Joanna Szczepkowska: Jest jeden wieszcz i jeden poemat

Największym polskim wieszczem narodowym, a nawet globalnym, powinien zostać obwołany Jan Brzechwa. A na literackich szczytach powinien królować jego wiersz „Na straganie”.

Publikacja: 17.02.2023 17:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Jaką literaturę uważamy dzisiaj za najbardziej wartościową? Czy mają najwyższe znaczenie walory literackie, jakich ten akurat wiersz nie ma zbyt wiele? Rymy są raczej częstochowskie, a Brzechwa stworzył niewątpliwie lepsze wiersze niż te wdzięczne rozmówki warzywne. Właściwie mało kto zwraca uwagę na fakt, że mają one charakter raczej przyjazny, warzywa troszczą się o siebie na przestrzeni większości zwrotek, aż dochodzi do poczciwej przepychanki fasoli z brukselką i marchewką, które rozsądza kapusta. I tu właśnie dochodzimy do puenty, jaką jest znana i cytowana rada tego pospolitego warzywa: „po co Wasze spory głupie, wnet i tak zginiemy w zupie”.

Wracając do mojego pytania: jaką literaturę cenimy najbardziej w świecie naszpikowanym zagrożeniami? Nie pytam oczywiście o to, jaką lubimy, bo lubimy na pewno wszystko, co nas odciąga od napięć, pytam o to, co się ceni i szanuje jako literaturę cenną dla współczesnego świata. Otóż szanuje się to, co w dłuższej lub krótszej formie odnosi się do obecnych problemów, które rzutować będą na naszą przyszłość. Z tego pewnie powodu tak ceniona jest literatura faktu, o wiele częściej zauważana i wydawana niż beletrystyka. Otóż moim zdaniem nikt nigdy, przynajmniej w polskiej literaturze, nie nazwał spraw po imieniu jak Brzechwa w tym krótkim dwuwierszu, choć żył w czasie, kiedy wiosna była wiosną, a lodowce stały na miejscu jako niewzruszalne góry lodu.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Prawo zemsty

Zbliża się końcowy etap kampanii wyborczej i chociaż to dopiero za kilka miesięcy, już widać i słychać, jak brutalna będzie i jakimi słowami podparta. Posłowie PiS coraz częściej oskarżają opozycję o działalność „zbrodniczą”, „ morderczą”, nie licząc się z tym, że działalność zasługującą na takie epitety prowadzi Rosja tuż za naszą granicą i posługiwanie się takimi określeniami jest poza wszelką moralnością. Oczywiście, zgodnie z zasadą, że najlepszą formą obrony jest atak, padają zapowiedzi postawienia liderów poprzedniej władzy przed Trybunałem Stanu. To po prostu piarowy sposób, żeby nazwa „Trybunał Stanu” pojawiała się nie tylko przy nazwisku Kaczyńskiego, jako potencjalnego oskarżonego o łamanie praw konstytucyjnych, ale także przy nazwisku Donalda Tuska. Tym, którzy znajdują się w bańce medialnej PiS, rzuca się w oczy proste skojarzenie – opozycja, oskarżenie, Trybunał Stanu. I nie ma większego znaczenia logika takich oskarżeń, czy ich jakakolwiek prawna zasadność. Znaczenie ma system skojarzeń zło–dobro i wynik wyborów.

To po prostu piarowy sposób, żeby nazwa „Trybunał Stanu” pojawiała się nie tylko przy nazwisku Kaczyńskiego, jako potencjalnego oskarżonego o łamanie praw konstytucyjnych, ale także przy nazwisku Donalda Tuska.

Wyborców opozycji znacznie trudniej wpędzić w pułapkę takiej propagandy – są wybredni, czujni, a przede wszystkim skłonni do refleksji. Nie jest łatwo zgarniać wyborców opozycji jakąkolwiek sztuczką propagandową i nie jest łatwo zwabiać najpiękniejszymi obietnicami. To chyba nie dotyczy tylko Polski – nikt myślący nie nabierze się już na najpiękniejsze slogany, nikt nie będzie się wzruszał, słysząc „Yes we can”, bo po prostu wszyscy już wiedzą, że w wielu sprawach „we can not” i jesteśmy bardziej bezradni, niż kiedykolwiek przypuszczaliśmy. Nie tylko z powodu ogólnie panującego „Systemu”, ale też własnych codziennych przyzwyczajeń. Staramy się pomóc atakowanej Ukrainie, wysyłamy bohaterskich ratowników do ruin na roztrzęsionej ziemi w Turcji, a nie potrafimy zgodzić się na konieczne zmiany trybu życia, jak na przykład Strefa Czystego Transportu zaprogramowana już w Warszawie przez Rafała Trzaskowskiego.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Nowe pokolenia, całkiem nowi ludzie

A przecież teraz, właśnie teraz, kiedy ten tekst macie przed oczami, lodowiec na Kilimandżaro niezauważalnie traci kolejne tony. A stracił już 80 proc. swojej masy. Czytam polemikę na temat SCT, pisaną choćby przez posła PiS Jana Warzechę: „Za zaledwie osiem lat trzy czwarte samochodów nie wjedzie do Warszawy. Za sam ten pomysł ludzie powinni tę ekipę wywieźć na taczkach i obrzucić gnojem! Osiem lat!!!” – taki to argument, takie „swary głupie”. Osiem lat! Taki dystans czasu przeraża posła PiS, taki złowieszczy obraz ludzi pozbawionych samochodów spalinowych jawi mu się jako obraz przestępstwa. A w tym samym czasie, kiedy to piszę, lodowiec na Kilimandżaro jeszcze stracił na swojej masie, a wody lodowca podnoszą poziom mórz. I w czasie, kiedy napisałam to właśnie kolejne zdanie, przybliża się nieuchronnie podtopienie naszego lądu, które zmieni także obraz geograficzny naszego kraju, wybrzeże się wyludni aż po Malbork, a na suche kawałki ziemi przybędzie około 600 mln ludzi i żadne siatki ani mury nie powstrzymają epokowej migracji. A my się kłócimy o silnik spalinowy w granicach miast.

Otóż uważam, że w sali sejmowej powinien zawisnąć wielki napis: „po co nasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie”. I to powinno zawisnąć w każdej szkole i być wpisane w tekst hymnu. Gdyby ten felieton miał być żartem, to puenta aż się prosi: „a to feler, westchnął seler”. Tylko że przy takiej naszej świadomości i takich sporach na naszym targu selerów już też nie będzie.

Jaką literaturę uważamy dzisiaj za najbardziej wartościową? Czy mają najwyższe znaczenie walory literackie, jakich ten akurat wiersz nie ma zbyt wiele? Rymy są raczej częstochowskie, a Brzechwa stworzył niewątpliwie lepsze wiersze niż te wdzięczne rozmówki warzywne. Właściwie mało kto zwraca uwagę na fakt, że mają one charakter raczej przyjazny, warzywa troszczą się o siebie na przestrzeni większości zwrotek, aż dochodzi do poczciwej przepychanki fasoli z brukselką i marchewką, które rozsądza kapusta. I tu właśnie dochodzimy do puenty, jaką jest znana i cytowana rada tego pospolitego warzywa: „po co Wasze spory głupie, wnet i tak zginiemy w zupie”.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Polska przetrwała, ale co dalej?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Septologia. Tom III–IV”: Modlitwa po norwesku
Plus Minus
„Dunder albo kot z zaświatu”: Przygody czarnego kota
Plus Minus
„Alicja. Bożena. Ja”: Przykra lektura
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Plus Minus
"Żarty się skończyły”: Trauma komediantki
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni