Krety oraz ćmy

Na festiwalach przecinają się ścieżki celebrytów i zwykłych kinomanów. Premiery, przyjęcia i blichtr co roku kuszą wielbicieli kina. Opowiada o tym książka Ewy Szponar.

Publikacja: 11.11.2022 17:00

Krety oraz ćmy

Kto nigdy nie stracił głowy dla Cannes, niech pierwszy rzuci kamieniem – podkreśla dziennikarka i filmoznawczyni, która od lat uczestniczy w filmowych wydarzeniach na całym świecie. Z kolei krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski pisał, że już sama jazda do Cannes ma w sobie coś odświętnego i żaden inny festiwal filmowy nie promieniuje tak na zewnątrz. O tym, jak rzeczywiście wygląda świat festiwali, Szponar postanowiła drobiazgowo opowiedzieć w książce „Fabryka splendoru”. W tej osobistej encyklopedii bierze pod lupę trzy najważniejsze filmowe imprezy zwane „potrójną koroną festiwali”, czyli Wenecję, Cannes i Berlin. Autorka dokładnie analizuje ich historie przez pryzmat filmów, twórców, gwiazd, ale również ciekawostek i kontrowersji. Bazując na swoich doświadczeniach, skrupulatnie relacjonuje przebieg i kulisy. Nie zapomina również o polskich akcentach, nawiązując do rodzimych sukcesów i porażek na tychże imprezach.

Choć ojcami kinematografii są Francuzi, idee festiwali filmowych wymyślili Włosi. To oni poprzez serie eksperymentalnych wydarzeń wypracowali model znany po dziś dzień, którego przykładem jest festiwal w Wenecji, najstarsze cykliczne święto kina. Na świecie 12 imprez filmowych należy do tzw. klasy A, które reguluje przynależność do FIAPF (Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Producentów Filmowych), założonego w 1933 r. Klasa A oznacza posiadanie międzynarodowego konkursu i co najmniej 14 premierowych tytułów w programie.

Dziennikarka zaznacza, że kontrowersje budzą filmy, a także selekcjonerzy, którzy z reguły lubią znane nazwiska i trudne tematy. W Hollywood z kolei panuje przekonanie, że na europejskich festiwalach zawsze zwyciężają filmy „nikomu nieznanych norweskich reżyserów, którzy kręcą je za dziesięć tysięcy dolarów we własnej łazience”. Na dodatek większość filmów wyświetlanych na festiwalach nie sprawdziłaby się w kinach. Są po prostu zbyt niszowe, wymagające.

Czytamy, jak wygląda dzień z życia festiwalu i kim są osoby zapraszane. Kto pociąga za „festiwalowe” sznurki i na jakich zasadach działa cała ta machina. A dla wielu ludzi festiwale to nie tylko praca czy hobby, ale styl życia. Amerykański krytyk i teoretyk kina Andrew Sarris rozróżniał dwa typy festiwalowiczów: ćmy i krety. Krety zanurzają się w ciemności, którą oczywiście jest sala kinowa, a ćmy lecą do blasku emitowanego przez gwiazdy. Krety ciężko pracują, pochowane są w salach kinowych, siedzą na spotkaniach biznesowych albo przygotowują relacje, a ćmy są wypoczęte, opalone i nastawione na imprezowanie.

Ważną kwestią jest właśnie życie towarzyskie podczas festiwali. Jak stwierdziła Małgorzata Szumowska, „na festiwalach się pije i rozmawia z ludźmi”. Dla widzów punktem wyjścia jest święto kina i próba uszczknięcia co nieco z blasku fleszy. Celebryci zaś, jak mawiał Roger Ebert, pierwszy krytyk filmowy uhonorowany Nagrodą Pulitzera, nie wszyscy zdobędą nagrodę, ale każdy z nich może zwrócić na siebie uwagę. Do tego często wykorzystywane jest narzędzie skandalu, np. o charakterze odzieżowym.

Każdy z festiwali różni się od siebie. Wenecja jest przyjazna i wakacyjna, w Cannes każdy na początku odczuwa tremę i przytłoczenie jego rozmiarem. Berlin jest wielkomiejski, uporządkowany i najbardziej polityczny z całej trójki. Szponar przyznaje, że kiedyś odbierała festiwale jako targowisko próżności. Z czasem zrozumiała, że cały ten protokół i otoczka mają sens. Premiera filmu i wejście na czerwony dywan to przecież niezwykle ważny moment w życiu każdego filmowca.

Kto nigdy nie stracił głowy dla Cannes, niech pierwszy rzuci kamieniem – podkreśla dziennikarka i filmoznawczyni, która od lat uczestniczy w filmowych wydarzeniach na całym świecie. Z kolei krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski pisał, że już sama jazda do Cannes ma w sobie coś odświętnego i żaden inny festiwal filmowy nie promieniuje tak na zewnątrz. O tym, jak rzeczywiście wygląda świat festiwali, Szponar postanowiła drobiazgowo opowiedzieć w książce „Fabryka splendoru”. W tej osobistej encyklopedii bierze pod lupę trzy najważniejsze filmowe imprezy zwane „potrójną koroną festiwali”, czyli Wenecję, Cannes i Berlin. Autorka dokładnie analizuje ich historie przez pryzmat filmów, twórców, gwiazd, ale również ciekawostek i kontrowersji. Bazując na swoich doświadczeniach, skrupulatnie relacjonuje przebieg i kulisy. Nie zapomina również o polskich akcentach, nawiązując do rodzimych sukcesów i porażek na tychże imprezach.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Polska przetrwała, ale co dalej?
Plus Minus
„Septologia. Tom III–IV”: Modlitwa po norwesku
Plus Minus
„Dunder albo kot z zaświatu”: Przygody czarnego kota
Plus Minus
„Alicja. Bożena. Ja”: Przykra lektura
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Plus Minus
"Żarty się skończyły”: Trauma komediantki
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje