Jaką literaturę uważamy dzisiaj za najbardziej wartościową? Czy mają najwyższe znaczenie walory literackie, jakich ten akurat wiersz nie ma zbyt wiele? Rymy są raczej częstochowskie, a Brzechwa stworzył niewątpliwie lepsze wiersze niż te wdzięczne rozmówki warzywne. Właściwie mało kto zwraca uwagę na fakt, że mają one charakter raczej przyjazny, warzywa troszczą się o siebie na przestrzeni większości zwrotek, aż dochodzi do poczciwej przepychanki fasoli z brukselką i marchewką, które rozsądza kapusta. I tu właśnie dochodzimy do puenty, jaką jest znana i cytowana rada tego pospolitego warzywa: „po co Wasze spory głupie, wnet i tak zginiemy w zupie”.
Wracając do mojego pytania: jaką literaturę cenimy najbardziej w świecie naszpikowanym zagrożeniami? Nie pytam oczywiście o to, jaką lubimy, bo lubimy na pewno wszystko, co nas odciąga od napięć, pytam o to, co się ceni i szanuje jako literaturę cenną dla współczesnego świata. Otóż szanuje się to, co w dłuższej lub krótszej formie odnosi się do obecnych problemów, które rzutować będą na naszą przyszłość. Z tego pewnie powodu tak ceniona jest literatura faktu, o wiele częściej zauważana i wydawana niż beletrystyka. Otóż moim zdaniem nikt nigdy, przynajmniej w polskiej literaturze, nie nazwał spraw po imieniu jak Brzechwa w tym krótkim dwuwierszu, choć żył w czasie, kiedy wiosna była wiosną, a lodowce stały na miejscu jako niewzruszalne góry lodu.
Czytaj więcej
A więc stało się. Prezydent Duda podpisał ustawę wprowadzającą nowelizację w kodeksie karnym. Od tego momentu nasze prawo jest nie tylko bezwzględne dla ciężkich wykroczeń, ale też tą bezwzględnością różni się znacznie od prawa w wielu krajach Europy.
Zbliża się końcowy etap kampanii wyborczej i chociaż to dopiero za kilka miesięcy, już widać i słychać, jak brutalna będzie i jakimi słowami podparta. Posłowie PiS coraz częściej oskarżają opozycję o działalność „zbrodniczą”, „ morderczą”, nie licząc się z tym, że działalność zasługującą na takie epitety prowadzi Rosja tuż za naszą granicą i posługiwanie się takimi określeniami jest poza wszelką moralnością. Oczywiście, zgodnie z zasadą, że najlepszą formą obrony jest atak, padają zapowiedzi postawienia liderów poprzedniej władzy przed Trybunałem Stanu. To po prostu piarowy sposób, żeby nazwa „Trybunał Stanu” pojawiała się nie tylko przy nazwisku Kaczyńskiego, jako potencjalnego oskarżonego o łamanie praw konstytucyjnych, ale także przy nazwisku Donalda Tuska. Tym, którzy znajdują się w bańce medialnej PiS, rzuca się w oczy proste skojarzenie – opozycja, oskarżenie, Trybunał Stanu. I nie ma większego znaczenia logika takich oskarżeń, czy ich jakakolwiek prawna zasadność. Znaczenie ma system skojarzeń zło–dobro i wynik wyborów.