Projekt Europejskiej Wspólnoty Politycznej Emmanuela Macrona może odnieść wielki sukces, o ile uwzględni interesy naszego regionu

Europa aż po azerskie Baku? Atrakcyjna cywilizacyjnie i silna geopolitycznie? Promując projekt Europejskiej Wspólnoty Politycznej, Emmanuel Macron może odnieść sukces, o jakim nie śniło się François Mitterrandowi. Musi jednak uwzględnić interesy naszego regionu.

Publikacja: 22.09.2023 17:00

Emmanuel Macron ma ambicję uczynienia z UE geopolitycznego gracza tej samej wagi co USA i Chiny. Na

Emmanuel Macron ma ambicję uczynienia z UE geopolitycznego gracza tej samej wagi co USA i Chiny. Na zdjęciu podczas spotkania Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Kiszyniowie, 1 czerwca 2023 r.

Foto: PAP

Francuski prezydent Emmanuel Macron zapragnął odcisnąć piętno na przyszłości integracji europejskiej – bardziej nawet niż François Mitterrand. Doprowadził do stworzenia zalążku nowego sojuszu państw UE z południem i wschodem Europy oraz Azją Mniejszą i Kaukazem. Pomysł ten, określany jako Europejska Wspólnota Polityczna, przypomina nieco polsko-chorwackie Trójmorze i ma za sobą już dwa szczyty: w Pradze i Kiszyniowie. Kolejny już w październiku – w hiszpańskiej Alhambrze.

Rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 r. wymusza poskładanie priorytetów geopolitycznych w Europie na nowo. Chwilowy spadek zaufania wielu krajów do Niemiec ma wpływ na spowolnienie dynamiki flagowego projektu rządu niemieckiego związanego z reformą Unii Europejskiej w stronę federalizmu. Projekt ten, wpisany w 2021 r. do umowy koalicyjnej partii niemieckich FDP, SPD i Zielonych, zakłada wysiłki na rzecz umacniania centralizacji władzy UE pod przewodnictwem Berlina. Jednym z proponowanych w tym duchu kroków jest zniesienie w Unii prawa weta m.in. w sprawach polityki zagranicznej. Taka reforma może odbyć się albo poprzez jednomyślną zmianę traktatów i ratyfikację ich we wszystkich krajach UE, albo zgodnie ze specjalną procedurą (tzw. passerelle), która pozwala uniknąć zmiany traktatów, ale także wymaga jednomyślności.

Czytaj więcej

Cyrylica odchodzi do lamusa – coraz więcej krajów postsowieckich przechodzi na łaciński alfabet

Koniec trójkąta Francja–Niemcy–Rosja?

W maju 2023 r. z inicjatywy Niemiec powstała nawet Grupa Przyjaciół ds. Głosowania Większością Kwalifikowaną w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Do klubu dołączyły: Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Finlandia, Słowenia, Luksemburg, a nawet Rumunia. Dania zapowiedziała, że będzie obserwatorem, a Irlandia zadeklarowała „otwarcie” na reformę systemu głosowania. Jednakże, nawet jeszcze przed rosyjską inwazją, kraje Skandynawii i Europy Środkowej wydawały się wobec takich pomysłów sceptyczne, na co wskazuje choćby wspólny dokument krajów regionu podsumowujący konferencję w sprawie przyszłości Europy. Przejawia on sceptycyzm wobec zmian traktatowych.

Tej sytuacji przygląda się Francja. Z jednej strony Francuzi zdają sobie sprawę, że proces integracji europejskiej jest jak rower ze znanej anegdoty Jacques’a Delorsa – jeśli go zatrzymasz, to się przewróci. Z drugiej strony, w ostatnich latach uwydatniły się różnice między Niemcami a Francją w takich kwestiach jak kryzys migracyjny, relacje transatlantyckie czy przyszłość strefy euro. Mimo wszystko współpraca między Paryżem i Berlinem – jako motorami UE – w dalszym ciągu pozostaje wyjątkowa. Jej symbolem może być ustanowione w 2019 r. Francusko-Niemieckie Zgromadzenie Parlamentarne, czyli wspólne sesje parlamentów obu krajów, które odbywają się co pół roku w Paryżu lub Berlinie, a także nieustanne konsultacje obu rządów.

Równocześnie jednak obie stolice wydają się inaczej podchodzić do przyszłości Unii Europejskiej. Podczas gdy Niemcy w dalszym ciągu komunikują chęć współpracy z Rosją po wojnie w Ukrainie i mają nadzieję, że inwazja niebawem się zakończy, Francja najwyraźniej zaczyna rozumieć, że sytuacja ze słabnącą, lecz wciąż agresywną Rosją może ciągnąć się jeszcze długie lata. Paryż już widzi, że w okresie niepokojów serwowanych światu przez Kreml kraje Europy i Azji – dotychczas silnie związane z Rosją – mogą szukać geopolitycznej alternatywy.

Europa myśli geopolitycznie

To spotkanie jest sposobem na szukanie nowego ładu bez Rosji – mówił 6 października 2022 r. w Pradze wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Josep Borrell na konferencji inaugurującej Europejską Wspólnotę Polityczną. – Nie oznacza to, że chcemy wykluczyć Rosję na zawsze, ale dla tej Rosji, Rosji Putina, nie ma tutaj miejsca – dodał.

Choć politycy Unii Europejskiej brali udział w inauguracji, to jednak spiritus movens całego przedsięwzięcia jest Emmanuel Macron. Do miłej niemieckiemu sercu debaty „federacja albo nic” w maju 2022 r. podczas konferencji o przyszłości Europy wprowadził swoją wizję niosącą ambicję przekształcenia UE w geopolitycznego gracza tej samej wagi co USA oraz Chiny.

Z perspektywy połowy 2023 r. widać, że wizja Europejskiej Wspólnoty Politycznej spotyka się z zainteresowaniem partnerów. W pierwszym szczycie EWP w październiku 2022 r. wzięły udział w sumie 44 państwa, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Oprócz 27 państw Unii obecni byli przedstawiciele 17 państw europejskich i eurazjatyckich nienależących do UE. Są to: Albania, Armenia, Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, Gruzja, Islandia, Kosowo, Liechtenstein, Mołdawia, Czarnogóra, Macedonia Północna, Norwegia, Serbia, Szwajcaria, Turcja, Ukraina i Wielka Brytania. Podczas drugiego szczytu w czerwcu 2023 r. w Kiszyniowie zebrani delegaci reprezentowali już per saldo 47 państw – pół roku wcześniej do klubu dołączyły bowiem Andora, San Marino i Monako. Na spotkaniu omówiono wspólne wysiłki na rzecz pokoju i bezpieczeństwa oraz odporności energetycznej, a także łączności i mobilności w Europie. Co ważne, EWP ma w zasadzie od samego początku pełne wsparcie instytucji unijnych, nieco inaczej niż Inicjatywa Trójmorza, która na początku była traktowana nieufnie jako projekt rzekomo konkurencyjny lub nawet inspirowany przez USA na kontrze do Brukseli.

17 krajów pozaunijnych (w mniejszym stopniu trzy europejskie mikropaństwa) jest kluczem do zrozumienia znaczenia Wspólnoty. To dla nich EWP może kiedyś stać się wehikułem wpływu na Europę – i to na nie będą starać się oddziaływać potęgi europejskie oraz sama Unia poprzez EWP, by rozciągać sferę europejskiego pokoju daleko poza granice UE-27, na Bałkany i Kaukaz. W niespokojnych czasach, gdy za sprawą Rosji wracają znane z II wojny światowej obrazy masowych mogił, gwałtów i mordów, jest możliwe, że EWP jako wspólnota polityczna zabezpieczy Europę oraz jej sąsiadów na przyszłość. U podstaw tej konstatacji leży założenie, że załamanie się systemu bezpieczeństwa w wyniku działań Rosji jest długotrwałe i Europa tę próżnię może wypełniać.

