Wybory w Bułgarii: z Rosją czy z Zachodem

Tej niedzieli Bułgarów czekają kolejne, czwarte w ciągu dwóch lat wybory parlamentarne. Pojawiają się pytania o kierunek, w którym będzie podążać ich kraj, i czy Rosja zdoła utrzymać w nim swoje wpływy.

Publikacja: 30.09.2022 17:00

Kubek z Putinem? A może z towarzyszem Żiwkowem? Punkt z pamiątkami na głównym sofijskim dworcu autob

Kubek z Putinem? A może z towarzyszem Żiwkowem? Punkt z pamiątkami na głównym sofijskim dworcu autobusowo-kolejowym

Foto: Marcin Rychły

Czujemy się prawie jak w domu, tylko pogoda przyjemniejsza. U nas już chłodna jesień, a tutaj można jeszcze cieszyć się latem – mówi Ksiusza, 40-letnia Rosjanka z Petersburga, którą spotykam w niedużym parku obok największej prawosławnej świątyni w Sofii. Kobieta wraz z dziesiecioletnim synem przyleciała do Bułgarii przez Stambuł. Dwudniowa wizyta w bułgarskiej stolicy jest kolejnym przystankiem w drodze do jej mieszkania w Słonecznym Brzegu nad Morzem Czarnym, gdzie planuje spędzić jesień.

– Do niedawna mieliśmy bezpośrednie połączenie z Petersburga do Burgas, a teraz podróżowanie stało się dłuższe, droższe i trudniejsze. Ale przynajmniej Sasza zobaczy trochę Europy, a nie tylko morze i plaże – mówi, wskazując na chłopca skupionego na rozgryzaniu nasion słonecznika i wypluwaniem łupinek na chodnik.

– Szkoda, że nie we wszystkich miejscach możemy dogadać się po rosyjsku, wygląda na to, że młodsze pokolenia Bułgarów już rosyjskiego się nie uczą – wzdycha. – Niemniej jednak alfabet mamy ten sam i menu w restauracji łatwo można rozczytać, a i ludzie są tutaj sympatyczniejsi niż w Pribaltice (państwach bałtyckich) – dodaje.

Czytaj więcej

Prof. Jurij Szapował: Polsko-ukraińskie okno możliwości jest otwarte

Pół miliona Rosjan

Rzeczywiście, w bułgarskiej stolicy można poczuć się jak w Rosji. Sofia pełna jest rosyjskich wątków i odniesień. Największy sobór pod wezwaniem Aleksandra Newskiego, świętego uznawanego przez Rosyjski Kościół Prawosławny, zaprojektował na początku XX wieku rosyjski architekt Pomerancew. Nieopodal neobizantyjskiej świątyni biegnie jedna z głównych arterii miasta, która nosi imię „Cara Wyzwoliciela”, a sam Aleksander II dumnie siedzi na spiżowym koniu, zaglądając w okna gmachu Zgromadzenia Narodowego Bułgarii.

Rosyjską atmosferę miasta potęguje architektura socrealizmu. Przytłaczający swą masywnością kompleks biurowy bułgarskiej administracji Largo, budynki Ministerstwa Obrony Narodowej czy Biblioteka Narodowa Cyryla i Metodego mogłyby równie dobrze znajdować się w Moskwie, Kazaniu czy Wołgogradzie. Są też stacje metra, których nazwy „Drużba” i „Nadezda” brzmią, jakby zostały skopiowane z systemu transportu miejskiego rosyjskich miast, a także hotele i restauracje typu Karelia, Syberia nazwane na cześć krain geograficznych znajdujących się w granicach Rosji. Wszystko zapisywane w alfabecie, jakim posługiwał się Puszkin, który sam tutaj ma duży pomnik, ulicę i park.

Bułgaria obok Serbii, Słowacji, Łotwy i Węgier uchodzi za najbardziej uzależniony pod względem gospodarczym od Rosji kraj w Europie Środkowo-Wschodniej. Najsilniejsze są rosyjskie wpływy w tutejszej energetyce. Gazprom posiada udziały w Owergazie – największym w kraju dostawcy gazu dla gospodarstw domowych i drobnego biznesu. Oprócz tego rosyjski koncern ma sieć stacji paliw. Swoją sieć stacji benzynowych posiada również Neftochim, będący własnością Łukoilu. Do niedawna koncerny te odpowiadały za większość dostaw węglowodorów na miejscowy rynek.

Od Rosji uzależnione są w dużym stopniu również turystyka i rynek nieruchomości. Rosjanie od lat chętnie inwestują w budowę hoteli i apartamentowców na wybrzeżu Morza Czarnego oraz w górskich kurortach. Liczbę Rosjan, którzy posiadają nieruchomości w Bułgarii, szacuje się na pół miliona.

Co mamy z tej Unii

Nasz stosunek do Rosji wynika ze skomplikowanej historii bułgarskiego narodu i roli Moskwy, jaką w niej odegrała – tłumaczy Georgi, emerytowany nauczyciel historii, z którym rozmawiam przed Cerkwią Mądrości Bożej. – Gdyby nie zwycięstwo Rosji w wojnie z Turcją, Bułgaria nie mogłaby się odrodzić po prawie 500 latach osmańskiej niewoli. Nigdy nie zapomnimy Aleksandrowi II tego, co dla nas zrobił w 1878 roku – dodaje 70-latek.

Opowiada o przyjaźni i braterstwie obu narodów. Podkreśla podobieństwo języków, twierdzi, że w XIX wieku Rosjanie odwdzięczyli się Bułgarom za cyrylicę, która powstała w I Państwie Bułgarskim, a następnie została zaadaptowana przez dawnych władców Rusi, Rurykowiczów.

– Za to wsparcie musieliście w 1945 roku zapłacić ogromną cenę, Sowieci odebrali wam przecież wolność – próbuję polemizować.

– Krajom takim jak Bułgaria potrzebne było wsparcie większego państwa. Sporym zagrożeniem dla jedności kraju była mniejszość turecka. Poza tym dzięki bliskim relacjom mieliśmy dokąd sprzedawać nasze towary. Na wschód pociągami jeździły tony pomidorów, brzoskwiń, arbuzów. Wysyłaliśmy też hektolitry wina. Wtedy jeszcze cokolwiek produkowaliśmy, nie to, co teraz – dodaje z nostalgią, nie przyjmując do wiadomości mojego argumentu. – Moi synowie bardzo chcieli przystąpienia do Unii Europejskiej i do NATO. I co z tego wynikło? Chyba tylko to, że jesteśmy najbiedniejszym państwem europejskiej rodziny, a dyspozycje idą teraz nie z Moskwy, ale z Brukseli – mówi z przekąsem.

Próbuje krytykować rząd, który upadł w czerwcu, a także jednoznaczne opowiedzenie się byłego premiera po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją. – Nie szkoda wam Ukraińców? – podpytuję.

– Do Bułgarii przyjechało bardzo dużo uchodźców, szczególnie kobiet i dzieci. Daliśmy im pracę, dostęp do szkół i lekarzy. Więcej zrobić nie możemy. Najlepiej było zachować status quo, dobrze że chociaż broni tam nie wysłaliśmy. Zobaczymy, co będzie po wyborach – zastanawia się emeryt.

Czytaj więcej

„Orlęta. Grodno '39”. Dlaczego ataki suną z dwóch stron

Przerwana misja premiera Petkowa

Wybory parlamentarne odbędą się 2 października i będzie to już czwarta elekcja od kwietnia 2021 roku. Dochodzi do nich po czerwcowym upadku koalicyjnego gabinetu premiera Kiriła Petkowa. Ten 42-letni ekonomista i przedsiębiorca, absolwent amerykańskich uniwersytetów, zbudował najbardziej prozachodni i reformatorski rząd w historii kraju. Przejął władzę po długich, dwunastoletnich rządach oskarżanego o korupcję Bojko Borisowa, do którego rezygnacji doprowadziły masowe protesty w kraju.

Jego ruch Kontynuujemy Zmianę wygrał wybory w listopadzie 2021 roku. Formacja uzgodniła utworzenie nowego rządu z partią Jest Taki Lud (ITN), Bułgarską Partią Socjalistyczną i liberalną koalicją Demokratyczna Bułgaria. W czerwcu ITN opuścił jednak koalicję, a parlament przegłosował wotum nieufności wobec rządu. Lider ITN uzasadnił wyjście z rządu oskarżeniem o „zdradziecką politykę” premiera, który według niego miał obiecać Unii Europejskiej zniesienie blokady negocjacji akcesyjnych Macedonii Północnej, bez spełnienia postulatów Sofii (wpisania do macedońskiej konstytucji Bułgarów jako jednego z narodów konstytutywnych oraz wypełnienia postanowień traktatu o przyjaźni, dobrym sąsiedztwie i współpracy z 2017 roku).

Petkow podczas swoich półrocznych rządów próbował zdemontować oligarchiczny system, który zawiązał się przez ostatnie 30 lat. Jego głównym celem była walka z korupcją. Udało mu się doprowadzić do likwidacji Sądu Specjalnego i Prokuratury Specjalnej – najbardziej skorumpowanych części wymiaru sprawiedliwości, oskarżanych o liczne nadużycia władzy w czasach rządów Borisowa.

Powrót do władzy

Rzutki premier dążył też do eliminacji rosyjskich wpływów. Obrał ostry kurs wobec Moskwy po jej ataku na Ukrainę i zadeklarował wsparcie dla Kijowa. Kilka dni po wybuchu wojny zdymisjonował Stafana Janewa, ministra obrony z partii socjalistów, który mówiąc o wojnie w Ukrainie, posługiwał się językiem rosyjskiej propagandy. Pojechał w kwietniu do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i zaoferował pomoc w naprawie uszkodzonego sprzętu wojskowego. Nie mógł zaproponować większego wsparcia, ponieważ zgody na przekazanie broni nie wyraził bułgarski parlament.

Petkow zgodził się także na stacjonowanie kontyngentu wojsk amerykańskich na terenie Bułgarii i doprowadził do utworzenia, w ramach armii swego kraju, dodatkowej grupy bojowej liczącej około 1000 żołnierzy pod operacyjnym dowództwem Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych NATO w Europie. Sofia poparła również wszystkie siedem pakietów unijnych sankcji na Rosję. Rząd nie musiał długo czekać na zdecydowaną odpowiedź Rosji. 26 kwietnia Bułgaria razem z Polską zostały odcięte od dostaw rosyjskiego gazu. Oficjalnym powodem decyzji był brak zgody obu importerów (polskiego PGNiG i bułgarskiego Bulgargaz) na płatność za import surowca w rublach.

Wraz z ogłoszeniem daty wyborów prezydent wyznaczył Gyłyba Donewa jako tymczasowego szefa rządu. Jego celem ma być administrowanie państwem oraz zorganizowanie elekcji. Wrześniowe sondaże wskazują na zwycięstwo partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) i powrót do rządów Bojko Borisowa. Partia dawnego szefa rządu nie ma jednak szans na samodzielne rządy i najprawdopodobniej będzie musiała budować koalicję z innymi ugrupowaniami.

Czytaj więcej

Agata Puścikowska. Siostry nadziei. Nieznane historie bohaterskich kobiet walczących na Ukrainie

Kubek z dyktatorem

W podziemiach głównej awtogary Sofii, czyli dworca autobusowo-kolejowego, kwitnie drobny handel. W niedużych pawilonach działają bary szybkiej obsługi sprzedające banice (miejscowy odpowiednik burka, popularnego na Bałkanach fast foodu), sklepy odzieżowe, drogerie, cukiernie, saloniki fryzjerskie i serwisy naprawy telefonów komórkowych. Uwagę przyciąga punkt z pamiątkami i starociami. Na wystawie, wśród magnesów z soborami i meczetami Sofii, wyróżniają się te z wizerunkiem Władimira Putina, z podpisami: „Widzę was, a wy nie pracujecie”, „Nas nie dogonią”.

Są też kubki z „Toszą”, czyli Todorem Żiwkowem, dawnym przewodniczącym Rady Państwa Ludowej Republiki Bułgarii, który publicznie opowiadał się za włączeniem Bułgarii do ZSRR jako 16. republiki Związku Radzieckiego. – Ktoś je teraz kupuje? – pytam sprzedawcę. – Bo kolejną wojnę rozpoczął i na dodatek gaz wam odłączył – dodaję, widząc jego zdziwienie.

– Miejmy nadzieję, że nowy rząd zrobi z tym porządek. Wierzę, że będziemy mieć gaz i zimę przeżyjemy normalnie – wtrąca się do rozmowy kobieta w średnim wieku, przeglądając jednocześnie stare książki rozłożone w kartonach na ladzie. – Dobrze, że wrzesień mamy ciepły, a w październiku może już z Rosjanami się dogadają – dodaje. – Zagłosuję na Janewa i jego nową partię. Już nam wystarczy reform Petkowa, które tylko przyniosły drożyznę w sklepach, nic więcej – mówi 60-letnia Bułgarka, deklarując poparcie dla kontrowersyjnego ministra obrony.

Bardzo prawdopodobne jest jednak to, że Bułgarzy nie będą musieli już się dogadywać z Moskwą w sprawie wznowienia dostaw gazu. Ministerstwo Energetyki, Bułgarski Holding Energetyczny i przedsiębiorstwo tranzytowe Bułgartransgaz podjęły kroki dla zapewnienia alternatywnych dostaw. 1 października ma zostać oddany do eksploatacji bułgarsko-grecki gazociąg międzysystemowy. W ten sposób Sofia chce przez Ateny importować surowiec z Azerbejdżanu i USA, tym samym uniezależniając się od dostaw rosyjskich.

Równać do Zachodu

W autobusie do Samokova u podnóży gór Riła siedzę obok Simony. 30-letnia prawniczka z Sofii jedzie odwiedzić chłopaka, który oprowadza wycieczki po górach. Wcześniej razem studiowali i mieszkali w Wielkiej Brytanii.

Dziewczyna narzeka na złą jakość dróg, na korupcję, jaka towarzyszy remontom starych i budowie nowych traktów. – Nie można się dziwić, że infrastrukturalnie odstajemy od zachodniej Europy, skoro ludzie chcą powrotu do władzy osobistego ochroniarza dawnego dyktatora – żali się, sugerując, że wybory może wygrać były premier Borisow, który na początku lat 90. rzeczywiście pracował w ochronie Żiwkowa.

Simona twierdzi, że w porównaniu z innymi państwami, takimi jak Polska czy Czechy, socjalistyczna przeszłość i relacje z Sowietami wciąż nie zostały w Bułgarii przepracowane. – Wielu ludzi odczuwa nostalgię za przeszłością, idealizując ją. Często nawet nie mają świadomości, jak potwornym i poniżającym okresem naszej bardzo długiej historii były czasy Ludowej Republiki – mówi.

Przekonuje, że Bułgarzy „powinni równać do innych państw członkowskich Unii i NATO, stawiać na rozwój i przestać obracać się w stronę Rosji”. – Mam nadzieję, że uda nam się za jakiś czas wejść do strefy Schengen i wprowadzić euro, co dodatkowo zintegruje nas z Zachodem. Wierzę, że nowy premier, ktokolwiek nim zostanie, nie wstrzyma tej decyzji. Jesteśmy starym i dumnym narodem, którego stać na więcej niż rozpamiętywanie starych czasów.

Dziewczyna mówi, że Rosjan w góry Riła przyjeżdża znacznie mniej po tym, gdy Bułgaria, podążając za innymi państwami Unii, zamknęła przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów.

– Ich miejsce zajęli Francuzi, którzy w tym roku tłumnie przyjeżdżają pochodzić po górach. To zupełnie inny typ turysty. Zostawiają mniej pieniędzy, nie korzystają ze zorganizowanych wycieczek, śpią w schroniskach, ale są grzeczniejsi i nie ma wśród nich kobiet, które na Musałę (najwyższy szczyt kraju) próbują wejść w japonkach – śmieje się Simona.

Cieszy się, że Bułgarię odkrywają turyści z zachodniej Europy. – Może będą w przyszłości również inwestować w rozwój naszej turystyki. Oni mają przynajmniej szacunek dla przyrody. Rosjanie już wystarczająco ją zdążyli zniszczyć, zwłaszcza na wybrzeżu, gdzie za łapówki poprzejmowali grunty i zabudowali je apartamentowcami i hotelami – tłumaczy.

Czujemy się prawie jak w domu, tylko pogoda przyjemniejsza. U nas już chłodna jesień, a tutaj można jeszcze cieszyć się latem – mówi Ksiusza, 40-letnia Rosjanka z Petersburga, którą spotykam w niedużym parku obok największej prawosławnej świątyni w Sofii. Kobieta wraz z dziesiecioletnim synem przyleciała do Bułgarii przez Stambuł. Dwudniowa wizyta w bułgarskiej stolicy jest kolejnym przystankiem w drodze do jej mieszkania w Słonecznym Brzegu nad Morzem Czarnym, gdzie planuje spędzić jesień.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS