Bogusław Chrabota: Duda nowym Kaczyńskim, Tusk prezydentem, Sikorski premierem. Scenariusz na 2025 rok

Wrześniowy kongres PiS będzie miał dla przyszłości polskiej polityki kluczowe znaczenie. Jarosław Kaczyński podejmie kroki, które pozwolą mu zapewnić dalszą kontrolę nad partią.

Publikacja: 15.08.2024 07:25

Bogusław Chrabota: Duda nowym Kaczyńskim, Tusk prezydentem, Sikorski premierem. Scenariusz na 2025 rok

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Czy polska polityka może się zmienić? I w którą stronę? Pesymiści wieszczą triumfalny pochód populizmu. Nie można tego wykluczyć. Jeśli w istocie Prawo i Sprawiedliwość utrzyma swój elektorat, a Jarosław Kaczyński pozycję lidera, perspektywy polskiej polityki mogą być właśnie takie. Wpisywałyby się przy tym w światowy oraz europejski trend i odpowiadały na dyktat współczesnego instrumentarium polityki.

To ostatnie; czyli przeniesienie politycznej emocji w świat internetu, a zwłaszcza platform społecznościowych, wyzwala skrajną polaryzację. A ta służy populizmowi. To wiemy na pewno. Jeśli więc populiści na prawicy utrzymaliby swoje wpływy i siłę, ich przeciwnicy musieliby dostosować się do ich metody i języka. Zatem formacja, która nazywa się demokratyczną opozycją, musiałaby pójść dokładnie tą samą ścieżką, a przynajmniej nie pozostać daleko w tyle za antagonistami. Tak jednak być nie musi; od populizmu pewnie nie uciekniemy, niemniej, w co wierzę, nie musi przybierać form ekstremalnych – świat przecież nie jest czarno-biały, a woda w kranie wyłącznie lodowata albo gorąca. Także polska polityka może być kompilacją różnych form polityki, a nie ringiem do wolnoamerykanki, gdzie wszystkie metody są dozwolone.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Sankcje za demokracje. O negocjacjach pokojowych Kijowa i Moskwy

Jarosław Kaczyński odstawi Antoniego Macierewicza do muzeum. Ale z Beatą Szydło się to nie uda. Ona ma misję, ambicje i może wrócić do sojuszu z Andrzejem Dudą 

Zacznijmy od polskiej prawicy, a więc zmian, które zapowiada jej lider jesienią. Myślę, że wrześniowy kongres PiS będzie miał dla przyszłości polskiej polityki kluczowe znaczenie. Jarosław Kaczyński z pewnością podejmie kroki, które pozwolą mu zapewnić dalszą kontrolę nad partią. Będzie się więc chciał pozbyć dotychczasowego balastu i otoczyć nową polityczną elitą. Prócz najbliższej gwardii (Mariusz Błaszczak et consortes) i pragmatycznego skrzydła partii, na którego czele stoi Mateusz Morawiecki, będą to politycy młodszego pokolenia, tacy jak Tobiasz Bocheński czy Zbigniew Bogucki. Możliwe, że awansu dostąpią także młodzi, ale już sprawdzeni działacze w typie Przemysława Czarnka. Zastąpią w kręgu liderów partii zgrane i mało kontrolowalne z perspektywy Nowogrodzkiej postaci, takie jak Antoni Macierewicz czy Beata Szydło.

Myślę, że wrześniowy kongres PiS będzie miał dla przyszłości polskiej polityki kluczowe znaczenie. Jarosław Kaczyński z pewnością podejmie kroki, które pozwolą mu zapewnić dalszą kontrolę nad partią. 

Będzie to nie tylko zmiana pokoleniowa. Macierewicz jest w planach Kaczyńskiego wyłącznie zawadą; symbolizuje wszystkie najgorsze rozczarowania prezesa z wyjaśnieniem tragedii smoleńskiej na czele. W okresie politycznej prosperity można go chronić, w sezonie walki o władzę jego nieprzewidywalność jest wyłącznie kłopotem. Dlatego trafi pewnie do politycznego muzeum, miejsca, gdzie powinien znaleźć się już dawno. Inaczej z Beatą Szydło – ta nie ma w sobie nic z eksponatu. To polityk o niezmąconej wierze w swoją misję i siłę swojego wyborczego zaplecza. Z legendą premiera i wielkimi ambicjami. Próba jej usunięcia na margines może być dla PiS bardzo groźna. Szydło może bowiem stać się głównym sojusznikiem i politycznym wsparciem dla próbującego znaleźć swoje miejsce na przyszłej scenie głównego pasażera wyborczego autobusu z wiosny roku 2015. Przypomnę, że podróżowali wtedy razem, szefowa jego kampanii Beata Szydło i przyszły wówczas prezydent Andrzej Duda. Czy ów związek może się odrodzić? Myślę, że tak.

Kończący kadencję w 2025 roku Andrzej Duda nabrał w końcu politycznej dojrzałości. Znalazł też partnera (i mentora) w osobie Marcina Mastalerka. Obaj świetnie wiedzą, że w PiS Jarosława Kaczyńskiego nie znajdzie się dla nich liczące się miejsce. Co więcej, wiedzą również świetnie, że starzejący się i coraz bardziej stetryczały Kaczyński nie jest zdolny tak odmienić profilu i strategii swojej partii, by zyskać elementarną koalicyjność. A to ona może być kluczem do odzyskania przez prawicę władzy. Z Kaczyńskim jest to po prostu niemożliwe. Pracował na tę pewność ostatnie 30 lat.

Ambicjom Dudy i jego otoczenia może więc posłużyć nowy polityczny byt powołany przez odchodzącego prezydenta i zasilony przez frondystów z Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Duda ma w tej rozgrywce jeszcze jeden wielki atut – osobistą popularność i niemalejący kapitał zaufania wśród prawicowych wyborców. Oczywiście, nie wierzy w żadną karierę na scenie europejskiej czy światowej. Skazany jest na polską politykę i bez wątpienia zrobi wszystko, by się w niej odnaleźć. Można być więc pewnym, że podstawową konfrontacją na prawicy będzie pojedynek Dudy z Kaczyńskim. A stawka to przejęcie prawicowego elektoratu.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Bunt PiS w Krakowie się skończył. Czy wygrał Jarosław Kaczyński?

Śmiertelne zagrożenie dla Jarosława Kaczyńskiego. Jest elektorat, który tylko czeka na prawicę wyzwoloną od jego obsesji 

W tym sensie dezercja z PiS Beaty Szydło i jej podobnych, skrzywdzonych przez prezesa polityków PiS oraz połączenie sił z Andrzejem Dudą mogą być dla Kaczyńskiego śmiertelnym zagrożeniem. Co się bowiem wydarzy, gdy Duda znajdzie dla swojej formacji mocne wsparcie? Po pierwsze, jego projekt nie będzie obciążony ciężarem błędów prezesa. Po wtóre, bez tego bagażu stanie się otwarty na koalicjantów. Po trzecie, jak magnes przyciągnie wszystkich, którzy w nadziei na odzyskanie konfitur porzucą Kaczyńskiego. Tu może być wiele niespodzianek, bo nie tylko Jan Krzysztof Ardanowski rozumie, że twórca Prawa i Sprawiedliwości stanął pod ścianą. Czy taki scenariusz się zrealizuje? Nie wiem. Ale jest prawdopodobny. I bardzo ryzykowny dla obecnie rządzących.

Dlaczego? Z prostej przyczyny. Powstanie racjonalnej, wyzwolonej z obsesji Kaczyńskiego siły na prawicy zagospodaruje konserwatywny elektorat. Przypomnę, że dziś jedynym konkurentem jest tu PSL, swoją drogą okradziony niegdyś przez PiS z rekrutujących się ze środowisk wiejskich i małomiasteczkowych wyborców. Dziś to naturalny rezerwuar dla ludowców; niestety, trudno dostrzec próby odzyskania przez nich w tym gronie wpływów. Będzie to też spore ryzyko dla Koalicji Obywatelskiej. Każda próba wypchnięcia PSL i resztek Polski 2050 (na dłuższą metę formacja ta zostanie zjedzona przez PO) z rządu będzie bowiem oznaczała rzucenie ich w ramiona Andrzeja Dudy i jego ludzi. Historyczny problem, czyli osoba Jarosława Kaczyńskiego, w tym układzie po prostu zniknie.

I kwestia ostatnia. Następca Andrzeja Dudy w pałacu. Chcemy tego czy nie, pozycja Rafała Trzaskowskiego topnieje. Echo nieprzemyślanej decyzji o usunięciu z warszawskich urzędów krzyży poważnie odsuwa perspektywę jego prezydentury. Do roli kontrkandydatów pasują tylko dwaj politycy KO: urzędujący premier i minister spraw zagranicznych. Wobec szklanego sufitu nad osobą Radosława Sikorskiego więcej szans ma Donald Tusk, a prezydentura jest dla Platformy kwestią życia i śmierci. Kto więc po Tusku mógłby stanąć na czele rządu? Trudny temat, bo ławka jest dramatycznie krótka. Właściwie jednoosobowa. Stawiam na Sikorskiego. Tylko on ma na tyle siły, wiedzy, kompetencji, międzynarodowego poważania, że może wejść (od biedy) w buty Donalda Tuska. Pod warunkiem że rozbuduje swoje wpływy w partii i będzie umiał powściągnąć język. To trudne, ale możliwe.

Czy polska polityka może się zmienić? I w którą stronę? Pesymiści wieszczą triumfalny pochód populizmu. Nie można tego wykluczyć. Jeśli w istocie Prawo i Sprawiedliwość utrzyma swój elektorat, a Jarosław Kaczyński pozycję lidera, perspektywy polskiej polityki mogą być właśnie takie. Wpisywałyby się przy tym w światowy oraz europejski trend i odpowiadały na dyktat współczesnego instrumentarium polityki.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi