Panie Prezesie, niech pan koniecznie bada, bo to jedyna droga do zrozumienia! Jak można się oburzać, że ktoś zaczyna wnikać, przenikać, błądzić nawet!
Czytaj więcej
To, co dzieje się w Ukrainie, właściwie wykracza poza zasoby naszych słów. Słowa zresztą są o tyle nieistotne, że żadne z nich nie zmieni faktów, bólu, głodu, poniżenia. Jedno wyciągnięcie ręki daje więcej niż tysiąc mądrych sentencji. Jest jednak słowo, które pojawia się w publicznej debacie coraz częściej. Tym słowem jest rusofobia.
Prześledzę niektóre tezy badawcze i spróbuję naukowej polemiki. Bardzo naukowo przecież zaczyna pan badać. „Mamy elementarną wiedzę z biologii, wiemy, że płeć jest zdecydowana na poziomie chromosomów”. Pytanie – co zrobić z wewnętrznym przekonaniem, że zewnętrzne cechy to jedno, a świadomość i tożsamość to drugie?
Bada pan dalej. „W skrajnych wypadkach trzeba przeprowadzić operację, ale to nie oznacza, że po tej operacji mężczyzna będzie kobietą, a kobieta mężczyzną”. Pozwalam sobie nie zgodzić się z tą badawczą hipotezą. Pana prawem jest nie widzieć w kimś kobiety czy mężczyzny. Jeśli natomiast ktoś czuje się kobietą, to jest nią niezależnie od tego, czy pan to widzi czy nie.
Kolejna teza badań. „Może ktoś ma lewicowe poglądy i może powiedzieć, że o godz. 17.30 byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą”. Czyli nieoczywista tożsamość płciowa jest równoznaczna z lewicowym światopoglądem? Pozwolę sobie na swoją hipotezę. Człowiek nie rodzi się ze światopoglądem. Nie ma niemowląt lewicowych ani prawicowych. Bywają natomiast urodzone z inną płcią niż ich późniejsze poczucie seksualnej tożsamości. Tak naprawdę dramat niewygody we własnej skórze jest na tyle absorbujący, że dopóki nie nastąpi zmiana potrzebna i ciału, i psychice, nie ma tu miejsca na szukanie światopoglądu. Jest wysoce prawdopodobne, że wśród tych, którzy chcą zmienić swoją płeć, są np. przeciwnicy aborcji.