W sierpniowy wieczór 2022 roku aktywista Aleksander Żarow wszedł do jednej z moskiewskich stacji metra. Po zjechaniu schodami ruchomymi zatrzymał się przed bramkami biletowymi. Mężczyzna wyjął z portfela kartę i przyłożył ją do czytnika. W momencie, gdy szklane skrzydła się otworzyły, kamera zamontowana na bramce zrobiła mu zdjęcie. Kilka chwil później, gdy stał już na peronie, do Żarowa podszedł policjant. W ręku trzymał telefon, na którym miał cyfrowe zdjęcie aktywisty oraz informacje o nim. „Powiedział mi, że dostali alarm z systemu z kamer” – opowiadał Żarow w rozmowie z Agencją Reutera. Następnie funkcjonariusz zabrał go na posterunek. „Tam usłyszałem, że figuruję na liście osób poszukiwanych” – mówił aktywista. Przesłuchiwano go ponad trzy godziny. „Myślę, że zatrzymano mnie z powodu mojej działalności społecznej i tego, że jestem przeciwko wojnie w Ukrainie oraz politycznym represjom” – tłumaczy. Potem zatrzymano go jeszcze dwa razy. Zawsze dzięki technologii rozpoznawania twarzy oraz danym biometrycznym. W ostatnich miesiącach Kreml robi wszystko, by ten system inwigilacji działał coraz sprawniej.
Czytaj więcej
Środowiska skrajnej prawicy chętnie odwołują się do nieistniejącego od dekad afrykańskiego państwa – Rodezji – by promować swoje poglądy. Fałszując przy okazji jego historię.
Polowanie na poborowych
W grudniu zeszłego roku w światowych mediach praktycznie bez echa przeszła informacja o wejściu w życie w Rosji nowej ustawy regulującej zasady gromadzenia i przechowywania danych biometrycznych przekazanych przez Rosjan różnym instytucjom. Chodzi o unikatowe cechy fizyczne i fizjologiczne danej osoby, pozwalające na jej identyfikację. Mogą to być zdjęcie twarzy albo skan tęczówki, odciski palców czy próbka głosu. Zgodnie z podpisanymi przez Władimira Putina przepisami zebrane do tej pory – m.in. przez banki – dane biometryczne 70 mln Rosjan mają zostać przeniesione do Ujednoliconego Systemu Biometrycznego (UBS). Duża ich część pochodzi ze Sbierbanku. Ten największy w kraju bank przez lata zbierał od swoich klientów m.in. próbki głosu i zdjęcia twarzy, obiecując im w zamian otwarcie kont, udzielenie kredytu czy łatwiejszą obsługę bankowości elektronicznej. Podobnie działało przedsiębiorstwo telekomunikacyjne Rostelecom. Oficjalnie nowe prawo ma umożliwić lepszą ochronę tych danych oraz pozwolić Rosjanom na odmówienie ich podawania, np. przy załatwianiu spraw w urzędzie albo instytucji finansowej.
Ale, jak pisze redakcja niezależnego rosyjskiego portalu Riddle.ru, ustawa prowadzi do tego, że pełną kontrolę nad wrażliwymi informacjami do tej pory znajdującymi się w posiadaniu banków albo firm przejmie Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), czyli de facto Kreml. Dostęp do UBS uzupełni i tak już bogate zasoby danych biometrycznych milionów Rosjan, które służby zebrały do tej pory. – Wszystkie osoby zatrzymane na antyrządowych protestach są fotografowane. Pobiera się od nich także odciski placów. Te działania nie są wymagane, by sporządzić protokół, ale jeśli ktoś odmawia, jest zastraszany albo zmuszany siłą. To pozwala służbom tworzyć bazę danych uczestników manifestacji. Władze monitorują także media społecznościowe. Niektórych ludzi rozpoznano w tłumie i zatrzymano, ponieważ policja miała ich zdjęcia z Instagrama czy portalu Vkontakte – mówi „Plusowi Minusowi” Daria Korolenko, prawniczka z niezależnej organizacji OVD-Info monitorującej represje polityczne w Rosji.
Skarbnicą danych biometrycznych są również paszporty. Niedawno FSB zyskała także dostęp do systemów informatycznych oraz baz danych firm taksówkarskich, w tym informacji o klientach. Ponadto w lutym Putin podpisał ustawę, zgodnie z którą od każdej osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa pobierane będą próbki DNA. Co więcej, DNA osoby skazanej na areszt administracyjny za wykroczenie będzie przechowywane w państwowej bazie do końca jej życia. Wcześniej takie procedury dotyczyły tylko skazanych za przestępstwa seksualne albo inne ciężkie zbrodnie.