Czytaj więcej

Prof. Kazimierz Kik: Partie postkomunistyczne zastąpiły w Polsce partie wodzowskie, przez co gra demokratyczna jest niemożliwa

Pozorne rozszerzenie

Po co EWP Macronowi? Francuski prezydent w 2027 r. kończy 50 lat. Wtedy też skończy się jego druga kadencja na stanowisku prezydenta Francji. Być może zatem międzynarodowe profilowanie zaangażowania w reformę UE i NATO pozwoli mu stać się postacią pożądaną na arenie międzynarodowej już po prezydenturze. A potem – po przerwie – mógłby nawet powrócić na trzecią kadencję w 2032 r.

Co Francja zyskuje dzięki EWP? Bycie okrętem flagowym Europejskiej Wspólnoty Politycznej może pomóc Paryżowi, po pierwsze, odzyskać przywództwo w Europie, po drugie, utrzymać strategiczny sprzeciw wobec rozszerzenia Unii Europejskiej w najbliższych latach. W tym scenariuszu Francja może zostać architektem „rozszerzenia bez rozszerzenia” – czyli poszerzenia sfery globalnego wpływu UE bez formalnego przyjmowania nowych członków.

Czy EWP ma szansę na sukces? W dobie sceptycyzmu wobec federalizacji UE coraz częściej spotyka się opinię, że to właśnie Francja może pomóc Europie stać się realną siłą geopolityczną „na zewnątrz”, jednakże wyłącznie z pomocą Europy Środkowej oraz Polski.

Choć na zjeździe inauguracyjnym EWP, a także na kolejnym, który symbolicznie odbył się w zagrożonej przez Rosję Mołdawii, nie ustalono wielu konkretów (np. w kwestiach energetycznych, które są dla Unii palące ze względu na wojnę w Ukrainie), doszło jednak do ważnych spotkań. Miały bowiem miejsce spotkania prezydenta Francji i szefa Rady Europejskiej z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem oraz premierem Armenii Nikolem Paszynianem. Oba kraje – dotychczas skonfliktowane – zgodziły się na ustanowienie misji cywilnej UE na ich wspólnej granicy.

Ten przykład pokazuje, że Europejska Wspólnota Polityczna może stać się narzędziem powiększania roli UE jako mediatora w konfliktach toczących się między nieunijnymi członkami grupy. Byłaby to „twarda” rola geopolityczna. Jednak EWP może mieć także „miękką” siłę westernizującą kultury – a dzięki temu przyciągać wybrane kraje Eurazji do Zachodu. Na ironię losu zakrawa fakt, że taką właśnie wizję westernizacji przez UE wschodu Europy aż po Kaukaz miało wspierane przez Polskę Partnerstwo Wschodnie. Projekt się nie udał, bo zwalczał go… Paryż na spółkę z Berlinem.

Dziś jednak nawet Berlin przyznaje, że żyjemy w epoce Zeitenwende, czyli historycznej zmiany, a agresja rosyjska skłania do podejmowania refleksji na temat bardziej realistycznych wizji Europy, raczej od Lizbony po azerskie Baku niż aż po wschodnioruski Władywostok. Z pewnością takie zawężenie, a równocześnie urealnienie cywilizacyjnych i geopolitycznych ambicji UE może wzbudzić zainteresowanie wśród krajów Trójmorza – a więc krajów wschodniej UE, znajdujących się między morzami Bałtyckim, Czarnym i Adriatyckim. Wizja francuska nie zakłada bowiem przymierza z Rosją za wszelką cenę, co z perspektywy państw Europy Środkowo-Wschodniej i Skandynawii byłoby uznane za szkodliwe.

Częściej bywać w Erywaniu

Kolejny powód możliwego entuzjazmu wschodniej części Unii wobec EWP wiąże się z tym, że wiele z krajów Trójmorza stanowi wschodnią granicę NATO oraz UE – i od dawna powtarzało, że Unia powinna skoncentrować się na wspomnianym wyżej Partnerstwie Wschodnim, czyli na cywilizacyjnym zbliżaniu do Europy narodów żyjących w cieniu Rosji. Zmiana optyki myślenia strategicznego Paryża na ten temat jest witana w państwach granicznych UE i NATO z radością.

Nadchodzący, trzeci szczyt Wspólnoty odbędzie się – po Czechach i Mołdawii – w hiszpańskiej Alhambrze już w październiku. Emmanuel Macron podkreśla przy tym wagę wspólnych wartości podstawowych dla współpracy w ramach EWP, co wskazuje na „miękki” komponent cywilizacyjny inicjatywy umożliwiający zbliżenie kulturowe z regionami spoza Unii. Jednakże jej praktyczny nacisk to obecnie przede wszystkim bezpieczeństwo, infrastruktura i stabilne dostawy energii, co – podkreślmy ponownie – wskazuje na „twardy” komponent geopolityczny.

W niedalekiej przyszłości EWP będzie musiała jednak mocniej zdecydować, jakimi narzędziami z repertuaru siły miękkiej i twardej chce się posłużyć oraz jaką rolę pragnie odgrywać w świecie. Wspólnota nie posiada bowiem ani centralnego sekretariatu, ani funduszu na cele strategiczne. Jest dziś trochę w punkcie, w którym Inicjatywa Trójmorza była w 2015 r., czyli w swoim początkowym stadium rozwoju. Z jednej strony dla wielu krajów EWP jest atrakcyjna ze względu na swoje cele, z drugiej strony bywa krytykowana jako projekt w głównej mierze deklaratywny czy PR-owy.

Zakładając jednak dalszy rozwój EWP, można przyjąć, że z czasem rozwinie się do poziomu „regionalnego ONZ”, jak sugerował prezydent Litwy Gitanas Nausėda. W takim rozumieniu, mogłaby kreować sferę stabilności geopolitycznej oraz posiadać Zgromadzenie Ogólne wraz z określonymi zasadami zatwierdzania rezolucji; mogłaby też prowadzić misje pokojowe składające się z wojsk armii państw członkowskich. Pytaniem pozostaje, czym jeszcze EWP będzie odróżniać się od już istniejących organizacji, takich jak Rada Europy czy OBWE, które większego wpływu na sprawy kontynentu nie mają.

Argument może być w tym przypadku czysto praktyczny: EWP będzie atrakcyjna jako platforma bezpośrednich i częstych jak na warunki dyplomatyczne kontaktów osobistych. Niegdyś rozmowy pomiędzy prezydentami i premierami różnych państw zajmowały wiele tygodni przygotowań urzędów i całej dyplomacji. Dzisiaj w dobie szyfrowanych komunikatorów, takich jak Signal czy WhatsApp, liderzy mają ze sobą kontakt bezpośredni, mniej wyreżyserowany. Platforma realnych, częstych spotkań polityków – a nie urzędników i ambasadorów – może mieć sens zarówno dla prezydenta Francji, jak i dla liderów Armenii czy Azerbejdżanu.

Czytaj więcej

PO i PiS nawzajem obwiniają się o aferę wizową, ale nie uciekną od wspólnych decyzji

Macron lepszy od Mitterranda?

Wizja francuska, jeśli nabierze realnych kształtów, może też oznaczać rozciągnięcie europejskiej soft power na regiony i kraje, które choć dotychczas żywiły sympatię do Europy, były tłamszone i zastraszane przez Rosję. Nie jest wykluczone, że w przyszłości do EWP mógłby dołączyć w jakiejś formie na przykład Kazachstan, który będzie musiał dywersyfikować źródła swojej stabilności ekonomicznej i politycznej. Po ostatnich groźbach rosyjskich polityków kraj ten dziś jawnie obawia się inwazji Rosji, a przeczuwając ją we wcześniejszych latach, już wcześniej kulturowo otwierał się na Zachód, choćby zmieniając alfabet na łaciński. Oczywiście, geograficznie Kazachstan jest od Europy daleko, ale jeszcze dalej jest Australia – a mimo to Europa z Australią tworzą dziś razem cywilizację zachodnią.

Szkicując możliwe scenariusze rozwoju EWP, należy też wziąć pod uwagę, że wraz z westernizacją Ukrainy kulturowe promieniowanie Zachodu na wschód będzie jeszcze silniejsze. Z tego względu należy dziś zrewidować przekonanie, że Europa w XXI w. powinna zamykać się geopolitycznie. Wręcz przeciwnie: postęp technologiczny zmniejsza znaczenie tradycyjnie pojętej geografii dla rozważań geopolitycznych. Czołgi liczą się w przypadku konfliktu kinetycznego, ale w czasach pokoju coraz bardziej liczą się technologie komunikacyjne i normy kulturowe. To właśnie wspólne standardy technologiczne, przepływ informacji, przedsięwzięcia naukowe i platformy cyfrowe stają się podstawami zbliżenia międzycywilizacyjnego i międzykulturowego przyszłości. W erze, w której migranci z Afryki na bieżąco mogą śledzić życie Europy dzięki mediom społecznościowym, w dobie globalnego transportu pogłębia się deterytorializacja wpływu cywilizacyjnego.

W efekcie całe cywilizacje mogą mieć zasięg globalny i terytorialnie rozproszony. W tym kontekście znamienne jest, że Rosja w ciągu ostatnich kilku dekad była jeszcze bardzo silnym krajem, ale słabnącą cywilizacją, a jej atrakcyjność dla najbliższych sąsiadów systematycznie spadała, o czym świadczy choćby przykład Ukrainy. Ten proces słabnięcia oraz – szerzej – waga kultury dla stabilności geopolitycznej zostały przeoczone przez Moskwę, czego konsekwencje będą opłakane: wobec skrajnej nieatrakcyjności Rosji jako centrum cywilizacyjnego tworzy się dzisiaj pole dla nowych wizji integracji eurazjatyckich regionów z Zachodem.

Europejska Wspólnota Polityczna jako wizja francuska nie wydaje się przy tym z konieczności przeciwstawna federacjonizmowi. Podczas gdy federacjonizm jest wizją skierowaną do wewnątrz, w kierunku głębszej integracji Unii, geopolityczny macronizm oparty na EWP to wizja skierowana na zewnątrz, w kierunku integracji państw ościennych i dalszych sąsiadów z Unią. Jeśli Francja w swoich planach uwzględni transatlantyckie tradycje Europy Środkowo-Wschodniej, może się okazać, że wiele krajów regionu powie takiej wizji warunkowe „tak”.

Aby tak się stało, Paryż powinien uwzględnić wrażliwość krajów Trójmorza i Skandynawii oraz ich doświadczenia z Rosją. Jeśli bowiem EWP stanie się narzędziem powstrzymywania rozwoju Unii pod pozorem przyciągania Wschodu – tak, by nie drażnić Rosji – to wtedy Wspólnotę czeka spektakularna porażka. Jeśli jednak zostanie projektem realnego zwiększania sprawczości cywilizacji zachodniej poza granicami Europy, to francuski projekt może na trwałe zapisać się w historii jako udana kontynuacja Konfederacji Europejskiej proponowanej po 1989 r. przez francuskiego prezydenta François Mitterranda. Projekt ten, mający być przestrzenią polityczną na wschód od Europy, opartą na pluralizmie politycznym i współpracy cywilizacyjnej ostatecznie upadł. Historycy twierdzą, że powodem upadku były nadmierne dwuznaczności narosłe wokół projektu. Według Mitterranda owa dwuznaczność i brak szczegółowego zdefiniowania miały być zaletą retoryczną, okazały się jednak ostatecznie największą wadą. Pomysł trafił też na zły moment historycznie, bo Wspólnota Europejska rozpoczęła wtedy proces integracji ekonomicznej, a nie politycznej. Dzisiaj zmiana traktatów jest trudna do wyobrażenia, a dalsze rozszerzenie UE do 2030 r. wydaje się mało prawdopodobne. Dlatego EWP nie jest skazana na porażkę, musi jednak mieć wsparcie krajów takich jak Polska.

Warszawa przygląda się Paryżowi

Wielu analityków, patrząc znad Wisły na dotychczasowy rozwój EWP, jest jednak sceptycznych. Do tej pory projekt, choć na poziomie prestiżowym osiągnął wiele, m.in. dzięki wsparciu liderów Unii, realnie wciąż jest w powijakach i krytycy mogą zasadnie powtarzać, iż EWP oznacza „więcej retoryki niż działania”. Ponadto w obecnym stanie projekt ten wzbudza naturalną rezerwę Warszawy ze względu na potencjał kreowania Unii wielu prędkości. Polska tego dotychczas nie chciała i nie chce w przyszłości. Paryż powinien zatem zastanowić się, czy celem EWP jest zastąpienie Unii, czy jednak realne umożliwienie krajom takim jak Ukraina czy Mołdawia członkostwa w niej.

Aby uzyskać poparcie Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, Francja mogłaby np. złożyć pewne obietnice dotyczące kluczowych dla regionu priorytetów. Niektóre potencjalne zobowiązania mogłyby być następujące:

(1) Rozwój gospodarczy i konkurencyjność, a nie protekcjonizm. Rząd Francji mógłby zadeklarować wsparcie dla polityk oraz inicjatyw promujących rozwój gospodarczy równocześnie w Unii oraz w EWP. Może to obejmować ułatwianie inwestycji, promowanie wolnego handlu i wspieranie partnerstwa między przedsiębiorstwami krajów EWP. Kluczowe byłoby również zapewnienie sprawiedliwego dostępu do jednolitego rynku dla towarów i usług oraz dążenie do tego w powstającej Wspólnocie.

(2) Bezpieczeństwo energetyczne jako filar współpracy. Energetyka jest dla Polski sprawą kluczową, zwłaszcza w kontekście zmniejszania jej zależności w UE od importu energii z Rosji. Francja mogłaby wesprzeć inicjatywy zwiększające bezpieczeństwo energetyczne naszego regionu, takie jak dywersyfikacja źródeł energii i rozwój infrastruktury dotychczasowych stronników Rosji jak Azerbejdżan czy krajów sojuszniczych jak Norwegia.

(3) Współpraca w zakresie bezpieczeństwa i obrony Europy. Z polskiego punktu widzenia korzystne jest też dążenie Francji do uznania EWP za platformę budowania porozumienia z Wielką Brytanią w kwestiach bezpieczeństwa wojskowego. Francja mogłaby podkreślić zaangażowanie we współpracę w zakresie bezpieczeństwa i obrony w ramach EWG. Dotychczasowa reakcja na rosyjską agresję na Ukrainę wskazuje na kluczowe znaczenie Stanów Zjednoczonych dla bezpieczeństwa Europy, a brak USA w EWP ogranicza możliwości działania w obszarze bezpieczeństwa europejskiego.

(4) Fundusze strukturalne i polityka spójności. Dla Polski i innych państw Europy Środkowej EWP może służyć jako platforma dalszego promowania idei rozszerzenia Unii o państwa Bałkanów Zachodnich. Francja mogłaby opowiadać się za stałym i solidnym wsparciem finansowym w ramach funduszy strukturalnych i polityki spójności, które mają na celu zmniejszenie dysproporcji gospodarczych między państwami członkowskimi. Zaangażowanie w sprawiedliwą dystrybucję funduszy i opowiadanie się za inwestycjami w słabiej rozwiniętych regionach świadczyłoby o zaangażowaniu Paryża w niwelowanie regionalnych nierówności.

(5) Pomocniczość, suwerenność narodowa i reprezentatywność. Polska przywiązuje wagę do zachowania suwerenności narodowej w ramach UE, podobnie jak wiele krajów Europy Środkowej czy Skandynawii. Francja mogłaby obiecać respektowanie zasady pomocniczości, czuwać nad podejmowaniem decyzji na najodpowiedniejszym szczeblu oraz wspomagać zachowanie obecnej równowagi. Mogłoby to pomóc złagodzić obawy związane z erozją suwerenności narodowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Zapewnienie, by wszystkie państwa członkowskie, w tym Polska, miały znaczący głos, a ich interesy były brane pod uwagę, byłoby kluczowe dla przychylności regionu wobec EWP.

Czytaj więcej

Cyrylica odchodzi do lamusa – coraz więcej krajów postsowieckich przechodzi na łaciński alfabet

Rozwój na zewnątrz

Rozwiewając obawy regionu, Francja mogłaby uzyskać poparcie Polski dla rozwoju inicjatywy, co z kolei pomogłoby uczynić projekt wiodącą wizją integracji UE. Z kolei ignorowanie obaw wschodniej Unii podetnie skrzydła dotychczasowym wizjom integracji europejskiej w ogóle. Tym bardziej że niemiecka wizja rozwoju UE zakładająca reformę „od wewnątrz” ma dziś niewielkie szanse na realizację. Polska i inne kraje nie pozbędą się bowiem prawa weta w części spraw przyjmowanych przez Radę, bo wiedzą, że to droga do tego, by wszystkie sprawy były głosowane większością kwalifikowaną. Dlatego właśnie dla unijnego wschodu wizja EWP zakładająca rozwój „na zewnątrz” wydaje się ożywcza. To idealny sposób pójścia „w bok”, aby bez szeroko zakrojonych reform dać Unii paliwo geopolityczne, a równocześnie pokazać Chinom czy Rosji, że Unia ma siłę przyciągania i oferuje atrakcyjny model cywilizacyjny.

Test praktyczny przyjdzie dla EWP już niedługo: jeżeli ten format zaoferuje Bałkanom, Mołdawii, Ukrainie czy Kaukazowi więcej niż tylko „rodzinne zdjęcie” z europejskim przywództwem, Macron może odnieść sukces, o jakim nie śniło się Mitterrandowi. Jeżeli jednak skończy się na ładnych zdjęciach, czekaniu na reset w Moskwie i braku uwzględnienia postulatów Europy Środkowej, to EWP umrze naturalną śmiercią jak wiele innych europejskich inicjatyw.

Dr Piotr Arak

Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Dr Grzegorz Lewicki

Fellow PIE, członek zarządu International Society for the Comparative Study of Civilizations.

Francuski prezydent Emmanuel Macron zapragnął odcisnąć piętno na przyszłości integracji europejskiej – bardziej nawet niż François Mitterrand. Doprowadził do stworzenia zalążku nowego sojuszu państw UE z południem i wschodem Europy oraz Azją Mniejszą i Kaukazem. Pomysł ten, określany jako Europejska Wspólnota Polityczna, przypomina nieco polsko-chorwackie Trójmorze i ma za sobą już dwa szczyty: w Pradze i Kiszyniowie. Kolejny już w październiku – w hiszpańskiej Alhambrze.

Rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 r. wymusza poskładanie priorytetów geopolitycznych w Europie na nowo. Chwilowy spadek zaufania wielu krajów do Niemiec ma wpływ na spowolnienie dynamiki flagowego projektu rządu niemieckiego związanego z reformą Unii Europejskiej w stronę federalizmu. Projekt ten, wpisany w 2021 r. do umowy koalicyjnej partii niemieckich FDP, SPD i Zielonych, zakłada wysiłki na rzecz umacniania centralizacji władzy UE pod przewodnictwem Berlina. Jednym z proponowanych w tym duchu kroków jest zniesienie w Unii prawa weta m.in. w sprawach polityki zagranicznej. Taka reforma może odbyć się albo poprzez jednomyślną zmianę traktatów i ratyfikację ich we wszystkich krajach UE, albo zgodnie ze specjalną procedurą (tzw. passerelle), która pozwala uniknąć zmiany traktatów, ale także wymaga jednomyślności.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich