Od faszystki do centrystki. Wiele twarzy Giorgii Meloni

Zwolennicy włoskiej premier liczą, że ich ledwie 46-letnia dziś bohaterka zostanie nową Angelą Merkel – będzie rządzić latami, Włochy staną się stabilne oraz wzmocnią się względem pogrążających się równolegle w chaosie Niemczech i Francji. Inni zarzucają jej, że obiecała niemożliwą do realizacji rewolucję.

Publikacja: 09.02.2024 10:00

Od faszystki do centrystki. Wiele twarzy Giorgii Meloni

Foto: AFP

Giorgia Meloni jest premierem Włoch już od ponad roku. Choć to pierwsza kobieta na czele tego kraju w całej jego historii, to nalega na stosowanie męskiej formy nazwy jej stanowiska. Polityk, która przez lata wzywała do obrony suwerenności względem UE oraz współpracowała z Orbánem i Kaczyńskim, szybko wypracowała modus vivendi z Berlinem, Paryżem oraz Brukselą i jest akceptowana na europejskich salonach. Konserwatystka głosząca potrzebę obrony tradycyjnej rodziny sama ma niepoukładane życie osobiste. Za rządów zwolenniczki obrony granic i walki z „etnicznym zastępowaniem Włochów” w kraju wylądowało w rok ponad 150 tys. imigrantów. Jej rząd, w którym wicepremierem jest Matteo Salvini, znany z koszulek z Władimirem Putinem, kontynuuje linię wsparcia militarnego dla Ukrainy.

Czyżby szefowa środowiska mającego korzenie postfaszystowskie okazała się przedstawicielką rozsądnej centroprawicy? Czy potrafi pogodzić chęć utrzymania demokratyczno-liberalnego status quo i społeczne oczekiwania narodowo-populistycznej korekty? Jedna z jej włoskich biografek Susanna Turco trafnie porównała ją do starożytnego boga Janusa o wielu twarzach. Na razie Meloni utrzymuje przyzwoite poparcie społeczne – na poziomie tego, które dało jej ugrupowaniu Bracia Włosi zwycięstwo. Co więcej, szykuje się do próby zmiany konstytucji, mogącej utrwalić jej władzę na długie lata.

Czytaj więcej

O czym myśli prawica

Wyrachowana jak Matuzalem

Pani premier, podobnie jak bóg Janus, pochodzi z Rzymu. W stolicy się wychowała, tam także w wieku lat 15 zaangażowała się politycznie, wstępując do młodzieżówki Włoskiego Ruchu Społecznego – w skrócie MSI. Partia ta, założona po wojnie przez byłych faszystów, przez kolejne dekady znajdowała się w opozycji poza „łukiem konstytucyjnym”, ale zawsze była obecna w parlamencie.

Meloni w politykę weszła w momencie przełomowym, gdy wraz z kolejnymi aferami pokazującymi korupcję i związki z przestępczością zorganizowaną wszystkich pięciu rządzących wcześniejsze dekady partii zawalała się tak zwana Pierwsza Republika. Swoją decyzję przedstawiała później jako reakcję na śmierć sędziego śledczego Paola Borsellina, zabitego przez mafię. Także sama MSI, dla której kryzys był szansą na wyjście z izolacji, była w trakcie przebudowy pod nowym przywództwem Gianfranca Finiego. Ten młody i ambitny polityk wkrótce zawarł heterodoksyjną koalicję z miliardem Silviem Berlusconim, co pozwoliło pierwszy raz (choć na krótko) wprowadzić MSI do rządu.

Następnie Fini odciął się od faszyzmu i ogłosił, że partia będzie odtąd odwoływać się do narodowej syntezy całej historii Włoch z jej różnorodnymi tradycjami. „Jesteśmy jednocześnie dziećmi Dantego i Machiavellego, (...) Gentilego (zwolennika Mussoliniego) i Gramsciego (czołowego komunisty)” – ogłosił podczas kongresu w Fiuggi, jednocześnie zmieniając nazwę ugrupowania na Sojusz Narodowy.

Fini i jego przyboczni mieli dość nostalgicznego wspominania oraz idealizowania czasów dawno minionych z pozycji pariasów. Ich celem był status pełnoprawnego podmiotu gry parlamentarnej i rządowej. Chcieli, korzystając także z kompromitacji chadecji, zbudować „normalną, europejską prawicę”. Prowadziło to ich do akceptacji i afirmacji demokracji liberalnej oraz integracji europejskiej, włącznie z traktatem konstytucyjnym dla Europy. W końcu Fini ominął Berlusconiego od strony centrum, zajmując bardziej liberalne od niego stanowisko w rozpalających spory we Włoszech sprawach bioetycznych (choćby eutanazji). Przywódcy Sojuszu udało się dojść do stanowisk takich jak wicepremier, minister spraw zagranicznych i przewodniczący Izby Deputowanych.

W swoich pamiętnikach Fini otwarcie pisze, że czuje się pokoleniowo naznaczony dziedzictwem maja 1968. Jednocześnie z rozbawieniem wspomina, że gdy jego partia zaczęła osiągać sukcesy, szybko zaczęli się do niej przymilać karierowicze – przykładowo jeden z menedżerów spółek skarbu państwa uznał za wskazane opowiadać politykowi o swoim dziadku, który wspólnie z Mussolinim maszerował na Rzym.

W cieniu dwóch dekad przywództwa Finiego dorastało kolejne już pokolenie. Także rozpięte między politycznym realizmem i centryzmem a chęcią zachowania i pielęgnowania własnej tożsamości, choć również poddając ją redefinicji. Meloni szybko przeskakiwała kolejne szczeble w młodzieżówce i „dorosłej” partii – mała blondynka doskonale wpisywała się w odnowiony wizerunek prawicy narodowej, będąc zaprzeczeniem negatywnych stereotypów. Wydaje się, że często awansujący ją mężczyźni liczyli, że będą mieli w Meloni paprotkę, a w praktyce byli przez nią ogrywani. Także Fini w końcu padł jej ofiarą (choć przede wszystkim, jak to zwykle bywa, własnej hybris) – polityk, którą zrobił wiceprzewodniczącym Izby, a potem ministrem, w decydującym momencie wybrała własną drogę. Były przywódca Sojuszu Narodowego napisze później z goryczą o „otrzymaniu dowodu, że można być młodym wedle dokumentów, ale przezornym i wyrachowanym taktycznie jak Matuzalem”.

Od Nietzschego do Scrutona

Partia jest całym życiem Meloni – w autobiografii deklaruje, że po rzuceniu się w wir bojowego aktywizmu (militantismo) członkowie organizacji stali się dla niej drugą rodziną (tym bardziej że tej „pierwszej” daleko było do doskonałości). Przyszła pani premier stworzyła swoją własną koterię. Dawna grupka nasto- i 20-letnich marzycieli, którzy kiedyś razem studiowali kontrowersyjnych myślicieli od Evoli po Che Guevarę, fascynowali się światem Tolkiena i regularnie spotykali się w antycznych rzymskich ruinach, by wspólnie patrzeć na wschód słońca nad Wiecznym Miastem, dziś odgrywa ważne role i zajmuje czołowe stanowiska w trzecim państwie Unii Europejskiej.

Jako młodzi aktywiści Meloni i jej przyjaciele założyli festiwal Atreju, nazwany na cześć bohatera „Niekończącej się historii”, którzy odważnie stawił czoła Nicości – dla prawicowych działaczy tożsamej z postmodernistycznym nihilizmem. W najnowszej edycji corocznego wydarzenia na zaproszenie obecnej premier wziął udział m.in. Elon Musk. Dobrze oddaje to przekierowanie dawnej młodzieńczej kontestacji na próbę odnalezienia się w świecie, takim, jakim on jest. Co roku do debat na Atreju zapraszani są też czołowi włoscy politycy wszystkich opcji.

Z wiekiem i stanowiskami przyszło ustatkowanie się również na płaszczyźnie ideowej. O ile 20-letnia Giorgia deklarowała, że jej ulubiony filozof to Nietzsche, o tyle teraz odwołuje się najchętniej do Scrutona i Chestertona. Ten brytyjski ślad jest charakterystyczny – Tolkien zresztą też pochodził z Wysp. Przywiązanie do wielowiekowych tradycji i zakorzenienia łączy się tu z pragmatyczną ostrożnością i szacunkiem dla instytucji. Także dziś to rządzony przez torysów Londyn jest tą wielką europejską stolicą, z którą Rzym ma najlepsze relacje. Nie jest wreszcie przypadkiem, że Meloni znacznie częściej niż poprzednicy w jej własnym środowisku i znacznie chętniej niż większość polityków ugrupowań narodowo-populistycznego buntu odwołuje się do konserwatyzmu – pojęcia, które nie przeszłoby przez gardło choćby Marine Le Pen. Oczywiście, pewną rolę odgrywa tu z pewnością kalkulacja i chęć zdobywania dla siebie akceptacji.

Czytaj więcej

Wywiad Carlsona z Putinem to akcja specjalna przeciw USA

Bóg, Ojczyzna, rodzina

Po kryzysie z lat 2010–2012, który rozsadził centroprawicową koalicję i rząd Berlusconiego, Meloni założyła własną partię. Kurs Braci Włochów (FdI) od początku przypomina slalom między retoryką tożsamościowej kontestacji oraz wyważonym entryzmem. O czym mało kto pamięta, FdI dołączyło pierwotnie do Europejskiej Partii Ludowej. Wystąpienie z EPL miało miejsce po nieco ponad roku, gdy wiosną 2014 r. Meloni przeprowadziła zwrot, została jedyną przewodniczącą ugrupowania kierowanego wcześniej kolegialnie i zaczęła ostro atakować Finiego jako zdrajcę prawicy. Retoryka zaczęła być ponownie łagodzona, gdy partia zbliżyła się do 15–20-proc. poparcia i zaczęła mieć szansę na wygranie wyborów.

Przezorność i wyrachowanie, o których pisał były protektor obecnej premier, widać było jednak w strategicznym kierunku, jaki przybrała partia. Mimo trzech okazji wejścia do rządu w ramach szerokiej koalicji w latach 2013, 2018 i 2021, Meloni konsekwentnie stawiała na budowę klarownej tożsamości w opozycji. Pokusie ulegali po dwa razy jej partnerzy i konkurenci, początkowo znacznie od niej silniejsi – Silvio Berlusconi i Matteo Salvini. Ona powtarzała, że interesuje ją tylko centroprawicowy rząd polityczny – nie gabinet technokratyczny, nie układ z lewicą lub Ruchem Pięciu Gwiazd.

Kalkulacja się opłaciła. Choć FdI zaczynało z poziomu 2–3 proc. poparcia, Meloni udało się krok po kroku wznieść na szczyt. Unikając trudnych koalicji, zgarnęła pełną pulę, i to ona została premierem, gdy prawica wróciła do władzy po 11 latach od obalenia Berlusconiego.

Meloni prawicę utożsamia z zasadą trzymania się rzeczywistości, na którą człowiek ma ograniczony wpływ, przeciwstawioną ideologicznym utopiom. Swój przekaz najchętniej ubiera właśnie w szaty „zdrowego rozsądku” i w ten sposób stara się dotrzeć do szerokiego odbiorcy. Jednym ze źródeł jej sukcesu wydaje się także stawianie nie tylko na atakowanie przeciwników, ale również umiejętne przedstawianie własnych wartości w formie pozytywnej. Często stosowała hasła w rodzaju „Bóg, Ojczyzna, rodzina”, ale jeszcze częściej schodziła na poziom większego konkretu. Obecna premier regularnie przywołuje przykładowo słowa Jana Pawła II definiującego wolność „nie jako czynienie tego, co nam się podoba, ale prawo czynienia tego, co powinniśmy”. Używa również zaczerpniętego od Benedykta XVI pojęcia „prawa do nieemigrowania”, zgodnie z którym każdy człowiek ma prawo pozostać we własnej ojczyźnie, kulturze, wśród bliskich, a nie być wykorzenionym, pozbawionym tożsamości narzędziem wielkiego kapitału. Meloni twierdzi także, że nie ma „decydowania kobiety o sobie”, jeśli jedyna możliwość, którą podsuwają jej w trudnej sytuacji państwo, lekarze, otoczenie i kultura, to pozbycie się problemu i „zabieg aborcji”. Zamiast tego deklaruje pozytywny cel w postaci „dania kobiecie prawa do radości macierzyństwa”. Do sprawy życia nienarodzonego ma osobisty stosunek – sama była nieślubnym dzieckiem wychowywanym przez samotną młodą matkę, która była już umówiona na taki „zabieg” i w ostatniej chwili z niego zrezygnowała.

Drogowskaz nie idzie do miasta

Przypadek Meloni jest specyficzny także dlatego, że choć od wielu lat odwołuje się ona do ideału rodziny opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny jako fundamentu dobrze urządzonego społeczeństwa, sama nie zrealizowała go w swoim życiu. Gdy jako 37-latka konserwatywna polityk znana z haseł prorodzinnych ogłosiła, że jest w ciąży, a wiadomo było, że nie ma męża, od razu spotkało się to z oskarżeniami o hipokryzję i drwinami wielu przeciwników oraz dyskomfortem części przywiązanych do katolickiej moralności sympatyków. W swojej autobiografii Giorgia daje do zrozumienia, że jej zwlekanie z zakładaniem rodziny miało związek z doświadczeniem porzucenia przez ojca, który wyjechał na Wyspy Kanaryjskie, znalazł sobie nową kobietę i nie interesował się córkami. Włoskie media dotarły też do informacji, że Franco Meloni spędził później kilka lat w więzieniu, gdy hiszpańska policja złapała go na próbie przemytu narkotyków.

Szefowa Braci Włochów z zaskakującym ekshibicjonizmem dzieliła się z czytelnikami żalem, że nie zdecydowała się wcześniej na dzieci, oraz stwierdzeniem, że gdyby miała brać ślub, to „w kościele, przed Bogiem, na zawsze”. Przez ostatnie lata żyła jednak w nieformalnym związku z ojcem swojej córki, mającym bardziej lewicowe poglądy od niej dziennikarzem Andreą Giambrunem. Co jakiś czas bulwarowe media spekulowały o możliwym ślubie, ale kilka miesięcy temu Giambruno został nagrany podczas bezpośrednich zalotów do innej dziennikarki i przechwałek o utrzymywaniu relacji z wieloma kobietami naraz. Meloni rozstała się więc z nim, choć zaznaczyła, że chce, żeby jej córka miała nadal kontakt z ojcem „i mogła go kochać tak, jak ja nie mogłam swojego”.

Między Waszyngtonem a Brukselą

Chęć uzyskania legitymizacji jako „normalna prawica” mimo historycznego bagażu widać dobrze w polityce zagranicznej prowadzonej przez Meloni. W 2022 r. we Francji i we Włoszech mieliśmy dwie pary polityków zabiegających o władzę wpisujących się w nurt narodowo-populistyczny – Meloni i Salviniego oraz Le Pen i Zemmoura. Na początku owego roku w obu parach poparcie było zbliżone, a rywalizacja wyrównana. Jednak z całej czwórki tylko szefowa Braci Włochów natychmiast po rosyjskiej agresji nie tylko potępiła działania Putina, ale także opowiedziała się za pomocą militarną dla Ukrainy. A następnie tylko ona z tego grona wygrała wybory, gdy pozostali musieli zmagać się z piętnem „stronników Putina”.

Od objęcia urzędu Meloni kontynuuje w tej sprawie linię rządu Maria Draghiego, choć wsparcie dla Ukrainy dzieli jej koalicję, spotyka się z krytyką części opozycji (przede wszystkim Ruchu Pięciu Gwiazd) oraz nie cieszy się wysokim poparciem społecznym. Działania wobec Ukrainy nawet wbrew większości wyborców własnej partii pozwoliły jednak pani premier na szybkie wypracowanie modus vivendi z Waszyngtonem. Wcześniej Meloni budowała relacje, ale z Partią Republikańską i środowiskiem Donalda Trumpa. Mimo sceptycznej początkowo reakcji na wygraną Meloni Joe Biden po kilku miesiącach przyjął ją w Białym Domu.

Dla Amerykanów znaczenie mógł mieć też fakt, że choć Meloni nie zawsze była antyrosyjska – przed 24 lutego 2022 r.była krytyczna wobec sankcji nakładanych na Rosję jako uderzających we włoską gospodarkę – to zawsze była niechętna Chińskiej Republice Ludowej. Jeszcze w 2008 r. jako minister w rządzie Berlusconiego wsparła włoskich olimpijczyków, którzy zbojkotowali ceremonię otwarcia igrzysk w Pekinie. Później zaś Bracia Włosi organizowali w parlamencie spotkania z chińską opozycją, w tym aktywistami z Hongkongu. Niedawno premier Meloni formalnie wycofała Włochy z Inicjatywy Pasa i Szlaku, wyraźnie postawiła też na rozwój stosunków z niechętnymi Pekinowi Indiami i prawicowym premierem Narendrą Modim.

Czytaj więcej

Jan Śpiewak: Sędziowie nienawidzą mnie bardziej niż Ziobry

Centroprawica jest w stanie przejąć UE

Poprawne relacje mimo niskiego wzajemnego zaufania w punkcie wyjścia udało się też Rzymowi wypracować z Komisją Europejską oraz rządami Niemiec i Francji, dzięki czemu Włochy otrzymują kolejne transze z Krajowego Planu Odbudowy. Narzędziem budowy pozycji Meloni na arenie unijnej jest też fotel przewodniczącej Europejskiej Partii Konserwatystów i Reformatorów, który zajęła w 2020 r. Włoska polityk chce przeprowadzić na poziomie europejskim ten sam proces, przez który jej środowisko przeszło w kraju – stopniowo stać się z pariasa pełnoprawnym uczestnikiem gry mogącym partycypować we władzy.

Jeszcze dwa i pół roku temu jedynym krajem, w którym partia z EKR sprawowała władzę, była Polska rządzona przez PiS. Później do tego grona dołączyły Czechy i Włochy, a także Szwecja i Finlandia, gdzie partie z tej eurogrupy stały się częściami nowych koalicji rządzących. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wszędzie poza Polską partycypacja konserwatystów we władzy opierała się na współpracy z ugrupowaniami z Europejskiej Partii Ludowej. Podobnie jest w przypadku Hiszpanii – tam czterech mandatów w Kortezach zabrakło PP i Voxowi, które rządzą jednak wspólnie kilkoma prowincjami.

Ta „polska odmienność” prowadziła do zabawnej sytuacji, w której jednego dnia Meloni spotykała się w ciepłej atmosferze z Manfredem Weberem, a drugiego oboje otwarcie kibicowali walczącym na śmierć i życie siłom w Polsce. Szef EPL z pewnością wolałby po prostu wyciągnąć Meloni i rozbić EKR – na razie wydaje się jednak, że premier Włoch woli zachować podmiotowość. Dziś w Rzymie rządzi koalicja partii z EKR, EPL oraz Tożsamości i Demokracji. Podobny układ Meloni i Salvini chętnie odtworzyliby na poziomie unijnym po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pani premier chce pełnić rolę łącznika między establishmentem a partiami buntu i zwornika współpracy między jednymi i drugimi pozwalającej na wprowadzanie na agendę postulatów prawicy. Będzie też chciała mieć jak najwięcej do powiedzenia przy formowaniu nowej Komisji Europejskiej. Dlatego stwarza sobie przed decydującymi negocjacjami jak najszersze pole manewru. Bracia Włosi budują kontakty z chadekami i liberałami, a jednocześnie nie wykluczają współpracy z nikim na prawicy, łącznie z AfD.

Imigranci – nieudany projekt

Bardziej prawdopodobne od stworzenia alternatywnej, centroprawicowej koalicji w PE jest jednak stopniowe zwiększanie sektorowej współpracy w konkretnych głosowaniach. Włochom szczególnie zależy na zaangażowaniu innych państw i rządów w zwalczanie nielegalnej imigracji przez Morze Śródziemne. To węzeł gordyjski, którego Meloni na razie nie udało się ani rozwikłać, ani przeciąć, a który jest zasadniczym wyzwaniem dla jej rządów i jednym z głównych powodów, dla których została wybrana. Premier nie chce topić łodzi, co skutkowałoby dużą liczbą ofiar, ani blokować portów, co zrzucałoby po prostu problem na inne kraje europejskie – zwłaszcza Francję. Tym bardziej że zbyt ostre rozwiązania na własną rękę i konflikt z głównym nurtem UE mogłyby zagrozić przetrwaniu jej rządów. Chce mieć w kontrowersyjnych krokach „współwinnych”. Próbuje zatem problem „europeizować” – przekonywać, że to wyzwanie dla całej UE, a inne państwa i instytucje unijne powinny wspólnie z nią wywierać presję na państwa Afryki Północnej, by te blokowały imigrantów u siebie, zanim ci wsiądą na łodzie, oraz naciskały na przyjmowanie z powrotem nielegalnych imigrantów w krajach pochodzenia lub krajach trzecich. Meloni otwarcie mówi przy tym, że zatrzymanie imigracji powinno mieć wyższy priorytet niż dbanie o demokrację i prawa człowieka w państwach takich jak Tunezja.

Krokiem w pożądanym przez nią kierunku ma być europejski pakt migracyjny i zaostrzenie procedur azylowych. Meloni opłaca się przekazywanie jej dodatkowych środków lub przyjmowanie imigrantów przez inne państwa, jednak powtarza, że same relokacje nie rozwiążą problemu.

Na razie jej sukcesy są skromne – to porozumienie z Albanią, która ma przyjmować część złapanych na morzu nielegalnych imigrantów oraz ograniczenie działalności proimigranckich organizacji pozarządowych – już tylko 4 proc. przedostających się do Włoch trafia w ręce NGO-sów, a zdecydowaną większość wyłapują służby i przekazują do ośrodków recepcyjnych. Fundamentalnym wyzwaniem dla rządu w Rzymie będzie zatrzymanie napływu tysięcy ludzi „w białych rękawiczkach” przy zachowaniu akceptacji innych krajów UE oraz włoskiego społeczeństwa, które zaczyna się niecierpliwić. Meloni liczy na to, że do wsparcia jej na tym polu polityków w Berlinie i Paryżu przekonają wzrost poparcia dla AfD i Zjednoczenia Narodowego.

Konstytucja do poprawki

Matką wszystkich reform”, która wzmocni władzę Meloni, ma być zmiana konstytucji. Italia jest dziś znana z nietrwałości rządów – Republika Włoska miała już 68 gabinetów i 31 premierów, czyli ponadtrzykrotnie więcej niż powojenne Niemcy. Rządząca koalicja zaproponowała zatem oryginalny system premierato, w którym szef rządu byłby wybierany na pięcioletnią kadencję w wyborach powszechnych przeprowadzanych łącznie z tymi do parlamentu. Co więcej, zwycięzca miałby zagwarantowaną większość 55 proc. mandatów w obu izbach. Oznaczałoby to, że nie mogłyby już powstawać rządy technokratyczne i znacząco zmalałaby rola prezydenta.

Meloni przedstawiła swój pomysł jako odpowiedź na obalanie gabinetów w trakcie kadencji oraz tworzenie ich wskutek zakulisowych rozgrywek. Przeciwstawiła silny demokratyczny mandat otrzymany od obywateli rządom technokratycznym, na które nikt nie zagłosował. Rzeczywiście, od odsunięcia Berlusconiego do objęcia władzy przez obecną premier przez 11 lat żaden z sześciu szefów rządu nie był po prostu przywódcą partii, która z nim na czele wygrała wybory.

Projekt spotkał się z krytyką opozycji, która oskarżyła premier o skłonności autorytarne. Przyszłość instytucjonalną Włoch prawdopodobnie rozstrzygnie referendum, poprzez które można nad Tybrem zmieniać konstytucję. Zwolennicy Meloni liczą, że ich ledwie 46-letnia dziś bohaterka zostanie nową Angelą Merkel – będzie rządzić latami, Włochy staną się stabilne oraz wzmocnią się względem pogrążających się równolegle w chaosie Niemczech i Francji. Przeciwnicy twierdzą, że projekt jest ucieczką od wewnętrznych problemów i zasłoną dymną mającą przykryć brak realizacji deklaracji wyborczych przez prawicę obiecującą „rewolucję, której nie było”.

Kacper Kita

Publicysta i analityk portalu Nowy Ład, autor książki „Meloni. Jestem Giorgia” opowiadającej o życiu premier, drodze jej środowiska do władzy i włoskiej scenie politycznej.

Giorgia Meloni czekająca na prezydenta Kazachstanu Kassyma Żomarta Tokajewa w Palazzo Chigi przed sp

Giorgia Meloni czekająca na prezydenta Kazachstanu Kassyma Żomarta Tokajewa w Palazzo Chigi przed spotkaniem w Rzymie 18 stycznia 2024 r.

afp

Giorgia Meloni jest premierem Włoch już od ponad roku. Choć to pierwsza kobieta na czele tego kraju w całej jego historii, to nalega na stosowanie męskiej formy nazwy jej stanowiska. Polityk, która przez lata wzywała do obrony suwerenności względem UE oraz współpracowała z Orbánem i Kaczyńskim, szybko wypracowała modus vivendi z Berlinem, Paryżem oraz Brukselą i jest akceptowana na europejskich salonach. Konserwatystka głosząca potrzebę obrony tradycyjnej rodziny sama ma niepoukładane życie osobiste. Za rządów zwolenniczki obrony granic i walki z „etnicznym zastępowaniem Włochów” w kraju wylądowało w rok ponad 150 tys. imigrantów. Jej rząd, w którym wicepremierem jest Matteo Salvini, znany z koszulek z Władimirem Putinem, kontynuuje linię wsparcia militarnego dla Ukrainy.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena