Są sprawy, które mają ugruntowaną opinię w środowiskach opiniotwórczych. Siła aktualnie dominującego w nich przekazu jest tak duża, że sceptycyzm wobec pewnych interpretacji naszej rzeczywistości niechętnie się ujawnia w publicznym dyskursie.
Dobrym przykładem jest tzw. poprawność polityczna, która napływa kolejnymi falami z uniwersytetów anglosaskich. Ekspandując we wszystkich sferach życia, narzuca kolejne rygory moralno-etyczne, które nagle czynią nagannymi myśli, słowa i zachowania tradycyjnie funkcjonujące w wielu społeczeństwach. Zaskakuje to ludzi, którzy wcześniej żyli w błogiej nieświadomości, że ich żarty, powiedzonka, opinie i gesty mogą kogoś ranić.
Nagle dowiadują się, że silnie zakorzenione w lokalnej tradycji nazwy zbiorcze, jak „Murzyn”, „Indianin”, „Cygan”, „Eskimos” czy „Aborygen”, to określenia obraźliwe dla ich adresatów, więc nie należy ich używać. Wiele z takich kontrowersji jeszcze do Polski nie dotarło, bo są od nas zbyt odległe kulturowo. Trzeba jednak uważać ze swoją niewiedzą w krajach silnie propagujących poprawność językową. Prym wśród językowych rygorystów wiodą dawne kraje kolonialne, które narzucając wszystkim dookoła nowe normy etyczne, próbują rozmydlić swoją odpowiedzialność za mroczne fragmenty historii.
Czytaj więcej
Tomasz Mann dokonał w „Czarodziejskiej górze" niezwykłej pracy. Strategia łatwego potępienia, bez zrozumienia istoty sprawy, jest właściwie strategią nieustannego odnawiania się demona, który w nas tkwi - mówi Krystian Lupa, reżyser teatralny.
Murzyn, Afroamerykanin czy czarnoskóry? I co zrobić z Murzynkiem Bambo Juliana Tuwima
Dobrym przykładem zmian następujących u nas jest stosowane w polszczyźnie od XIV w. określenie „murzyn”, wyrosłe z łacińskiego „maura”. Przez stulecia było niekontrowersyjne, bo w przeciwieństwie do angielskiego „nigger” (czarnuch), które w USA jest dziś tabu językowym, nie miało u nas pogardliwych konotacji. Występowało jednak często w lekceważących związkach frazeologicznych (np. „być sto lat za murzynami”), które powodują od niedawna stopniową pejoratywizację tej nazwy zbiorczej. Kontrowersję rozstrzygnął chyba elegancko czarnoskóry dwukrotny poseł na Sejm RP John Abraham Godson, który w 2020 r. napisał: „Skoro zainteresowani nie chcą być nazwani murzynami – proszę ich tak nie nazywać”. To samo dotyczy Romów, którzy nie chcą już być „Cyganami”, też mającymi w Polsce wiele negatywnych konotacji.