Cyrylica odchodzi do lamusa – coraz więcej krajów postsowieckich przechodzi na łaciński alfabet

Imperialna polityka Rosji powoduje, że coraz więcej państw obszaru postradzieckiego chce się odciąć od sowieckiej przeszłości i bardziej otworzyć na świat. W tym celu zaczęły proces przechodzenia z cyrylicy na alfabet łaciński.

Publikacja: 22.09.2023 10:00

Cyrylica odchodzi do lamusa – coraz więcej krajów postsowieckich przechodzi na łaciński alfabet

Foto: ALAMY/BE&W

Uczniowie jednej ze szkół podstawowych w Astanie ze skupieniem stawiają w zeszytach łacińskie litery. Między ławkami chodzi nauczycielka, która sprawdza, jak im idzie, i poprawia błędy. Następnie dzieci zawieszają na tablicy stworzone przez siebie plansze z przykładowymi zdaniami napisanymi łacińskim alfabetem. Na ścianach klasy wcześniej rozwieszono kolorowe grafiki ze wszystkimi literami, by łatwiej je było zapamiętać. „Dzieci rozumieją język komputerów, znają angielski. Stąd też szybko nauczą się alfabetu łacińskiego. Musimy na niego przejść, żeby być bliżej innych krajów, które używają języków turkijskich, oraz Europy. To niezbędne” – podkreśla w rozmowie z agencją AFP Emur Omarchanow, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 76, wybranej do pilotażowego programu tzw. łacinizacji.

Wśród samych uczniów pomysł budzi ciekawość i zainteresowanie. 15-letni Amirbek Talipbajew przyznaje dziennikarzom, że znajomość łacińskich liter pomoże mu w nauce angielskiego oraz że ludzie w jego wieku „szybko je opanują”. Zapoczątkowany przez Kazachstan w 2018 r. eksperyment stał się symbolem zmian językowych, jakie powoli zaczynają zachodzić w byłych republikach radzieckich. Dla Rosji mogą one oznaczać zmniejszenie jej politycznych i kulturowych wpływów.

Czytaj więcej

Piekielna wyspa. Kryzys humanitarny tuż u wybrzeży USA

Kazachski pomost

Z wyjątkiem ziem polskich i państw bałtyckich, na terenach, które przez lata znajdowały się w granicach najpierw Imperium Rosyjskiego, a potem tego sowieckiego, alfabet łaciński, jeśli się pojawiał, to na ograniczonym obszarze, i z czasem był zastępowany przez cyrylicę, często narzucaną przez Moskwę siłą. Alfabet ten w IX wieku stworzył na terenie dzisiejszej Bułgarii najpewniej któryś z uczniów mnichów Cyryla i Metodego. W przeciągu kolejnych dwóch stuleci cyrylica rozprzestrzeniła się na tereny Rusi Kijowskiej oraz na Bałkany.

W kolejnych wiekach zwiększała swój zasięg wraz z rozwojem najpierw Księstwa Moskiewskiego, a potem Cesarstwa Rosyjskiego. Kulminacyjny moment rozwoju, jeśli brać pod uwagę liczbę ludzi jej używających w stosunku do liczby ludności Ziemi, cyrylica osiągnęła w 1914 r., gdy była używana przez 149 mln osób w Rosji i Serbii, czyli przez ponad 8 proc. populacji globu. W XIX wieku na Białorusi i w Ukrainie podejmowano co prawda próby wprowadzenia tzw. łacinki, czyli wariantu alfabetu łacińskiego dostosowanego do języków ukraińskiego i białoruskiego, ale carskie władze zakazały jej używania. Na znacznie większą skalę „łacinizacja” miała miejsce w początkach ZSRR, na terenie Kaukazu i Azji Centralnej. W latach 1921–1929 we wszystkich republikach radzieckich zamieszkanych przez ludy tureckie oraz w Tadżykistanie rozpoczęto odchodzenie od alfabetu arabskiego na rzecz łacińskiego. Proces ten był popierany przez samą Moskwę, ale do czasu.

– Gdy władze sowieckie chciały jeszcze rozpalić światową rewolucję, uważały, że alfabet łaciński nie przeszkadza, bo na całym świecie się go używa – mówi „Plusowi Minusowi” Galija Ibragimowa, politolożka i niezależna specjalistka ds. Azji Centralnej. Jednakże pod koniec lat 30. Józef Stalin, chcąc zdystansować republiki od coraz mocniej westernizującej się Turcji oraz obawiając się ruchów panturkijskich, nakazał, by wszystkie lokalne języki były zapisywane w cyrylicy. Rozpoczęto też rusyfikację całego Kraju Rad. Cyrylicę narzucono m.in. Mołdawii.

Rozpad ZSRR i uzyskiwanie niepodległości przez kolejne narody przyniosły pierwszą falę „łacinizacji”. Jeszcze w 1989 r. przejście języka mołdawskiego na łacińską pisownię ogłosił Kiszyniów. Odejście od rosyjskiego i cyrylicy było zresztą jednym z powodów wspieranego przez Moskwę separatyzmu Naddniestrza. Dwa lata później alfabet zmienił Azerbejdżan, a w 1993 r. Turkmenistan. Podobny proces zaczął wówczas Uzbekistan. Tym samym, o ile w 1990 r. cyrylicy używało 6 proc. ludzi na świecie, o tyle 30 lat później już niecałe 3,5 proc.

Drugą falę „łacinizacji” w 2017 r. zapoczątkował Kazachstan. Ówczesny prezydent Nursułtan Nazarbajew wydał dekret o ustanowieniu nowego alfabetu dla języka kazachskiego, opierającego się na łacińskim. Początkowo zakładano, że proces odchodzenia od cyrylicy ma zakończyć się w 2025 r. Niemal natychmiast w wybranych szkołach ruszył wspomniany już program pilotażowy. Kazachscy lingwiści odwiedzili też Turcję i Azerbejdżan, by uczyć się na ich przykładzie. Pojawiły się też pierwsze problemy.

– Ludzie mieli trudności z tym, ilu liter używać w alfabecie. W przypadku tego zapisanego cyrylicą było to jasne. Wielu pisało po prostu, jak chciało. Nie rozumiano do końca, jak poszczególne litery przenieść na łacinę. Brakowało też książek napisanych alfabetem łacińskim dla szkół – przypomina Ibragimowa.

Z powodu tych trudności w 2019 r. nowy prezydent Kasym-Żomart Tokajew przesunął termin ostatecznego przejścia na pisownię łacińską na 2031 r. Kilka miesięcy później Tokajew podkreślił, że jest to jedna z kluczowych reform jego rządów. Od tego czasu w całym kraju pojawia się coraz więcej nazw budynków, ulic, sklepów i aptek pisanych po kazachsku za pomocą alfabetu łacińskiego. W kwietniu 2023 r. resort nauki i wyższej edukacji opracował koncept rozwoju kazachskiego na lata 2023–2029. Zakłada on m.in. większą jego obecność w mediach.

– Proces idzie powoli, ale jest polityczna wola, żeby go dokończyć. Omawiane są obecnie pragmatyczne aspekty przechodzenia na alfabet łaciński, np. rozkład liter na klawiaturze. Grupy specjalistów pracują nad ostatecznym wariantem alfabetu. Rozważano, czy mają się w nim znaleźć apostrofy. Osobiście uważam, że w tych pracach powinna uczestniczyć jak najszersza grupa ludzi, np. specjaliści IT, tak abyśmy przyjęli alfabet pasujący do realiów XXI wieku. Taki, który umożliwi po wybraniu wersji angielskiej korzystać z komputerów i smartfonów na całym świecie – mówi „Plusowi Minusowi” Kanat Tasibekow, autor podręczników do nauki języka kazachskiego.

„Łacinizacji” towarzyszy rosnące zainteresowanie językiem kazachskim. Szacuje się, że obecnie tylko nieco ponad 60 proc. Kazachów mówi płynnie w ojczystym języku. W związku z tym władze w Astanie kładą coraz większy nacisk na jego naukę i rozpowszechnianie. Nie oznacza to, że Kazachstan stara się rugować rosyjski, ponieważ w kraju wciąż mieszka duża społeczność rosyjska. Jest on też uczony w szkołach i pozostaje jednym z urzędowych języków państwa. Stąd też obecnie Kazachowie posługują się równolegle kazachskim z łacińską pisownią, kazachskim zapisywanym cyrylicą i rosyjskim.

Komentując zmiany zachodzące w Kazachstanie, szef kirgiskiej komisji językowej prof. Kanibek Osmonaliew, przemawiając w zeszłym roku na Światowych Warsztatach Języka Tureckiego, stwierdził, że działania Astany stają się pomostem dla nowych systemów językowych w sąsiednich krajach.

Litery bez przyszłości

Uzbekistan, mimo że odchodzenie od cyrylicy zaczął wraz z uzyskaniem niepodległości w 1991 r., to proces ten prowadził bardzo wolno. Ponad pięć lat ekspertom zajęło samo ustalanie łacińskiego alfabetu dla języka ubeckiego. W 1996 r. rozpoczęto jego wprowadzanie we wszystkich instytucjach edukacyjnych i drukowanie pierwszych podręczników. – Powstała pewna dwoistość, ponieważ w urzędach używa się pisowni łacińskiej, natomiast wielu ludzi wciąż pisze cyrylicą, dlatego na razie ją zostawiono – zauważa Ibragimow.

Cały proces przyspieszył dopiero dwa lata temu. Wówczas władze przyjęły mapę drogową pełnego przejścia uzbeckiego na alfabet łaciński. Powinno do niego dojść w tym roku. Plan zakłada m.in. „łacinizację” wszystkich państwowych instytucji. I o ile udało się w przypadku senatu, parlamentu i części ministerstw, o tyle wciąż niektóre instytucje używają dwóch alfabetów. Oficjalnie chodzi o to, by starsze pokolenia nie miały problemu z załatwieniem swoich spraw w urzędach.

Na początku tego roku uzbeckim senatorom zorganizowano kursy uzbeckiego opartego na alfabecie łacińskim. Jak zauważa portal Diplomat, wydaje się, że zmiany popiera większość Uzbeków. Według niedawnego sondażu przeprowadzonego przez jeden z krajowych portali, w którym wzięło udział 25 tys. ludzi, 38 proc. z nich woli czytać w internecie treści zapisane w łacinie. 28 proc. stwierdziło z kolei, że rodzaj alfabetu nie ma dla nich znaczenia.

Mongolia przez lata istnienia Związku Radzieckiego była często nazywana 16. republiką sowiecką. W kwestii alfabetu przeszła podobną drogę co kraje Azji Centralnej. W 1930 r. władze w Ułan Bator wprowadziły do użytku pisownię łacińską, która pod naciskiem Moskwy w 1941 r. została zmieniona na cyrylicę. W ostatnich latach, choć Mongolia oficjalnie nie zaczęła procesu „łacinizacji”, język angielski zastępuje rosyjski jako najczęściej używany język obcy w kraju. Widać to szczególnie wśród młodych. Szacuje się, że ponad połowa postów i komentarzy młodych Mongołów na Facebooku jest pisana alfabetem łacińskim. Ponadto w 2015 r. mongolski parlament zadecydował, że do 2025 r. w kraju przyjęty zostanie tradycyjny alfabet, gdzie słowa zapisywane są z góry na dół.

Oddolny proces łacinizacji postępuje też w Serbii. Już w 2014 r. w kraju zaobserwowano, że w internecie Serbowie posługują się głównie pisownią łacińską. Według sondaży z tamtego czasu 65 proc. młodzieży wolało pisać w taki sposób. W przypadku ludzi w średnim wieku ten odsetek wyniósł 58 proc. „Wszyscy młodzi ludzie zaczynają używać alfabetu łacińskiego na swoich telefonach i komputerach, dlatego myślę, że dla cyrylicy nie ma przyszłości” – mówi Głosowi Ameryki 14-letni Lazar Nikolić. Według serbskiego spisu domen internetowych w 2018 r. ponad 101 tys. stron używało skryptu łacińskiego. Z cyrylicy korzystało tylko 2,5 tys. W Belgradzie napisy w cyrylicy znajdują się na wszystkich rządowych budynkach, ale już prywatne biznesy często używają alfabetu łacińskiego. To zjawisko stało się tak powszechne, że we wrześniu 2021 r. władze przyjęły prawo o ochronie cyrylicy. Zakłada ono, że wszystkie państwowe firmy oraz lokalna administracja mają jej używać. Na Białorusi, przez lata de facto rusyfikowanej przez Aleksandra Łukaszenkę, „łacinką” posługują się głównie środowiska opozycyjne, by okazać swój sprzeciw wobec reżimu oraz rosyjskiej dominacji. Niedawno niezależny portal Nasza Niwa stworzył wersję swojej strony także w alfabecie łacińskim.

Czytaj więcej

Ukraina ma problem. Jak rozliczyć kolaborantów i ocalić wspólnotę

Desant nauczycieli

Mimo że kraje wchodzące niegdyś w skład ZSRR albo znajdujące się pod radziecką dominacją dzieli mnóstwo rzeczy, to wspólnym mianownikiem pozostają powody, dla których zdecydowały się one na odejście od cyrylicy. Przede wszystkim jest to rodzaj symbolicznego zerwania z sowiecką i stalinowską przeszłością oraz próba odnalezienia nowej tożsamości narodowej i podkreślenia swojej suwerenności. „Dla wielu Mołdawian oznaczało to symboliczne przywrócenie historycznej prawdy oraz symboliczne zjednoczenie z historyczną ojczyzną” – wspomina moment przejścia na alfabet łaciński w rozmowie z Głosem Ameryki mołdawska nauczycielka Tatiana Czokoj. W Kazachstanie i Uzbekistanie „łacinizacja” ma również związek z rosnącymi nacjonalizmami. – Młode republiki odkrywają na nowo swoje kulturowe i historyczne więzi między sobą i „państwami krewniaczymi”: tureckie państwa Azji Centralnej z Turcją, Tadżykistan z Iranem czy Mongolia z Mongolią Wewnętrzną. Ta nowa dynamiczna nacjonalizacja sprzyja odchodzeniu od cyrylicy i przechodzeniu na pisownię łacińską – zauważa w rozmowie z „Plusem Minusem” Ogul Tuna, ekspert ds. obszaru postradzieckiego z Uniwersytetu Kalifornijskiego.

„Związek Radziecki kontynuował politykę kolonizacji. Nasze odejście od Moskwy odbyło się w demokratyczny sposób i musimy unikać dalszych jej wpływów. Mamy własną historię, kulturę i alfabet. Mamy wiele wspólnego z innymi narodami tureckimi. Istnieje most, który może nas połączyć. Kazachstan musi pozostać Kazachstanem, tak jak inne państwa tureckie. Musimy jednak utrzymać nasze więzi kulturowe” – mówi w rozmowie z Institute for War and Peace Reporting Jerlan Jespenbetow, dyrektor Centrum Tureckiego Alfabetu Runicznego.

Ważną rolę odgrywa też chęć większego otwarcia się na Zachód, gdzie dominuje alfabet łaciński, szczególnie angielski. – Łacińska pisownia jest używana coraz częściej, a znaczenie języka rosyjskiego się obniża. Gdy byłem niedawno w Baku, rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy prawie nie mówili po rosyjsku i zdecydowanie łatwiej było im się porozumiewać po angielsku. W Uzbekistanie było podobnie, choć tutaj wielu ludzi wciąż jeździ do pracy do Rosji – mówi Tasibekow. Ma to również związek ze zmianą pokoleniową zachodzącą w byłych republikach radzieckich. – W tych państwach, gdzie proces „łacinizacji” trwa, młodzi ludzie o wiele częściej używają alfabetu łacińskiego niż cyrylicy. Nie chodzi nawet o to, że traktują Rosję jako agresora, choć takie nastroje też są. Wynika to z tego, że np. w Uzbekistanie uczą się w szkołach przede wszystkim uzbeckiego zapisywanego alfabetem łacińskim. Gorzej czytają cyrylicę – podkreśla w rozmowie z „Plusem Minusem” Temur Umarow, specjalista ds. Azji Centralnej z Carnegie Russia Eurasia.

„Łacinizacja” to też kwestia czysto lingwistyczna. – Dla mnie jako człowieka zajmującego się nauką kazachskiego zmiana alfabetu jest potrzebna właśnie ze względu na nasz język. Pod rządami Sowietów w ogóle się nie rozwijał. Nie pojawiały się nowe słowa, nowe terminy i potrzebna jest jego modernizacja. Teraz kazachski wygląda jak symulator rosyjskiego. Ponadto wiele słów tureckich zaczęto kiedyś pisać cyrylicą i weszły do rosyjskiego, a potem wprowadzono je do kazachskiego jako słowa rosyjskie. Żeby tego uniknąć, potrzebujemy łacińskiej pisowni – tłumaczy Tasibekow. Wreszcie, „łacinizacja” ma związek z imperialną polityką Rosji. Mimo że cyrylica pierwotnie powstała w Bułgarii i początkowo była używana przez Ruś Kijowską, to Kreml rości sobie prawa do jej dziedzictwa, także tego językowego.

W związku z tym cyrylica stała się jednym z kluczowych elementów tzw. ruskiego miru, rosyjskiego świata, czyli doktryny wykorzystywanej przez Moskwę do swojej agresywnej polityki oraz zwiększania wpływów. Najazd na Gruzję w 2008 r. czy na Ukrainę w 2014 r. Kreml usprawiedliwiał m.in. ochroną ludności rosyjskojęzycznej. Nie bez przyczyny po aneksji Krymu Kazachstan obawiał się o północ kraju zamieszkiwaną przez mniejszość rosyjską. Stąd też Rosja reaguje agresywnie na każdą nawet najmniejszą próbę ograniczenia zasięgu cyrylicy, oskarżając państwa, które się na to decydują, o rusofobię albo dyskryminowanie rosyjskojęzycznych mniejszości.

– Jest to oczywiście niewiarygodnie głupia logika, szczególnie że cyrylica nie została wymyślona dla języka rosyjskiego w jego obecnej formie. Przez swoją neokolonialną politykę i inwazję na Ukrainę Rosja robi wszystko, abyśmy naprawdę stali się rusofobami i nie chcieli mieć z nią i jej językiem nic wspólnego – zauważa w rozmowie z „Plusem Minusem” Bektur Iskander, naczelny niezależnego kirgiskiego portalu Kloop.

W jednej ze swoich publikacji z zeszłego roku Rosyjska Akademia Nauk twierdziła, że „łacinizacja” w byłych republikach radzieckich prowadzi do spadku poziomu nauki, kultury i alfabetyzacji. Kreml wykorzystuje też narzędzia ekonomiczne. O przejściu na łacinę nie myślą na razie Kirgistan i Tadżykistan, czyli państwa najbardziej uzależnione gospodarczo od Rosji. – Były różne pomysły, by odejść od cyrylicy na rzecz alfabetu łacińskiego, jednak od kiedy znaleźliśmy się w rosyjskiej orbicie, szczególnie od 2015 r., gdy dołączyliśmy do rosyjskiej unii celnej, takich dyskusji na oficjalnym szczeblu nie było – dodaje Iskander. Kanat Tasibekow przypomina z kolei, że Kreml przeprowadza w Kirgistanie „desant” nauczycieli języka rosyjskiego, żeby wspomagali tych lokalnych.

Nowa wielka gra

Zdaniem ekspertów rosyjska inwazja na Ukrainę tylko wzmocni chęć odejścia od „rosyjskiego” alfabetu i jeszcze bardziej rozbudzi lokalne patriotyzmy. Kreml, atakując Kijów i twierdząc, że Ukraina to sztuczne państwo, doprowadził do tego, że w państwach Azji Centralnej pojawiło się więcej inicjatyw zmierzających do wzmocnienia narodowej tożsamości. Od czasu rosyjskiej agresji głosy o potrzebie „łacinizacji” pojawiły się w Ukrainie i Kirgistanie. „Rosyjski powinien zniknąć z terytorium Ukrainy jako element wrogiej propagandy” – mówił w październiku 2022 r. Ołeksij Daniłow, szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, nawołując do tego, by jego kraj odszedł od cyrylicy na rzecz alfabetu łacińskiego. W tym miejscu trzeba jednak zauważyć, że poza gronem intelektualistów takie pomysły nie cieszą się w kraju szerokim poparciem. Eksperci wskazują, że odrzucając cyrylicę, Kijów zerwałby ze swoim historycznym dziedzictwem odwołującym się do Rusi Kijowskiej.

Czytaj więcej

Rosja buduje cyfrowy gułag

Z kolei we wrześniu 2022 r. wspomniany już prof. Osmonaliew zapowiedział, że Kirgistan przejdzie na łacińską pisownię najpewniej w 2025 r. – Po 24 lutego zaczęła się w regionie dyskusja o tym, dlaczego myśleliśmy, że rosyjski jest taki ważny, dlaczego uważaliśmy, że języka narodowego używają ludzie na wsiach. Zaczęto więcej mówić o wielowektorowości polityki – mówi Ibragimowa.

Wpływ na te nastroje ma również izolacja międzynarodowa Rosji. – Chiny, Unia Europejska i Turcja są nowymi rywalami Rosji w Azji Środkowej. „Łacinizacja” też jest częścią tej nowej „wielkiej gry”. Wiele państw oceniło inwazję na Ukrainę jako potwierdzenie zwrotu Moskwy w stronę imperializmu i ekspansjonizmu. W świetle tych wydarzeń derusyfikacja i desowietyzacja w tych krajach przyspieszyła – mówi Tuna. Eksperci ostrzegają jednak, że choć kraje przyjmujące łaciński alfabet nie chcą rugować nauczania rosyjskiego ani zakazywać jego używania, to Moskwa przyciśnięta do muru będzie tak to postrzegać i coraz mocniej próbować przeciwdziałać „łacinizacji”, a wciąż ma do tego instrumenty.

– Myślę, że po przegranej Kremla w Ukrainie ludzie zrozumieją, że Rosja to chaos, i będą szukać alternatyw poza rosyjskim światem. Zachód musi im ją dać. Nie dojdzie jednak do tego, jeśli nie zacznie zauważać Azji Centralnej jako podmiotu stosunków międzynarodowych, nie zainteresuje się nią. Inaczej Rosja dalej będzie tu ingerować – konkluduje Ibragimowa.

Uczniowie jednej ze szkół podstawowych w Astanie ze skupieniem stawiają w zeszytach łacińskie litery. Między ławkami chodzi nauczycielka, która sprawdza, jak im idzie, i poprawia błędy. Następnie dzieci zawieszają na tablicy stworzone przez siebie plansze z przykładowymi zdaniami napisanymi łacińskim alfabetem. Na ścianach klasy wcześniej rozwieszono kolorowe grafiki ze wszystkimi literami, by łatwiej je było zapamiętać. „Dzieci rozumieją język komputerów, znają angielski. Stąd też szybko nauczą się alfabetu łacińskiego. Musimy na niego przejść, żeby być bliżej innych krajów, które używają języków turkijskich, oraz Europy. To niezbędne” – podkreśla w rozmowie z agencją AFP Emur Omarchanow, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 76, wybranej do pilotażowego programu tzw. łacinizacji.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi