„Historia sztuki bez mężczyzn”: Więcej niż parę procent sztuki

„Historia sztuki bez mężczyzn” Katy Hessel to przemyślane kompendium wiedzy dla ciekawych sztuki błąkającej się dotąd po marginesach.

Publikacja: 27.09.2024 17:00

„Historia sztuki bez mężczyzn”: Więcej niż parę procent sztuki

Foto: mat.pras.

Autorka jest historyczką sztuki i to praktykującą jako autorka tekstów dla „Guardiana”, wykładowczyni i kuratorka. Ta solidna podbudowa sprawiła, że powstała książka stanowiąca wartościowy wstęp do poznawania artystek, których dzieło pozostawało do tej pory albo mało, albo wręcz nieznane.

Rzetelna praca dokumentacyjna zaowocowała publikacją porządkującą dzieje sztuki kobiet. „Dominuje w niej perspektywa męska oraz zachodnioeuropejska – to właśnie chcę ujawnić i zakwestionować. To (…) opowieść, w której staram się podać w wątpliwość kanon obowiązujący w moim kręgu kulturowym” – deklaruje autorka, proponując zestaw artystek udowadniający, że mimo rozlicznych przeszkód były zawsze obecne w historii sztuki. „Jeżeli nie będziemy postrzegać sztuki jako dziedziny tworzonej przez wiele rozmaitych osób, nie ujrzymy pełnego obrazu społeczeństwa, dziejów czy kultury” – twierdzi nie bez racji Katy Hessel.

Wyniki badań z 2019 r. pokazują, że 87 proc. dzieł sztuki w zbiorach 18 największych amerykańskich muzeów stworzyli mężczyźni. Dzieła artystek stanowią tylko 1 proc. zbiorów londyńskiej National Gallery. Z przeprowadzonego przez autorkę sondażu wynika, że 30 proc. Brytyjczyków nie potrafi wymienić więcej niż trzech nazwisk artystek.

Zwięzłe, ale wyraziste i precyzyjne notki o artystkach (są ich dziesiątki), z datami, kluczowymi wydarzeniami w biografii i osiągnięciami artystycznymi, spięte komentarzem odautorskim, uzupełnione o reprodukcje dzieł, rozmieszczone zostały w pięciu częściach, z których każda skupia się na przełomowych momentach historii sztuki, głównie w kulturze zachodniej.

Czytaj więcej

„Picasso. Buntownik w Paryżu”. Nowoczesne osiągnięcia Pabla Picassa nie potrzebują jarmarcznej oprawy

Są w książce i dwa polskie ślady. W rozdziale „Ciało” pojawia się Alina Szapocznikow. A w „Tkaniu nowych tradycji” Magdalena Abakanowicz.

Dopiero od 2019 r., po 450 latach od powstania, oglądać można w kościele Santa Maria Novella we Florencji namalowaną na płótnie gigantyczną 7x2 m „Ostatnią wieczerzę” Plautilli Nelli, renesansowej artystki, jednej z czterech, o których wspomina w „Żywotach...” Vasari.

W XVI i XVII w. artystki zajmowały się głównie malowaniem martwych natur i portretów, bo tyle mogły bez utrudnień. W tym czasie w holenderskim Haarlemie tworzyła Judith Leyster (1609–1660), która mając 24 lata, została przyjęta do cechu jako najmłodsza jego członkini. Jej obrazy przedstawiające rośliny i owady osiągały cenę 750 guldenów – dwa razy większą niż obrazy Rembrandta za jego życia. W XVIII w. zawodowo pracowało w Europie niemal 300 artystek. W XIX w. nadal nie miały pełnego wstępu do akademii artystycznych, aż do XX w. nie mogły uczyć się rysowania nagiego modela. Jedyną kobietą uczestniczącą w pierwszej wystawie impresjonistów w 1874 r. była Berthe Morisot.

Choć stworzenie koncepcji ready made przypisuje się Marcelowi Duchampowi, to autorka przypomina, że baronowa Elsa von Freytag-Loringhoven (1874–1927) rok przed „Suszarką do butelek” słynnego artysty, stworzyła swoją „Trwałą ozdobę”. W latach 70. XX w. artystki zaczęły prowadzić kampanie w obronie swoich praw. W 1985 r., gdy na prestiżowej wystawie International Survey of Recent Painting and Sculpture pokazano dzieła tylko 14 kobiet na 165 uczestników, powstała grupa Guerrilla Girls, której członkinie wyszły na ulice walczyć o uznanie i wsparcie dla artystek. Mają co robić, bo jak autorka przypomina, jeszcze w 2013 r. Georg Baselitz, modny malarz dekady, twierdził, że „kobiety niezbyt dobrze malują (...) taka jest prawda”.

Po tej lekturze wiadomo, że o wiele bardziej skomplikowana.

Autorka jest historyczką sztuki i to praktykującą jako autorka tekstów dla „Guardiana”, wykładowczyni i kuratorka. Ta solidna podbudowa sprawiła, że powstała książka stanowiąca wartościowy wstęp do poznawania artystek, których dzieło pozostawało do tej pory albo mało, albo wręcz nieznane.

Rzetelna praca dokumentacyjna zaowocowała publikacją porządkującą dzieje sztuki kobiet. „Dominuje w niej perspektywa męska oraz zachodnioeuropejska – to właśnie chcę ujawnić i zakwestionować. To (…) opowieść, w której staram się podać w wątpliwość kanon obowiązujący w moim kręgu kulturowym” – deklaruje autorka, proponując zestaw artystek udowadniający, że mimo rozlicznych przeszkód były zawsze obecne w historii sztuki. „Jeżeli nie będziemy postrzegać sztuki jako dziedziny tworzonej przez wiele rozmaitych osób, nie ujrzymy pełnego obrazu społeczeństwa, dziejów czy kultury” – twierdzi nie bez racji Katy Hessel.

Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku
Plus Minus
„Pić czy nie pić? Co nauka mówi o wpływie alkoholu na zdrowie”: 73 dni z alkoholem