczyna, dotyczył tego, że wielu 15-latków nie ma na tyle dobrego kontaktu z mamą lub tatą, by swobodnie rozmawiać o planowaniu rodziny czy razem iść do apteki. Środowisko aptekarzy ma jednak wciąż wiele wątpliwości. Wytyczne przygotowane w tej sprawie przez Naczelną Izbę Aptekarską wskazują, że farmaceuta nadal powinien pytać o zgodę opiekuna prawnego 15-, 16- czy 17-latki.

Dyskusja na temat pigułki „dzień po” pokazała, że społeczny status niepełnoletnich w wieku 15+ nie jest do końca jasny. Z jednej strony 15 lat to w Polsce ważna cezura wiekowa, jeśli chodzi o życie seksualne. Kodeks karny zabrania współżycia z młodszymi osobami. Z drugiej strony osoby, które 15. urodziny mają już za sobą, wciąż w wielu sytuacjach są prawnie uzależnione od decyzji osób starszych. Zgodę na wykonanie medycznych badań czy zabiegów w przypadku 15-latków musi wyrazić właśnie rodzic lub opiekun prawny. W przypadku osób w wieku 16–18 lat niezbędna jest zgoda podwójna, czyli zarówno opiekuna, jak i samego nastolatka. To w praktyce oznacza, że od 16. urodzin nastolatek współdecyduje o tym, jak jest diagnozowany i leczony, ale całej odpowiedzialności na siebie nie bierze.

W połowie sierpnia minął termin wdrożenia w firmach i instytucjach przepisów z tzw. ustawy Kamilka. Chodzi o dodatkową weryfikację, czyli na przykład sprawdzenie w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym osób, które będą pracować z małoletnimi. Małoletni to w Polsce osoba, która nie skończyła 18 lat. 15-latkowie są w ten sposób objęci szczególną ochroną.

Kolejny przykład: zasady, które 15-latków obowiązują w szkole, są inne niż te, które dotyczą ich młodszych kolegów. W ostatnich miesiącach w życie weszły przepisy, które ograniczają zadawanie prac domowych i możliwości ich oceniania. Te łagodniejsze zasady dotyczą tylko uczniów szkół podstawowych. Reguły gry dla traktowanych poważniej uczniów w wieku 15+ w większości zostały bez zmian. 15-latkowie mogą też legalnie podjąć pracę, jeśli służy ona przyuczeniu do zawodu i nie zaszkodzi ich zdrowiu. Mimo to w praktyce wielu pracodawców nie zatrudnia młodocianych między 15. a 18. rokiem życia. Najczęściej dlatego, że wiąże się to z dodatkowymi obostrzeniami i mniejszą dyspozycyjnością młodego pracownika. Takie osoby wciąż mają obowiązek szkolny. Do tego nie mogą pracować w nocy i w godzinach nadliczbowych.

To wszystko rodzi praktyczne wątpliwości: jak traktować 15-latka i jak z nim rozmawiać? Gdzie są granice jego prawnej i obyczajowej swobody, niezależności? Czy 15-latek to bardziej dorosły, czy wciąż dziecko, a może ktoś pomiędzy?

Samotni. Z telefonem

Generacyjnie dzisiejszych 15-latków należy zaklasyfikować do ostatnich roczników pokolenia Z. Do tej generacji zalicza się zazwyczaj osoby urodzone po 1995 r., a czasami nawet po 2000 r. Ich okres dojrzewania przypadł na czas pandemii, nauki zdalnej i ograniczeń w bezpośrednich kontaktach. Przedstawicielom generacji Z przypisuje się zwykle takie cechy, jak ambicja, przedsiębiorczość, otwartość na kontakty i podróże, bezpośredniość, łatwość w posługiwaniu się nowymi technologiami, ale też dużą gotowość zmiany pracy czy miejsca zamieszkania.

Statystycznie 15-latek w Polsce to osoba, która wypaliła już pierwszego w swoim życiu papierosa. Średni wiek inicjacji nikotynowej to w naszym kraju obecnie 13 lat – wynika z danych Polskiego Towarzystwa Badań nad Uzależnieniami. Co piąty chłopiec w tym wieku i 13,7 proc. dziewcząt ma za sobą inicjację seksualną. Do myślenia dawać może wniosek z międzynarodowych badań nawyków związanych ze zdrowiem HBSC (Health Behaviour in School-Aged Children). Wśród polskich 15-latków co trzecia dziewczynka i co piąty chłopiec czują się samotni. Średnia europejska to 28 i 30 proc.

15-latek w Polsce zazwyczaj ma do dyspozycji swój telefon komórkowy i najczęściej jest to smartfon. Coraz większa jest też grupa tych, którzy z telefonem w dłoni spędzili dużą część swojego życia: Urząd Komunikacji Elektronicznej podaje, że ponad 10 proc. dzieci twierdzi, że z telefonu komórkowego zaczęło korzystać, mając pięć–sześć lat.

W lipcu głośnym echem odbiły się wyniki badania PISA (Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów), które pokazało, że polscy 15-latkowie mają wyższe umiejętności finansowe niż ich rówieśnicy z innych europejskich krajów. Jak to rozumieć? Polscy uczniowie są ponadprzeciętnie zaangażowani w swoje sprawy związane z pieniędzmi, czyli w to, co kojarzy się raczej z dorosłością niż z dzieciństwem. Ponad dwie trzecie z nich ma swoje konto w banku, niewiele mniej dysponuje kartą płatniczą (63 proc.) i korzysta z aplikacji mobilnej z dostępem do konta (62 proc.). Im wyższy status społeczno-ekonomiczny rodziny 15-latków, tym odsetki były wyższe.

Z drugiej strony lekarze pytani o to, jak widzą 15-latków na podstawie tego, co widzą w swoich gabinetach, zwracają uwagę na problem nadwagi czy otyłości. – Kiedyś te zjawiska u tak młodych ludzi były niespotykane. Teraz jest coraz więcej młodych osób z nadmierną masą cała. Jest duże prawdopodobieństwo, że oni, już jako dorośli, będą przez nas leczeni – mówi „Plusowi Minusowi” chirurg i bariatra prof. Wiesław Tarnowski z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. Witolda Orłowskiego w Warszawie. – 15-latkowie są pod wieloma względami inni niż współcześni 25-latkowie dziesięć lat temu. Młodym osobom brakuje ruchu. Kiedyś było go dużo więcej. Teraz często ruch zastępują komputery, gry. Zachęcamy rodziców, żeby zwracali na to uwagę dzieciom, czasami pomyśleli o tym za nie – dodaje.

Dane HBSC na podstawie analiz Światowej Organizacji Zdrowia pokazują, że wśród polskich 15-latków nadwagę albo otyłość ma 13 proc. dziewcząt i 28 proc. chłopców. Skala problemu jest duża, choć z drugiej strony co trzecia 15-latka i ponad połowa 15-latków deklarują, że trzy razy w tygodniu uprawiają sport. Z tych badań wypływa jeszcze jeden wniosek, który zwraca uwagę: 16 proc. dziewcząt i 21 proc. chłopców przyznaje, że upiło się w ciągu ostatniego miesiąca.


Czytaj więcej

„Miasto Dzieci Świata”: Historia republiki skrzatów

Posłuchać nastolatków

Dr Aleksandra Lewandowska, krajowa konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, mówi w rozmowie z „Plusem Minusem”, że osoby w tym wieku mają trudny okres w życiu. – 15-latek to adolescent, między środkowym a późnym okresem adolescencji. Jest to osoba trochę w rozkroku: pomiędzy niedojrzałością a coraz większą samoświadomością, wglądem w swoje potrzeby i swoje emocje. Widzę, że szukają swojego miejsca, walczą o swoją tożsamość, chcą, by ich głos był wysłuchany. Według mnie brakuje regulacji na poziomie legislacyjnym. Jako lekarzowi brakuje mi tego, żeby rozmawiać z młodymi i słuchać, co oni mówią, planując kolejne przepisy, które ich dotyczą. Dialog z młodymi ludźmi powinien poprzedzać nowelizacje ustaw – podkreśla dr Lewandowska.

Zwraca uwagę, że to rodzice są przedstawicielami i opiekunami ustawowymi 15-latków. Tymczasem te osoby chcą decydować o tym, co dzieje się w ich życiu.

– Efekt jest taki, że wszyscy jesteśmy zagubieni. Z jednej strony są regulacje prawne, z drugiej rodzice, którzy chcą brać odpowiedzialność za dziecko, z trzeciej są nastolatkowie, którzy sami chcą zabierać głos w swoich sprawach. Nastolatkom trudno odnaleźć się w chaosie i nie wiedzą czasami, kim naprawdę są. Apeluję, by głos dzieci i nastolatków był mocniej słyszany w dyskusji – zaznacza psychiatra.

– O czym marzę? O tym, żeby mieć dziesięć lat albo chociaż pięć lat więcej – przyznaje Weronika, 15-latka z Warszawy. – Wtedy wszystko będzie jasne, będę pełnoletnia, już nie tak uzależniona od rodziców. Na razie jest dużo formalnych ograniczeń. Tymczasem czuję, że jestem dojrzalsza od młodszej siostry czy kolegów dwa, trzy lata młodszych – dodaje.

– Czekam na 16. urodziny i cieszę się, że będą już w nowym roku szkolnym – mówi Nikodem. – Chcę wtedy uzyskać prawo jazdy B1, czyli dokument dla młodszych osób. Marzę o tym, żeby samodzielnie poruszać się samochodem, nawet tym mniejszym, z mniejszą mocą silnika. To dla mnie symbol niezależności i mobilności. Chcę być niezależny – mówi.

Można wyobrazić sobie nową formę dowodu osobistego – dla „prawie dorosłych”, z dodatkowymi prawami. Czy to byłoby odpowiedzią na ich potrzeby?

To, o czym mówią 15-latkowie, opisała amerykańska antropolożka Margaret Mead w pracach na temat „kultury zagadkowych dzieci”, czyli kultury prefiguratywnej. Chodzi o sytuacje, gdy młodsze pokolenia przekazują wiedzę starszym, bo dorośli nie nadążają za zmianami i nie rozumieją nowych zjawisk.

– Czasami czujemy się niezrozumiali. Jeśli ktoś ma kilka lat mniej, to nie wie, z jakimi problemami się mierzymy. Nasi rodzice czy nawet rodzeństwo starsze o kilka lat też wychowywali się w trochę innym świecie. Czasami my im tłumaczymy, na czym polega TikTok, kim jest ktoś znany z internetu, podajemy nowe słowa. Dużo wiemy. O niektórych sprawach więcej od nich. A oni i tak traktują nas z dystansem. Dwa razy zdarzyło się, że ktoś powiedział do mnie „pani Weroniko”. Wtedy poczułam się miło, że jednak ktoś potrafi traktować mnie poważnie – dodaje Weronika.

Kłopot taki jak Joe Bidena

Rozmawiałem z 15-latkami niedługo po tym, gdy w Stanach Zjednoczonych Joe Biden ogłosił, że wycofuje się z wyborów prezydenckich. Opinia publiczna uznała, że jest to konsekwencja wieku i pogarszającej się kondycji zdrowotnej obecnego prezydenta USA.

– Wiele osób wytykało mu wiek, 81 lat, i mówiło, że to za dużo, by pełnić taką funkcję. Ja wiele razy poczułam się podobnie – przyznaje Paulina, 15-latka z Warszawy. – U nas też sam wiek jest barierą i uzasadnieniem, dlaczego nie możemy decydować za siebie i częściej robić tego, co nam wydaje się dla nas najlepsze. Żeby wybrać naukę, sport, znajomych i wszystko, co wpisuje się w nasz pomysł na siebie. Rodzice potrafią to blokować. U Joe Bidena ograniczeniem były obawy co do stanu zdrowia. U nas tylko wiek – opisuje.

I choć 15-latkowie deklarują, że chcą być niezależni, to praktyka pokazuje, że przejście od młodości do dorosłości jest współcześnie bardziej skomplikowane niż dawniej. Klasyczne mechanizmy: szkoła, pierwsza miłość, praca, wyprowadzenie się od rodziców nie działają tak przewidywalnie. „Ścieżki życiowe na tym etapie są coraz bardziej różnorodne, ale też niepewne i nieprzewidywalne” – pisał niemiecki socjolog Ulrich Beck, autor „Społeczeństwa ryzyka”. 15-latkowie to w zdecydowanej większości gniazdownicy, czyli osoby, które mieszkają z rodzicami. Wiele zapowiada, że ten status utrzyma się jeszcze raczej przez dłuższy niż krótki czas. Duża grupa gniazdowników jest przecież wśród osób nawet o kilkanaście lat starszych. Główny Urząd Statystyczny w lipcu podał, że co trzeci mieszkaniec Polski między 25. a 34. rokiem życia mieszka z rodzicami i nie założył własnej rodziny. Prawie dwie trzecie gniazdowników to osoby wciąż pracujące. 15-latkowie dorastają ze świadomością, że pełne usamodzielnienie się to duże wyzwanie. Może właśnie dlatego każdy element, który zwiększa ich niezależność i możliwość decydowania o sobie, jest dla nich tak istotny?

Wielu socjologów konsekwentnie od co najmniej kilku lat przekonuje, że warto zerwać z tradycyjnym wyznaczaniem nowych pokoleń co 20 lat. Według nich świat i punkty odniesienia zmieniają się na tyle szybko, że trzeba robić to częściej, może właśnie co 15, a może już co 10 lat. Jest w tym założenie, że osoby, które przychodzą na świat teraz, będą kształtowane przez inne wydarzenia, zjawiska i mody niż współcześni 15-latkowie.

Ci „prawie dorośli” przyznają, że nie przywiązują dużej wagi do tego, ile mają lat. – Mam więcej znajomych wśród 20-latków, z nimi spędzam czas, mamy wspólne zainteresowania, chodzimy na podobne kursy czy uprawiamy ten sam sport. I to się dla mnie liczy, a nie to, czy ktoś jest z mojego rocznika – opisuje cytowana tu już Weronika.

Czytaj więcej

„Wszystko mam bardziej”: Co łączy Einsteina i Muska

Niemiecki socjolog George Simmel opisywał, że w czasach wysokiego ożywienia intelektualnego maleje nasza orientacja na wiek. Może dlatego współcześni 15-latkowie mają na tyle łatwe możliwości kontaktu z różnymi ludźmi, że na siłę nie szukają kolejnych znajomych wśród równolatków? Co więcej, wraz ze starzejącym się społeczeństwem coraz częściej mają kontakt z osobami znacznie starszymi od siebie. 15-latkowie mają dziadków, często także pradziadków, w niektórych przypadkach nawet prapradziadków.

Przed naszymi bohaterami wiele wyzwań. Można wymienić krótką listę: opieka nad dziadkami, odnalezienie się w świecie, w którym równolegle do nich dojrzewa i doskonalona jest sztuczna inteligencja, nowe cyberzagrożenia. Żeby łatwiej można było przygotować ich do tych wyzwań, warto rozważyć, czy 15-latkowie to już prawie dorośli, czy może raczej prawie dzieci? Czy przydałby się nowy status taki jak „predorosłość”? Dyskusja na ten temat może być ważnym zadaniem, może już na rozpoczynający się rok szkolny?

Autor jest doktorem nauk społecznych i dziennikarzem RMF FM.

Wyobraź sobie, że otwierasz gazetę i czytasz, że nasz kraj odwiedza Michel Platini, który wraz z delegacją UEFA ogląda plac budowy Stadionu Narodowego. Na kolejnej stronie jest raport o przygotowaniach do piłkarskiego Euro 2012. Zapadają decyzje, w których polskich i ukraińskich miastach rozegrane zostaną mecze mistrzostw Europy. Jeśli masz włączone radio i nadawane jest akurat notowanie listy przebojów, w tle brzmią takie utwory, jak „Nie mogę cię zapomnieć” Agnieszki Chylińskiej czy „Chodź, przytul, przebacz” Andrzeja Piasecznego. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymuje amerykański prezydent Barack Obama, a Jerzy Buzek zostaje szefem Parlamentu Europejskiego. To wszystko działo się wtedy, gdy na świat przychodzili współcześni 15-latkowie. Może są na świecie już tak długo, że nie należy traktować ich jak dzieci?

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi