Plus Minus: Mam wrażenie, że gdy Caster Semenya zdobywała medale na igrzyskach w Londynie i Rio de Janeiro, czyli 8–12 lat temu, dyskusja skupiała się jeszcze na jej przypadku, na temacie płci w sporcie. Natomiast podczas igrzysk w Paryżu sprawa algierskiej bokserki Imane Khelif dla wielu osób, w tym znanych i ważnych, jest niestety tylko punktem wyjścia do wygłoszenia swoich jaskrawych tez. Bez weryfikacji faktów, sprawdzenia kontekstu, doczytania – wystarczy im krótkie wideo albo stop-klatka, do tego wykrzykniki i wpis albo wypowiedź gotowa.
To są głosy typu „przecież to jest oczywiste, kto jest kobietą, a kto nie”. Otóż czasami nie jest to ani oczywiste, ani proste. Przypadek Imane Khelif musi być przykry dla niej samej, ale jest też wielowymiarowy z punktu widzenia myślenia o sporcie kobiet, którym zajmuję się naukowo. I pokazuje, jak definiowanie płci w sporcie jest dziś uwikłane politycznie. W sprawie Algierki wypowiadała się przecież choćby premierka Włoch Giorgia Meloni, jedna z najważniejszych postaci europejskiej polityki. To jeszcze można było uznać za zrozumiałe, bo punktem zapalnym w historii Khelif w Paryżu było de facto poddanie walki przez jej rywalkę z Włoch.
Poddanie moim zdaniem specyficzne, bo gdyby Angeli Carini tak zależało na zamanifestowaniu swojego sprzeciwu, mogła do ringu nie wejść wcale lub opuścić go natychmiast po pierwszym gongu. Tymczasem ona zrobiła to po 46 sekundach walki, w której niewiele się działo, potem mówiła o niespotykanej sile ciosów Khelif, aż w końcu ją przeprosiła.
Gdy ktoś podporządkowuje swoje życie treningom i startowi na igrzyskach, to taką emocjonalną reakcję Włoszki jestem w stanie zrozumieć. Natomiast wiele publicznych wypowiedzi w tej sprawie pokazuje, że ich autorom wcale nie chodzi o zawodniczkę z Algierii, a o poglądy. Mieliśmy też głosy J.K. Rowling czy Elona Muska. W Stanach Zjednoczonych opinia w tej sprawie to jak opowiedzenie się za demokratami albo republikanami.
Czytaj więcej
Finałowe mecze piłkarskich mistrzostw Europy pokazują, że opowieści o przegranych mogą być bardziej fascynujące niż historie triumfatorów.