Francuski prezydent Emmanuel Macron zapragnął odcisnąć piętno na przyszłości integracji europejskiej – bardziej nawet niż François Mitterrand. Doprowadził do stworzenia zalążku nowego sojuszu państw UE z południem i wschodem Europy oraz Azją Mniejszą i Kaukazem. Pomysł ten, określany jako Europejska Wspólnota Polityczna, przypomina nieco polsko-chorwackie Trójmorze i ma za sobą już dwa szczyty: w Pradze i Kiszyniowie. Kolejny już w październiku – w hiszpańskiej Alhambrze.
Rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 r. wymusza poskładanie priorytetów geopolitycznych w Europie na nowo. Chwilowy spadek zaufania wielu krajów do Niemiec ma wpływ na spowolnienie dynamiki flagowego projektu rządu niemieckiego związanego z reformą Unii Europejskiej w stronę federalizmu. Projekt ten, wpisany w 2021 r. do umowy koalicyjnej partii niemieckich FDP, SPD i Zielonych, zakłada wysiłki na rzecz umacniania centralizacji władzy UE pod przewodnictwem Berlina. Jednym z proponowanych w tym duchu kroków jest zniesienie w Unii prawa weta m.in. w sprawach polityki zagranicznej. Taka reforma może odbyć się albo poprzez jednomyślną zmianę traktatów i ratyfikację ich we wszystkich krajach UE, albo zgodnie ze specjalną procedurą (tzw. passerelle), która pozwala uniknąć zmiany traktatów, ale także wymaga jednomyślności.
Czytaj więcej
Imperialna polityka Rosji powoduje, że coraz więcej państw obszaru postradzieckiego chce się odciąć od sowieckiej przeszłości i bardziej otworzyć na świat. W tym celu zaczęły proces przechodzenia z cyrylicy na alfabet łaciński.
Koniec trójkąta Francja–Niemcy–Rosja?
W maju 2023 r. z inicjatywy Niemiec powstała nawet Grupa Przyjaciół ds. Głosowania Większością Kwalifikowaną w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Do klubu dołączyły: Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Finlandia, Słowenia, Luksemburg, a nawet Rumunia. Dania zapowiedziała, że będzie obserwatorem, a Irlandia zadeklarowała „otwarcie” na reformę systemu głosowania. Jednakże, nawet jeszcze przed rosyjską inwazją, kraje Skandynawii i Europy Środkowej wydawały się wobec takich pomysłów sceptyczne, na co wskazuje choćby wspólny dokument krajów regionu podsumowujący konferencję w sprawie przyszłości Europy. Przejawia on sceptycyzm wobec zmian traktatowych.
Tej sytuacji przygląda się Francja. Z jednej strony Francuzi zdają sobie sprawę, że proces integracji europejskiej jest jak rower ze znanej anegdoty Jacques’a Delorsa – jeśli go zatrzymasz, to się przewróci. Z drugiej strony, w ostatnich latach uwydatniły się różnice między Niemcami a Francją w takich kwestiach jak kryzys migracyjny, relacje transatlantyckie czy przyszłość strefy euro. Mimo wszystko współpraca między Paryżem i Berlinem – jako motorami UE – w dalszym ciągu pozostaje wyjątkowa. Jej symbolem może być ustanowione w 2019 r. Francusko-Niemieckie Zgromadzenie Parlamentarne, czyli wspólne sesje parlamentów obu krajów, które odbywają się co pół roku w Paryżu lub Berlinie, a także nieustanne konsultacje obu rządów.