Czy koszt klasycznej wojny jest tak duży, że nie dopuszczamy do siebie myśli o rozpoczęciu tego rodzaju działań? Nic bardziej mylnego. Nie ma wątpliwości, że obecnie na przygotowania do wojny wydajemy więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Myśliwiec Spitfire z czasów II wojny światowej kosztował wówczas około 12,5 tysiąca funtów, co jest równowartością współczesnych 822 tysięcy funtów. Natomiast myśliwiec piątej generacji F-35 Lightning II kosztuje obecnie Wielką Brytanię 92 miliony funtów. Innymi słowy: za jednego F-35 można byłoby kupić sto dwanaście spitfire’ów. Wszystkie sześćset czterdzieści myśliwców RAF używanych podczas bitwy o Anglię kosztowałyby nas (nawet z uwzględnieniem dzisiejszego spadku wartości pieniądza) mniej niż sześć F-35. Narzędzia niezbędne do prowadzenia współczesnej wojny są rzeczywiście bardzo drogie.
Czytaj więcej
W Polsce wcale nie brakuje wielowymiarowych i zniuansowanych seriali historycznych. Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej, wbrew logice polaryzacji, która każe dowodzić często bardzo topornych historiozofii.
Drogo, coraz drożej
Owszem, możliwości tych samolotów ogromnie się różnią: F-35 (jeśli tylko działa zgodnie z oczekiwaniami, ale to już zupełnie inna historia) może atakować wiele celów jednocześnie – nawet jeśli znajdują się poza horyzontem – i przemieszcza się z prędkością ponad trzykrotnie większą niż spitfire. W 1941 roku pełne wyposażenie jednego żołnierza alianckiego (od munduru khaki po karabin M1) kosztowało 160 dolarów. W przypadku współczesnego żołnierza wyposażenie (od elementów kamuflażu po różne rozwiązania technologiczne) to koszt rzędu 18 tysięcy dolarów, czyli prawie sześć razy więcej – przy uwzględnieniu inflacji. Mimo że karabin M4 może wystrzelić więcej pocisków szybciej niż M1, ma większy zasięg i często charakteryzuje się lepszą celnością, a żołnierz posiada kamizelkę kuloodporną, gogle noktowizyjne i radio, to człowiek ma jednak taką samą psychikę i może spanikować, w danym momencie przebywa wyłącznie w jednym miejscu i ma tylko jedno życie. Niestety. Poza tym wszystkie gadżety zaawansowane technologicznie pracują dzięki bateriom, często ciężkim i wyczerpującym się w najgorszym możliwym momencie.
Rosnący koszt wojny dotyczy także każdego rodzaju amunicji. Najnowocześniejsza wersja rakiety ziemia-powietrze dalekiego zasięgu do systemu Patriot może kosztować do 5 milionów dolarów za sztukę (i mówimy jedynie o pocisku, nie wliczamy w to kosztów pojazdu będącego nośnikiem, radarów i tym podobnych komponentów). Ta kwota może nie robi na nas większego wrażenia, jeśli system zneutralizuje pocisk nuklearny, który miał zniszczyć stolicę państwa, lub gdy trafi w rosyjski bombowiec Tu-160M o wartości 215 milionów dolarów. Współczesna wojna nie zawsze przebiega zgodnie z regułami budżetowymi. W 2017 roku generał David Perkins – dowódca United States Army Training and Doctrine Command – ujawnił, że „bardzo bliski sojusznik” (przyjmuje się obecnie, że chodziło mu o Izrael lub Arabię Saudyjską) użył rakiety wystrzelonej z systemu Patriot do zestrzelenia małego, czterosilnikowego drona sprzedawanego komercyjnie, który na Amazonie kosztował zapewne 200–300 dolarów. Beznamiętnie zauważył: „Nie jestem pewien, czy w kontekście wartości ekonomicznej taki efekt można uznać za satysfakcjonujący”.
Współczesne wojny są jednak dość żarłoczne i wybredne. Oto często przytaczany truizm: „Amatorzy rozprawiają o taktyce, a profesjonaliści analizują kwestie logistyczne”. Na przykład nowoczesny czołg może przejechać na jednym galonie paliwa nieco więcej niż pół mili. Nic więc dziwnego, że armia amerykańska jest największym odbiorcą paliwa na świecie. Podczas II wojny światowej zużywała średnio galon paliwa na żołnierza dziennie. A w obecnych czasach ten wskaźnik urósł do szesnastu galonów, przede wszystkim ze względu na coraz częstsze wykorzystywanie paliwożernych samolotów do transportu żołnierzy, wspierania ich na polu walki i – oczywiście – zaspokajania innych potrzeb związanych z prowadzonymi działaniami. Więcej szybkostrzelnych dział to więcej pocisków, które trzeba dostarczyć. Inteligentniejsza broń jest również droższa.