Giorgia Meloni jest premierem Włoch już od ponad roku. Choć to pierwsza kobieta na czele tego kraju w całej jego historii, to nalega na stosowanie męskiej formy nazwy jej stanowiska. Polityk, która przez lata wzywała do obrony suwerenności względem UE oraz współpracowała z Orbánem i Kaczyńskim, szybko wypracowała modus vivendi z Berlinem, Paryżem oraz Brukselą i jest akceptowana na europejskich salonach. Konserwatystka głosząca potrzebę obrony tradycyjnej rodziny sama ma niepoukładane życie osobiste. Za rządów zwolenniczki obrony granic i walki z „etnicznym zastępowaniem Włochów” w kraju wylądowało w rok ponad 150 tys. imigrantów. Jej rząd, w którym wicepremierem jest Matteo Salvini, znany z koszulek z Władimirem Putinem, kontynuuje linię wsparcia militarnego dla Ukrainy.
Czyżby szefowa środowiska mającego korzenie postfaszystowskie okazała się przedstawicielką rozsądnej centroprawicy? Czy potrafi pogodzić chęć utrzymania demokratyczno-liberalnego status quo i społeczne oczekiwania narodowo-populistycznej korekty? Jedna z jej włoskich biografek Susanna Turco trafnie porównała ją do starożytnego boga Janusa o wielu twarzach. Na razie Meloni utrzymuje przyzwoite poparcie społeczne – na poziomie tego, które dało jej ugrupowaniu Bracia Włosi zwycięstwo. Co więcej, szykuje się do próby zmiany konstytucji, mogącej utrwalić jej władzę na długie lata.
Czytaj więcej
W konserwatywnych think tankach nie przejęto się specjalnie wyborczą porażką partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS i tak ich nie słuchał. A najważniejsze jest przecież wykuwanie idei, które przetrwają polityczne zawieruchy.
Wyrachowana jak Matuzalem
Pani premier, podobnie jak bóg Janus, pochodzi z Rzymu. W stolicy się wychowała, tam także w wieku lat 15 zaangażowała się politycznie, wstępując do młodzieżówki Włoskiego Ruchu Społecznego – w skrócie MSI. Partia ta, założona po wojnie przez byłych faszystów, przez kolejne dekady znajdowała się w opozycji poza „łukiem konstytucyjnym”, ale zawsze była obecna w parlamencie.
Meloni w politykę weszła w momencie przełomowym, gdy wraz z kolejnymi aferami pokazującymi korupcję i związki z przestępczością zorganizowaną wszystkich pięciu rządzących wcześniejsze dekady partii zawalała się tak zwana Pierwsza Republika. Swoją decyzję przedstawiała później jako reakcję na śmierć sędziego śledczego Paola Borsellina, zabitego przez mafię. Także sama MSI, dla której kryzys był szansą na wyjście z izolacji, była w trakcie przebudowy pod nowym przywództwem Gianfranca Finiego. Ten młody i ambitny polityk wkrótce zawarł heterodoksyjną koalicję z miliardem Silviem Berlusconim, co pozwoliło pierwszy raz (choć na krótko) wprowadzić MSI do rządu.