Nie pojmuję, czy to głupota, związany z internetem brak granic czy może po prostu zwykła ludzka nienawiść, ale jedno wiem: to, co się dzieje wokół meksykańskiej dżudoczki Prisci Awiti Alcaraz, która zdobyła srebrny medal, jest zwyczajnie żenujące.
Czytaj więcej
Watykańskie archiwa ujawniają dokumenty rzucające nowe światło na sprawę założyciela Legionistów Chrystusa, który przez lata wykorzystywał seksualnie dzieci i dorosłych, mężczyzn i kobiety. Skandal wciąż czeka jednak na pełne wyjaśnienie.
Dżudoczka Prisca Awiti Alcaraz obrażana przez Pawła Jabłońskiego. Poseł PiS niczego nie sprawdził
Konserwatywni politycy, internauci, a nawet duchowni katoliccy przekazują sobie zdjęcia dżudoczki i przekonują, że nie jest ona kobietą, względnie, jak pewien poseł PiS, biorą słowo kobieta w cudzysłów. „A oto »zawodniczka«, która pokonała dziś w judo reprezentantkę Polski – a potem zdobyła olimpijski medal. Co Państwo o tym sądzicie?” – napisał poseł PiS Paweł Jabłoński.
Odpowiadając na prośbę posła, mogę odpowiedzieć tyle, że myślę, iż zanim zada się takie pytanie, dobre wychowanie, wartości i zasady wymagają sprawdzenia informacji. To alfabet nie tylko polityka czy dziennikarza, ale także po prostu uczciwego człowieka. I gdyby pan poseł to zrobił, wiedziałby, że Prisca urodziła się jako kobieta, nie przechodziła procedury uzgodnienia płci, odnalazłby nawet jej inne zdjęcia. Gdyby poszukał dłużej, znalazłby ciekawą historię dziewczyny z rodziny wielodzietnej, mieszanej – bo z matki Meksykanki i ojca Kenijczyka – której bracia też trenują dżudo, a która swoją karierę sportową zaczynała od gimnastyki i trenowała także pływanie.
Tyle że ani pan poseł, ani liczni komentatorzy (także duchowni) niczego nie sprawdzili. Nie spodobało im się zdjęcie dżudoczki, uznali, że jej typ urody im nie odpowiada, i ruszyli do ataku, na ustach mając obronę wartości i cywilizacji. I nawet bym się zgodził, że cywilizacji i wartości rzeczywiście trzeba bronić, tyle że raczej przed ludźmi, którzy tę nagonkę rozpoczęli. Cywilizacja upada, bo zanika umiejętność czytania, sprawdzania informacji, odnoszenia się do rzeczywistości, a nie do swoich dość paskudnych emocji. Ci, którzy opowiadają o swoim konserwatyzmie i chrześcijaństwie, w tej akurat sprawie wykazują niewielkie związki z tradycją, o Ewangelii nie wspominając.]