Wina Mazurka: Ostatni kieliszek

Na naszych oczach dokonuje się rewolucja i warto się jej przyjrzeć, a przede wszystkim skosztować jej owoców. O, to właściwe postanowienie noworoczne.

Publikacja: 29.12.2023 17:00

Wina Mazurka: Ostatni kieliszek

Foto: mat.pras.

Znajomy ma co roku to samo postanowienie: „Pić więcej sherry”. Podkradłem mu je i dołączyłem do swej listy. Obiecuję sobie co roku choćby jeździć na Węgry i nie zawsze się udaje, a przecież Tokaj zmienia się na lepsze na naszych oczach, wspaniale rozwija się Somlo, a najlepsi producenci z Egeru są uznawani w winiarskiej Europie, co do niedawna było nie do pomyślenia. Bo świat wina zmienia się pod każdym względem.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Nie ma głupich pytań

Koniec ubiegłego wieku to czas jakościowej zmiany w wielu starych krajach winiarskich – po wejściu do Unii pojawiły się poważne pieniądze w Portugalii i Hiszpanii. Część zainwestowano w wielkie winiarskie fabryki, ale część w niezależne, drobne arcyciekawe projekty, zmienił się Priorat, wybuchło wspaniałe Sierra de Gredos. Ośmieleni pierwszymi sukcesami winiarze w tak egzotycznych krajach jak Anglia wdarli się do europejskiej czołówki w swych niszach. Początek stulecia to czas błyskawicznej przemiany w naszej części Europy czy wybuch wielkiej mody na Grecję.

Koniec ubiegłego wieku to czas jakościowej zmiany w wielu starych krajach winiarskich – po wejściu do Unii pojawiły się poważne pieniądze w Portugalii i Hiszpanii. 

Tak, zmienia się geografia winiarskiego świata. Zawsze interesowało mnie winiarstwo w krajach nieoczywistych, nie musi być od razu Tanzania czy Kenia, choć tam też zachodzą błyskawiczne zmiany, tyle że ambicją wielu takich państw jest produkowanie wina przemysłowego, zrobionego bez wad, nic więcej. Wspomniałem o Węgrzech, a powinienem napisać, że cała Europa Środkowo-Wschodnia chodzi mi po głowie. Ot, Austria, w której już od dawna zachwycają nie tylko rieslingi i grüner veltlinery. Tydzień temu pisałem o Morawach, a tu przecież coraz większe ambicje zgłasza Słowacja, zwłaszcza jej naddunajska część. A była Jugosławia? Jednym z najbardziej niedocenianych winiarsko państw jest Słowenia, bo Chorwacja już powoli zajmuje należne jej miejsce, a przyjdzie jeszcze czas na Serbię i Macedonię. Wreszcie Niemcy – od dawna odkładam dłuższy wyjazd nad Mozelę i Ren, lecz miłość do rieslingów w końcu mnie do tego zmusi.

Lata 90. minionego stulecia to czas globalizacji, która w świecie wina przybrała nazwę parkeryzacji. Robert Parker, guru winiarskiego pisarstwa, narzucił reszcie ludzkości swoje zamiłowanie do win ciężkich, beczkowych, gęstych. Odwrót od tego trendu, który właśnie obserwujemy, daje pola do fantastycznych eksploracji, pijmy więc pet-naty, wina naturalne i niefiltrowane, pomarańczowe i wszelkie wynalazki. Szczerze do tego państwa namawiałem i będę namawiał, tyle że już w innym miejscu. To mój ostatni felieton w „Plusie Minusie”, ale na pewno się spotkamy nad kieliszkiem czegoś nieoczywistego. Do zobaczenia!

Znajomy ma co roku to samo postanowienie: „Pić więcej sherry”. Podkradłem mu je i dołączyłem do swej listy. Obiecuję sobie co roku choćby jeździć na Węgry i nie zawsze się udaje, a przecież Tokaj zmienia się na lepsze na naszych oczach, wspaniale rozwija się Somlo, a najlepsi producenci z Egeru są uznawani w winiarskiej Europie, co do niedawna było nie do pomyślenia. Bo świat wina zmienia się pod każdym względem.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi