„Amerykańska fikcja”: Oscarowy film bije w poprawność polityczną i terror trendów

Nagrodzony Oscarem Cord Jefferson szkicuje satyrę, w której drwi nie tylko z Ameryki, ale również z poprawności politycznej, z rynku wydawniczego oraz czytelniczych gustów kształtowanych przez mody.

Publikacja: 22.03.2024 10:00

„Amerykańska fikcja”: Oscarowy film bije w poprawność polityczną i terror trendów

Foto: materiały prasowe

W dopiero co nagrodzonej Oscarem za scenariusz adaptowany „Amerykańskiej fikcji” debiutującego reżysera Corda Jeffersona jest taka scena. Oto zwany Monkiem Thelonious Ellison (Jeffrey Wright), pisarz i wykładowca akademicki z Los Angeles, udawszy się do księgarni, przekłada swoje książki z jednego działu do drugiego. To, że jest czarny – podkreśla w rozmowie z ekspedientem – nie oznacza, że jego prace można szufladkować jako afroamerykanistykę. „To zwykła literatura!” – stwierdza, wyżywając się na Bogu ducha winnym sprzedawcy.

Tym sformułowaniem Monk trafia w samo sedno. Tworzonej przezeń „zwykłej literatury” nikt nie chce czytać. Mało tego, jego ostatni manuskrypt – reinterpretacja antycznej tragedii Ajschylosa – krąży po oficynach, ale żadna z nich nie kwapi się, by go opublikować. Co innego gdyby spod jego pióra wyszło coś na wzór „Naszego życia w getcie” (sic!) Sintary Golden (Issa Rae), a zatem – jak donoszą zachwyceni krytycy – proza „okrutna i gwałtowna”, dobitnie oddająca trudy, jakie znoszą – i, rzecz jasna, znosili – czarni mieszkający w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj więcej

„Pies i Robot”: Mechaniczne sny

„Moją patola” czyli „czarniej już się nie da”. Znakomity, prześmiewczy Jeffrey Wright

Monk, zachęcany przez swego agenta Arthura (John Ortiz) do napisania czegoś takiego właśnie, czegoś, na co jest popyt, zwłaszcza wśród białych, mających wyrzuty sumienia czytelników, odpowiada mu, że nie wierzy w rasę. Optykę zmienia, gdy do muru przyciskają go czynniki zewnętrzne. Władze uczelni, zmęczone jego nieszablonowym podejściem do studentów, wysyłają go na przymusowy urlop, w dodatku bezpłatny. Monk trafia do rodzinnego Bostonu, gdzie zaraz po przybyciu umiera jego siostra Lisa (Tracee Ellis Ross), a u jego matki Agnes (Leslie Uggams) zdiagnozowana zostaje choroba Alzheimera. Umieszczenie jej w kosztownej placówce powinno nastąpić jak najszybciej.

Nie mogąc liczyć na finansowe wsparcie brata Cliffa (Sterling K. Brown), chirurga plastycznego, który – ujawniwszy żonie, że jest gejem – ledwo wiąże koniec z końcem, Monk, i tak już wystarczająco sfrustrowany sukcesem Sintary Golden, wpada na pomysł, by pod pseudonimem skreślić stereotypową anegdotę o doświadczeniach Afroamerykanów. Jak postanawia, tak robi. Agentowi dostarcza „Moją patolę”, którą streszcza krótko: „Czarniej już się nie da”. „Jest spłukany ojciec, są raperzy, jest crack, a na końcu gość zostaje zabity przez gliniarza” – dodaje. Niespodziewanie jego żart staje się łakomym kąskiem. Wydawcy proponują Monkowi niemal milion dolarów za prawa do dokonania pierwokupu, a w kolejce ustawiają się hollywoodzcy producenci chcący zekranizować ten będący „potężnym magnesem na nagrody” utwór. Spirala absurdu zaczyna się nakręcać.

Czytaj więcej

„To może boleć”: Miłość spod paznokcia

Adaptacja powieści Percivala Everetta nagrodzona Oscarem

Jefferson, adaptując powieść Percivala Everetta z 2001 r. pod tytułem „Erasure”, szkicuje satyrę, w której drwi nie tylko z samej Ameryki, ale również z poprawności politycznej, z rynku wydawniczego oraz czytelniczych gustów kształtowanych niekoniecznie przez wartości artystyczne stojące za dziełami, lecz przez mody na konkretne tematy. Na tym poziomie całość sprawdza się wprost wybornie, tym bardziej że wątek ten obfituje zarówno w wysokiej jakości dowcip (Wright jako Monk udający byłego skazańca jest znakomity), jak i w trafne obserwacje. Protagonista nie kryje się z krytyką powierzchownej literatury przedstawiającej Afroamerykanów jako ofiary systemu, ponieważ wie, że egzystencji czarnych nie trzeba za każdym razem sprowadzać do dyskursu o rasie, przemocy i biedzie (takie historie, zdaniem opinii publicznej, są najbardziej autentyczne). Sam pochodzi z uprzywilejowanej rodziny (większość jej członków to lekarze; on też jest doktorem, ale nauk humanistycznych). Niestety, w warstwie familijnej Jefferson nie do końca radzi sobie z przekazem. Dobry z niego satyryk, celnie punktujący to, jak funkcjonuje świat zachodni, ale gorszy obserwator domowej codzienności. Niemniej jego film ogląda się z przyjemnością.

„American Fiction” – gdzie można obejrzeć film i ile trwa? Obsada i twórcy

  • Aktorzy i aktorki: Jeffrey Wright, Sterling K. Brown, Issa Rae, Tracee Ellis Ross, John Ortiz, Erika Alexander
  • Reżyseria: Cord Jefferson
  • Scenariusz: Cord Jefferson
  • Gdzie obejrzeć: Film dostępny na VOD na platformie Prime Video
  • Ile trwa: 117 minut

„American Fiction” – zwiastun

W dopiero co nagrodzonej Oscarem za scenariusz adaptowany „Amerykańskiej fikcji” debiutującego reżysera Corda Jeffersona jest taka scena. Oto zwany Monkiem Thelonious Ellison (Jeffrey Wright), pisarz i wykładowca akademicki z Los Angeles, udawszy się do księgarni, przekłada swoje książki z jednego działu do drugiego. To, że jest czarny – podkreśla w rozmowie z ekspedientem – nie oznacza, że jego prace można szufladkować jako afroamerykanistykę. „To zwykła literatura!” – stwierdza, wyżywając się na Bogu ducha winnym sprzedawcy.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi