Jak Polacy protestowali przeciwko inwazji na Czechosłowację

Wielotysięczne marsze, rezolucje, protesty Sławomira Mrożka i Leopolda Tyrmanda, wiersze Mariana Hemara i Kazimierza Wierzyńskiego – 55 lat temu emigracja dała świadectwo, że Polacy są przeciwni inwazji na Czechosłowację. Biegu wydarzeń zmienić jednak nie mogła.

Publikacja: 18.08.2023 17:00

Sowiecki czołg w centrum Pragi, sierpień 1968 r. W Moskwie postanowiono siłą zdławić Praską Wiosnę i

Sowiecki czołg w centrum Pragi, sierpień 1968 r. W Moskwie postanowiono siłą zdławić Praską Wiosnę i odwrócić liberalne reformy ekipy Aleksandra Dubčeka. W nocy z 20 na 21 sierpnia do Czechosłowacji wkroczyły wojska ZSRR, Polski, Bułgarii, NRD i Węgier

Foto: Vittoriano Rastelli/Getty Images

W nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. wojska Układu Warszawskiego – w tym, niestety, również ludowe Wojsko Polskiego – dokonały inwazji na Czechosłowację. Spowodowało to falę protestów na całym świecie. Także wśród Polaków – zarówno tych zamieszkałych w PRL, jak i pracujących lub żyjących za naszą południową granicy, oraz emigracji, głównie na Zachodzie.

Inwazję potępiły władze Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie oraz wszystkie ważniejsze środowiska opozycyjne. I tak np. Komitet Wolnych Polaków przyjął specjalną deklarację, w której stwierdzał, że „wbrew pozorom, wszyscy Polacy w głębi serca są po stronie Czechów”, a także, iż Wojsko Polskie wzięło udział w agresji na południowego sąsiada „tylko pod przymusem rządu na usługach Moskwy”. Na zakończenie zaś dodawał, że „Polska, tak jak Czechosłowacja, znajduje się pod okupacją sowiecką i pragnie wolności”.

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii w piśmie do przedstawicieli Wolnych Czechów i Słowaków w Londynie również stwierdzało, że „odpowiedzialność za tę zbrodnię ponosi Moskwa, która ponownie i z całą brutalnością zdemaskowała się, jako państwo imperialistyczne, którego głównym celem jest niewolenie wolnych narodów”. Jak przy tym dodawano, udział polskich żołnierzy w tłumieniu Praskiej Wiosny jest winą „reżimu komunistycznego narzuconego przez Moskwę i siłą osadzonego w Warszawie” oraz „Gomułki i jego otoczenia”. „My, wolni Polacy, odcinamy się od tej zbrodni i przesyłamy narodowi czeskiemu i słowackiemu, których pragnienia wolności i niepodległości zostały brutalnie zgwałcone, wyrazy sympatii i wiary, że obydwa narody odzyskają – razem z narodem polskim – prawdziwą wolność i niepodległość”.

Specjalne oświadczenie wydał Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Stwierdzał w nim, iż: „Wobec faktu, że pisarze w Polsce zmuszeni do milczenia terrorem komunistycznym nie mogą jawnie wyrażać swoich przekonań […] protestuje przeciwko bezprawnemu i brutalnemu opanowaniu Czechosłowacji przez Rosję Sowiecką i jednocześnie potępia rząd Polski Ludowej, który wbrew woli i tradycjom polskiego narodu posłuszny swoim rozkazodawcom sowieckim włączył do akcji okupacyjnej wojsko polskie, znieważając tym imię naszego żołnierza”.

Podobnych rezolucji, oświadczeń etc. było zdecydowanie więcej. I tak np. polskie organizacje weterańskie przy Kongresie Polonii Kanadyjskiej w Toronto i Montrealu wysłały do premiera Pierre’a Trudeau telegramy z protestem przeciwko okupacji Czechosłowacji, a zarząd główny Kongresu Polonii Kanadyjskiej inny – z żądaniem podjęcia akcji na rzecz tego kraju. Z kolei okręg Ottawa tej polonijnej organizacji wydał odezwę potępiającą inwazję.

Czytaj więcej

Rozmówki polsko-sowieckie od Gomułki do Jaruzelskiego

Największe polskie zgromadzenie

Oczywiście, polscy emigranci nie ograniczali się do deklaracji, listów czy oświadczeń, ale również manifestowali swój sprzeciw wobec inwazji. Prawdopodobnie pierwsza – spontaniczna – demonstracja z udziałem Polaków, ale też Brytyjczyków i Czechów oraz Ukraińców, Białorusinów, Łotyszy i Litwinów, odbyła się w dniu 22 sierpnia 1968 r. przed wystawą sowiecką w Londynie, w dzielnicy Earls Court. Jak relacjonowano na łamach emigracyjnego „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”: „Grupę polską otwierał sztandar biało-czerwony. W pierwszym rzędzie szli: prezes Zjednoczenia Polskiego P. Hęciak, prezes SPK W. Brytania S. Soboniewski, następnie przewodnicząca Zjednoczenia Polek pani A. Januszajtis i inne członkinie Zjednoczenia Polek, sekretarz generalny Zjednoczenia Polskiego R. Zakrzewski, sekretarz SPK W. Brytania T. Krasoń, przedstawiciel Związku Inwalidów Wojennych PSZ W. Zdrzałka, A. Czułkowski, sędzia S. Kowalski, B. Domański, M. Tęgoborski, S. Konieczko – z ramienia władz SPK”.

Dwa dni później została z kolei zorganizowana polska manifestacja w stolicy Wielkiej Brytanii. W wiecu przy Marble Arch wzięło udział kilka tysięcy osób (według „Evening Standard” 5 tys.). Zaczęto od odśpiewania pieśni „Boże coś Polskę”, potem przemawiali przywódcy polskiej emigracji (m.in. były ambasador RP w Wielkiej Brytanii Edward Raczyński oraz lider Polskiej Partii Socjalistycznej w tym kraju Adam Ciołkosz, który wygłosił „główne przemówienie”). Przyjęto (przez aklamację) rezolucję, w której wyrażano solidarność z „bratnimi narodami czeskim i słowackim”, potępiano inwazję Związku Sowieckiego na Czechosłowację, a także wyrażano oburzenie z powodu „uczestnictwa reżimu Gomułki w zbrodniczych poczynaniach Związku Sowieckiego” oraz żądano natychmiastowego wycofania wojsk okupacyjnych z CSRS.

Następnie sformułował się pochód, który przeszedł przed polską ambasadą. Na jego czele niesiono oprócz „zaimprowizowanej flagi biało-czerwonej” również „ogromny sztandar czechosłowacki”. Pochód otwierała duża grupa Zjednoczenia Polek i Koła Kobiet Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Licznie w nim uczestniczyła również polska młodzież. Demonstranci skandowali (po polsku i angielsku) m.in. „Wolna Polska”, „Wolna Czechosłowacja” i „Russia out. Freedom in”, a przed polską ambasadą „Zdrajcy”, „Precz z Gomułką!” itp. Jak informowało potem Radio Wolna Europa, było to największe od 1956 r. polskie zgromadzenie w Wielkiej Brytanii.

Reżym przyniesiony na sowieckich bagnetach

Polacy demonstrowali nie tylko w Londynie. I tak np. w dniu 25 sierpnia demonstrację, która przeszła głównymi ulicami Glasgow do polskiego konsulatu, zorganizowało Stowarzyszenie Polskich Kombatantów z udziałem „wszystkich polskich organizacji niepodległościowych społecznych”. Zakończyła się ona złożeniem na ręce dowódcy policji, która strzegła dostępu do budynku, rezolucji potępiającej inwazję na Czechosłowację.

Z kolei 1 września 1968 r. w Manchesterze SPK zorganizowało duże, uroczyste spotkanie w Domu Kombatanta z udziałem Czechów, Słowaków, a także przedstawicieli państw bałtyckich i Węgrów. Ponownie przemawiał Ciołkosz, który potępił udział ludowego Wojska Polskiego w inwazji i podkreślił, że „odpowiedzialność za ten haniebny krok obciążą wyłącznie reżym narzucony Polsce przez sowieckie bagnety”. Głos zabrali również reprezentanci innych państw. Na zakończenie przyjęto rezolucję, w której m.in. potępiono inwazję oraz protestowano przeciwko udziałowi w niej wojsk polskich i węgierskich.

Po odśpiewaniu polskiego hymnu zgromadzeni przejechali autobusami na plac All Saints, gdzie dołączyły do nich „tłumy emigrantów z krajów środkowej i wschodniej Europy. Przeszli oni – w zorganizowanym pochodzie – pod pomnik Nieznanego Żołnierza, gdzie złożono kwiaty »w hołdzie ofiarom sowieckiej agresji«”. Manifestacja odbywała się pod hasłem „Ręce precz od Czechosłowacji”.

W kolejnych dniach i tygodniach przeciwko inwazji Polacy demonstrowali jeszcze w: Chicago (23 sierpnia, m.in. z udziałem kongresmenów polskiego pochodzenia), Leicester (dwa dni potem), Toronto (29 sierpnia), Glasgow (1 września), Londynie i Nowym Jorku (21 września – w tej pierwszej demonstracji brali udział przedstawiciele zarządu Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii, tę drugą zaś współorganizowało Polskie Stowarzyszenie Byłych Więźniów Politycznych) czy Montrealu i Toronto (dwa dni później, przy udziale Kongresu Polonii Kanadyjskiej).

Staraniem polskich emigrantów odprawiano również kilka uroczystych mszy świętych. I tak np. w dniu 1 września – z inicjatywy Zjednoczenia Polskiego – w kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie odbyła się msza za dusze poległych i zmarłych podczas II wojny światowej (w związku z kolejną rocznicą napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę z 1939 r.) oraz „za dusze zamordowanych Czechów i Słowaków przez wojska sowieckie, które dokonały napadu na Czechosłowację”. Jak relacjonowano potem: „Świątynia była wypełniona po brzegi. W pierwszych ławach zasiedli: członek Rady Trzech gen. dr R. Odzierzyński, przewodniczący Rady Jedności Narodowej dr T. Bielecki, przewodniczący Egzekutywy ZN K. Sabatt, członkowie Egzekutywy, sekretarz generalny Zarządu Głównego SPK Z. Szadkowski, prezes Zjednoczenia Polskiego P. Hęciak oraz liczni przedstawiciele życia politycznego i społecznego”.

Tydzień później – tym razem z inicjatywy Koła SPK w Edynburgu – podczas niedzielnych nabożeństw modlono się w intencji Czechów i Słowaków pomordowanych w czasie inwazji wojsk Układu Warszawskiego, a wszystkim wchodzącym do polskiego kościoła przypinano przepasane czarną wstążką kokardki w barwach narodowych. Mszę w intencji narodów czeskiego i słowackiego odprawiono również w kościele polskim św. Stanisława w Rzymie.

Czytaj więcej

Grzegorz Majchrzak: Niewiarygodny Kania, niezrozumiane dokumenty i złotouści generałowie LWP

Jedyna forma wyrażenia żałoby

Zdarzały się również inicjatywy indywidualne. Najbardziej znany jest przypadek Sławomira Mrożka przebywającego czasowo – od kilku lat – we Francji, który w liście zamieszczonym na łamach prasy francuskiej potępił „bratnią pomoc”. Stwierdzał m.in.: „Wobec czynnego udziału Rządu PRL w zbrojnej agresji na Czeską Socjalistyczną Republikę Ludową i okupacji wojskowej tego kraju oświadczam, co następuję: Protestuję przeciwko tej akcji. Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami, którzy się tej akcji sprzeciwiają”. Później o jego publicznym proteście poinformowały także najważniejsze gazety na Zachodzie. Władze PRL postanowiły go z tego powodu ukarać i nie przedłużyć mu ważności paszportu – w efekcie Mrożek wrócił do kraju dopiero w 1996 r.

Pisarz Leopold Tyrmand, przebywający w Stanach Zjednoczonych, poszedł jeszcze dalej. W liście do „New York Timesa” stwierdził m.in.: „Z chwilą, gdy polscy żołnierze komunistyczni depczą ziemię Czechosłowacji i nazywają Rosjan i Niemców swymi aliantami, pryncypia stają się martwe. Dla mnie osobiście, jedyną formą wyrażenia żałoby z tego powodu jest rezygnacja z obywatelstwa obecnej Polski, o czym niniejszym zawiadamiam”. Skrzypek polskiego pochodzenia Henryk Szeryng zapowiedział natomiast, że jak długo będzie trwać okupacja naszego południowego sąsiada, tak długo nie zagra w żadnym kraju Układu Warszawskiego.

Protestowali nie tylko artyści. I tak np. Stefan Korboński – przewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Europejskich Narodów Ujarzmionych – opublikował w „Evening Star” list otwarty, w którym pisał m.in.: „Jest ogólnie znany fakt, że około 50 000 polskich studentów, reprezentujących przekrój społeczeństwa polskiego, wznosiło w czasie demonstracji ulicznych w marcu 1968 okrzyki: »Niech żyje Czechosłowacja« i »Polska czeka na swego Dubczeka«. Wskazuje to jasno, że udział wojsk polskich w inwazję na Czechosłowację nie był zgodny z prawdziwymi nastrojami i opinią społeczeństwa polskiego”. I dodawał, że: „Wolni Polacy na całym świecie ubolewają nad tragicznym faktem, że dzielna armia polska, posiadająca piękną historię oporu stawianego skoordynowanej inwazji niemieckiej i sowieckiej w r. 1939 oraz sowieckich gróźb użycia sił zbrojnych w październiku 1956 r., została zmuszona przez polski reżym komunistyczny do inwazji zaprzyjaźnionej Czechosłowacji razem z sowieckimi i wschodnio-niemieckimi wojskami”.

Na antenie Radia Wolna Europa odczytano list generała Tadeusza Pełczyńskiego, który w czasie II wojny światowej był m.in. zastępcą dowódcy Armii Krajowej, skierowany do jego podwładnych z AK. Nazywał w nim wkroczenie wojsk sowieckich do Czechosłowacji najazdem. Wspominał też o „haniebnym współudziale Polaków w sowieckiej agresji”. I dodawał, że: „Żołnierz polski ma służyć sprawie wolności, nie sprawie ucisku […] nie może być ślepym narzędziem w rękach imperializmu sowieckiego”. Wzywał również swoich byłych żołnierzy w kraju, aby ci nie dali się „wprząc do polityki sowieckiej”, lecz by „strzegli ideałów wolności” i przekazywali je „młodemu pokoleniu”.

W drukarni „Prawdy” złamany artykulik

Do inwazji odnoszono się również na scenie. Szczególnie często czynił to Marian Hemar, którego kilka utworów przytoczyło następnie na swojej antenie Radio Wolna Europa. Jednym z nich był wiersz pt. „Plama”, w którym Hemar stwierdzał m.in.: „Kto w najśmielszej fantazji, co przed niczym nie stchórzy, mógł pomyśleć, że kiedyś w historii się powtórzy rzeź Pragi i że wtedy polskie chorągwie będą na służbie Suworowa i pod jego komendą. Kto w najdzikszej fantazji, co się przed niczym nie wzdraga, mógł pomyśleć, że kiedyś znów padnie zdobyta Praga, a wtedy żołnierz polski będzie jej okupantem, nie jej obrońcą, ale janczarem i aliantem napastnika, z nim wyruszy przeciwko wolności czeskiej”.

Z kolei w utworze zatytułowanym „Wstyd i kara” odnosił się do postawy Czechów i Słowaków wobec inwazji: „Potępiając agresję, Co śmie prawu urągać, Stwierdzili, że się nie dadzą Prowokować i wciągać W żadne zbrojne rozprawy Z rozzuchwaloną szują I z góry oznajmiają, Że nie zareagują, Dając wyraz pogardzie, Żalowi i konsternacji”.

W innym jego – tym razem satyrycznym – dziele znalazły się m.in. następujące stwierdzenia: „I w tej samej chwili już był w drukarni »Prawdy« złamany artykulik, Że ten Dubczek – to zdrajca i prawdziwy żulik I kontrowersyjny intrygant, że cała Praga i cały naród czeski domaga się i błaga, Żeby sowiecka pomoc zjawiła się z daleka I uwolniła ich wreszcie od tyrana Dubczeka. Wszystko było gotowe, ludzie, … rynsztunek, czekali tylko na hasło, na sygnał, na pocałunek. I w tej samej sekundzie oni szli uśmiechnięci I całowali Dubczeka do szału i bez pamięci […] Breżniew się w usta mu wpija i słodycz mu z ust wysysa, Izolda nie całowała tak swojego Tristana, Jak Podgórny Dubczeka całował … Jak go Szapiłow całował i przyciskał do łona Julii Romea ani Romeo Julię”.

Kilka miesięcy później – po samospaleniu czeskiego studenta Jana Palacha w Pradze – poeta Kazimierz Wierzyński dedykował mu, w dniu jego pogrzebu, wiersz pt. „Na śmierć Jana Palacha w Pradze”. „Złote miasto, Nie odprowadzaj młodego człowieka Do gnilnej ziemi, Na cmentarz: Oddaj go nam, Upiornym cmentarzom Naszego życia. On spłonął i płonie, Umiera i żyje, Świeci pośrodku […] Nie oddawaj go ziemi, Nie wstrzymuj w drodze, Nam go potrzeba: Może napadnie nas ogniem Wszystkich pośniętych, Uderzy nim w naszą noc”.

Czytaj więcej

Pyjas i Macierewicz oczerniani, Świtoń w kamasze, Naimski uprowadzony. Tak w PRL nękano opozycję

Protestowała nawet KPP

Wspominając o protestach emigracji przeciwko inwazji, nie sposób nie przypomnieć również o deklaracji nielegalnej Komunistycznej Partii Polski, założonej przez Kazimierza Mijala w połowie lat 60. i po jego ucieczce z kraju działającej głównie w Albanii. W deklaracji tej potępiono „haniebny, wiarołomny i bandycki napad zbrojny Zw[iązku] Radzieckiego i jego satelitów, w tym także i Polski, na bratni kraj i naród Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej”. Mijalowska KPP nie ograniczała się bynajmniej do oświadczeń. Słała również do PRL broszury pt. „Rewizjoniści radzieccy a Czechosłowacja”. Część z nich przechwyciła Służba Bezpieczeństwa, np. w listopadzie 1968 r. w Jeleniej Górze.

Protesty polskiej emigracji nie mogły odwrócić biegu wydarzeń. Nie miały nawet na nie większego wpływu – choć jeśli wierzyć polskim mediom na Zachodzie, powodowały spory rezonans w Polsce, co sprawiło, że odpór postanowiła im dać peerelowska propaganda. Były jednak przede wszystkim świadectwem, że Polacy są przeciwni inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i nie pozostają wobec niej obojętni. I to niezależnie od tego, gdzie się znajdują.

Grzegorz Majchrzak jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN.

W nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. wojska Układu Warszawskiego – w tym, niestety, również ludowe Wojsko Polskiego – dokonały inwazji na Czechosłowację. Spowodowało to falę protestów na całym świecie. Także wśród Polaków – zarówno tych zamieszkałych w PRL, jak i pracujących lub żyjących za naszą południową granicy, oraz emigracji, głównie na Zachodzie.

Inwazję potępiły władze Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie oraz wszystkie ważniejsze środowiska opozycyjne. I tak np. Komitet Wolnych Polaków przyjął specjalną deklarację, w której stwierdzał, że „wbrew pozorom, wszyscy Polacy w głębi serca są po stronie Czechów”, a także, iż Wojsko Polskie wzięło udział w agresji na południowego sąsiada „tylko pod przymusem rządu na usługach Moskwy”. Na zakończenie zaś dodawał, że „Polska, tak jak Czechosłowacja, znajduje się pod okupacją sowiecką i pragnie wolności”.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi