Najświeższa i już 28. prognoza demograficzna ONZ „World Population Prospects 2024” zmroziła komentatorów swoim futurologicznym pesymizmem. Bo też przewidywany przez autorów trend wiedzie nas nieuchronnie ku kryzysowi demograficznemu. Dotknie on w szczególności kraje europejskie, wśród których negatywnie wyróżnia się Polska, bo w 2050 r. ma tu zamieszkiwać około 33 mln ludzi, w 2075 r. – niecałe 26 mln, a w 2100 r. mniej niż 20 mln.
Pierwsze reakcje na te przewidywania są niemal histeryczne. Aliści taka perspektywa demograficzna powinna skłonić obserwatora ulicznego do refleksji historyczno-futurologicznej poważniejszej od odruchów panikarskich.
Czytaj więcej
Generalnie słuszne założenia politycznej poprawności nie mają wartości uniwersalnej. Zawsze jest bowiem jakieś „ale”, zawsze ujawniają się też jakieś podteksty.
Najgorsza choroba – człowiek
Gdyby jakaś kosmiczna cywilizacja, która od bardzo dawna starannie obserwuje Ziemię, dokonała historycznej analizy swoich danych, to dostrzegłaby, że około 4 mln lat temu we wschodniej Afryce rozpoczął się proces, który z perspektywy późniejszych obserwacji trzeba by uznać za początek choroby stopniowo toczącej powierzchnię tej dziwnej planety. To pierwsze ognisko stopniowo produkowało bowiem przerzuty, pojawiające się na kolejnych kontynentach. Kosmiczny medyk mógłby porównać ten proces do postępującego raka skóry. Ten rak nazywa się człowiek!
Od kiedy nasi identyfikowalni przodkowie pojawili się w środkowo-wschodniej Afryce, ich potomkowie niemal nieprzerwanie ekspandują. Specyficzna ewolucja biologiczno-kulturowa znakomicie zwiększała nasze zdolności adaptacyjne, co pozwoliło nam opanować wszystkie kontynenty, wszystkie strefy klimatyczne i niemal wszystkie środowiska naturalne. Początkowo polegało to tylko na zmyślnym dostosowywaniu się naszych praprzodków do kolejnych ekosystemów. Z czasem nabrali umiejętności uniezależniania się od niekorzystnych czynników – np. przez kontrolowane wykorzystywanie ognia, izolowanie ciała rozmaitymi „ubiorami” oraz tworzenie sobie sztucznego środowiska w jaskiniach i szałasach, a potem w domach.